miniatura

– rozważania zatroskanego lekarza   Pandemia, czyli ogólnoświatowa epidemia COVID-19 trwa, a raczej przygniata nas boleśnie już dwa lata. W Polsce zaraz po czwartej fali zaczęła wzbierać piąta fala pandemii. Nasze społeczeństwo stale ponosi dotkliwe straty, widoczne najwyraźniej w dużej liczbie zmarłych. Oczywiście od początku pandemii obowiązuje zasada: dystans – dezynfekcja – maseczki, ale z jej realizacją jest raczej kiepsko. Tymczasem w naszym kraju, wbrew wielu europejskim przykładom i przy ignorowaniu rekomendacji Rady Medycznej, która z tego powodu podała się do dymisji, nie wprowadzono żadnych mocniejszych obostrzeń, służących ochronie zdrowia i życia ludzi. Niewprowadzanie ograniczeń lub tylko pozorne działania, jest tłumaczone tym, że nie przynosi to oczekiwanego efektu. Polacy mają „gen sprzeciwu” i nie stosują się do[...]

miniatura

  Zdanie zawarte w tytule ma dla mnie wymiar osobisty. Dźwięczy w moich uszach, gdy mijam przechodniów na ulicach, obserwuję sytuację w kościołach, sklepach, kawiarniach, restauracjach, kinach itd. Coraz mniej osób nosi maseczki, choć nadal wymagają tego obowiązujące rozporządzenia. Niemal przestaliśmy trzymać dystans. Często słychać, że pokonaliśmy pandemię, bo statystyki zachorowań i zgonów spadają. Tymczasem w Polsce na razie w pełni zaszczepionych zostało 10 mln osób. Nie wszyscy też będą mogli się zaszczepić. Są osoby przewlekle chore, na przykład walczące z chorobą nowotworową, czy po przeszczepach, które potrzebują osób zaszczepionych, by w miarę bezpiecznie funkcjonować. Nadal jest również potrzebna nasza odpowiedzialna postawa przejawiająca się m.in. w noszeniu maseczek w zamkniętych pomieszczeniach, w tym także w[...]

miniatura

  Zawsze z żoną staramy się raz w roku wyjechać na kilka dni na urlop, żeby odpocząć, nabrać sił i z naładowanymi akumulatorami wrócić do pracy. Niestety pandemia koronawirusa skutecznie pokrzyżowała nasze plany. Tak myśleliśmy na początku marca bieżącego roku. Jako nauczyciel religii dostałem możliwość zaszczepienia się Astrą Zeneką. Oczywiście wolałbym być zaszczepiony Pfizerem, ale tłumaczyłem sobie żartobliwie, że wolałbym dostać maybacha, ale dobrym mercedesem nie pogardzę. Niezależnie od rodzaju szczepionki uważałem, że każda z nich zabezpieczy przed ciężkim przebiegiem choroby oraz powikłaniami wynikającym z zarażenia koronawirusem. Ulga po zaszczepieniu W poniedziałek 1 marca zostałem zaszczepiony pierwszą dawką. W pewien sposób poczułem ulgę. Jednak pod wieczór zaczął mi doskwierać ból głowy. Nie przypominam sobie,[...]

miniatura

  Do pisania o moich covidowych doświadczeniach podchodzę z dużymi wątpliwościami i obawą. Z dwóch powodów. Po pierwsze, nie bardzo lubię dzielić się sprawami swojego zdrowia. Często prowadzi to do narzekania i marudzenia, a tego chciałbym uniknąć. Po drugie, mam obawy, jak to zostanie odebrane. Pewnie nie powinienem przejmować się tym, co sobie myślą inni. Jednak przy tej pandemii mam już złe doświadczenia, o czym dalej. Jak dla nas wszystkich, cała historia zaczęła się ponad rok temu, od pierwszych informacji, że gdzieś tam, w dalekich Chinach, pojawił się niebezpieczny wirus, o którym w zasadzie nic bądź niewiele wiemy. Był to dla mnie temat ciekawy, ale jednak odległy – jak same Chiny. Nie wpłynęło to na moje życie. Kolejnym ważnym dla mnie etapem była sytuacja we Włoszech, w których działo się źle, wtedy i ja zacząłem czuć[...]

miniatura

  Pierwsze realne ryzyko zarażenia się koronawirusem pojawiło się w październiku, kiedy to w filiale po nabożeństwie z Sakramentem Chrztu Świętego zostałem zaproszony na rodzinny obiad do restauracji. W czwartek dowiedziałem się, że osoba, do której dosiadłem się, aby porozmawiać, ma pozytywny wynik. Podobnie jak kilku innych członków tej rodziny. W konsultacji z biskupem diecezji wrocławskiej niedzielne nabożeństwo odbyło się tylko przez Internet bez udziału wiernych. Tym razem udało się uniknąć choroby. Więcej niż cyfra w statystykach Właściwie od początku pandemii bardzo mocno ograniczyłem aktywność w przestrzeni publicznej. Do kontaktów związanych wyłącznie z moją służbą. Tam, gdzie potrzebował mnie drugi człowiek, byłem do jego dyspozycji, tam, gdzie nie musiało mnie być, zostawałem w domu. Kontakt z rodziną mieszkającą na[...]

