miniatura

Szarzało. Rósł radosny świergot ptaków. U stóp Groniczka szemrała wezbrana wiosną, wartka, górska Wisła. Stanęliśmy na schodach cmentarnej kaplicy i włączyliśmy się w ten poranny koncert, intonując z radością refren: „Królów Król i Panów Pan, chwała, Alleluja!”. Dwa tygodnie wcześniej wysprzątaliśmy nasz wiślański cmentarz, żeby było uroczyście, wielkanocnie. Było nas kilkadziesiąt osób, więc szybko usunęliśmy śmieci, stare liście, trawę, kamienie. Pomysł, by przed wielkanocną jutrznią zaśpiewać przy wtórze gitar kilka radosnych pieśni, zrodził się spontanicznie. Bezpośredni impuls dało spotkanie z rodzicami Jerzego Pilcha. Opowiedzieli nam, młodym, ciekawym życia, o swoich wrażeniach wyniesionych z nabożeństwa w jednym z afrykańskich kościołów luterańskich. Jako stateczni, spokojni ewangelicy – jak sami siebie[...]

miniatura

Do Paschy pozostało sześć dni. Wielu ludzi przybyło do Betanii, żeby zobaczyć Jezusa i wskrzeszonego przez niego Łazarza, brata Marii i Marty. Któż by nie chciał zasiąść do stołu z tym, który ma moc, by przywracać życie i z… żywym dowodem tej mocy. Nieraz zatrzymywaliśmy się w Betanii. Stąd jest już bardzo blisko do Jerozolimy. W czasie wielkich świąt trudno było w stolicy znaleźć miejsce na spoczynek, a w domu Łazarza i jego sióstr zawsze mogliśmy liczyć na serdeczną gościnę. Przygotowana przez Martę wieczerza miała niezwykły przebieg. W pewnej chwili „Maria wzięła funt czystej, bardzo drogiej maści nardowej, namaściła nogi Jezusa i otarła je swoimi włosami, a dom napełnił się wonią maści”*. Gdy Judasz oburzył się, że tak cenną maść można było sprzedać za trzysta denarów i rozdać je ubogim, Jezus, wskazując na[...]

miniatura

Moimi pierwszymi ukraińskimi przyjaciółmi byli bracia Artem i Mykola. Nazywano ich