miniatura

  Spoglądając z perspektywy czterech miesięcy poznaję coraz więcej relacji ludzi, którzy również przechorowali COVID-19. Wspominając tych, których choroba pokonała, jeszcze mocniej dostrzegam Boże błogosławieństwo, opiekę i łaskę, które pozwoliły nie tylko mnie, ale również moim najbliższym i sąsiadom w miarę bezboleśnie przejść konfrontację z koronawirusem. Zbliżał się koniec października. Z tyłu głowy było już ekumeniczne nabożeństwo reformacyjne i Pamiątka Umarłych, która wypadała w niedzielę, więc nie trzeba było martwić się ograniczeniami związanymi z małą powierzchnią cmentarnej kaplicy – przecież kościół w Katowicach jest duży. Nic więc dziwnego, że jesienną porą, w zabieganiu przyplątały się pierwsze objawy przeziębienia. Nie przejąłem się nimi. „Konsekwencje deszczu w czasie pogrzebu przed kilkoma[...]

miniatura

  Nieznany dotąd wirus zmienił życie wielu ludzi na całym świecie. Odcisnął też swoje piętno na Mazurach.   Prolog W ostatnim tygodniu stycznia 2020 roku spełnialiśmy z żoną jedno ze swoich marzeń – uczestniczyliśmy w wycieczce objazdowej po Izraelu. Pewnego wieczoru, pełni wrażeń odpoczywaliśmy w hotelowym pokoju w Tyberiadzie nad Jeziorem Genezaret. Korzystając z okazji, że w hotelu był dostęp do sieci wi-fi, przeglądałem w smartfonie wiadomości ze świata. Moją uwagę przykuł artykuł o nowej chorobie rozprzestrzeniającej się w Chinach, a zwłaszcza w mieście Wuhan. Artykuł mógł budzić zaniepokojenie, ale pocieszałem się faktem, że Chiny są daleko, a poza tym przecież znane z poprzednich lat epidemie SARS i MERS zakończyły się szybko i nie wyrządziły większej szkody światu. Pamiętam jednak, że to, co wówczas przeczytałem w[...]

miniatura

Czwartkowe popołudnie, a raczej wieczór. Wróciłem z Warszawy. Wieczór wyjątkowy, bo zbliżała się 4. Niedziela Adwentu i tak długo oczekiwane Święta Narodzenia Pańskiego. Od wielu tygodni toczyły się przygotowania, aby Święta Godowe przeżyć jak najodświętniej. Nie dać się pochłonąć powszechnie panującej atmosferze covidowego przygnębienia i lęku. Wszystko gotowe, spełnione wszelkie zasady sanitarne i obostrzenia. W parafii zaplanowaliśmy cztery nabożeństwa wigilijne. Parafianie z wielką radością wpisali się na wolne terminy i prawie wszystkie cztery listy były pełne. Rodzinnie – również super. Oczekiwanie na przyjazd teściów: hurra, dziadkowie przyjadą! Będzie jak kiedyś, Wigilia razem – cieszyły się nasze dzieci. Ponadto planowanie, kiedy Antoś do nas przyjedzie. W pierwszy dzień świąt będzie prawie kompletna rodzina, żona,[...]

miniatura

Zaczęło się zwyczajnie. Wróciłem z adwentowego nabożeństwa zmarznięty. Myślałem, że gorący prysznic załatwi sprawę, okazało się jednak, że nie tym razem. Następnego dnia temperatura powyżej 38 stopni i bóle mięśni – postanowiłem więc pójść do lekarza, żeby dostać coś, co szybko postawi mnie na nogi. Nie mogłem przecież pozwolić sobie na chorowanie, zbliżały się święta, a więc okres intensywnej pracy dla każdego duchownego. Wkrótce miałem się przekonać, że moje wyobrażenia dalekie są od rzeczywistości. Pierwsza korekta moich wyobrażeń nastąpiła podczas rozmowy z recepcjonistką w mojej przychodni. „Dzień dobry, chciałem się umówić na wizytę u lekarza”, rozpocząłem standardową rozmowę i… wszystko było zwyczajne aż do momentu, kiedy usłyszałem: „Pani doktor oddzwoni do pana”. OK, siedzę w domu i czekam, w[...]

miniatura

Usiadła zięba na dębie: „Na pewno dziś się przeziębię! Dostanę chrypki, być może, Głos jeszcze stracę, broń Boże, A koncert mam zamówiony W najbliższą środę u wrony”. Jęknęły smutnie żołędzie: „Co będzie, ziębo, co będzie? Leć do dzięcioła, do buka, Niech dzięcioł ciebie opuka!” Podniosła lament sikora: „Podobno zięba jest chora!” Gil z tym poleciał do szpaka. „Jest sprawa taka a taka: Mówiła właśnie sikora, Że zięba jest ciężko chora”. Poleciał szpak do słowika: „Ze słów sikory wynika, Że zięba już od miesiąca Po prostu jest konająca”. Słowik wróblowi polecił, By trumnę dla zięby sklecił. Rzekł wróbel do drozda: „Droździe, Do trumny przynieś mi gwoździe”. Stąd dowiedziała się wrona, Że zięba na pewno kona. A zięba nic nie wiedziała, Na dębie sobie siedziała, Aż[...]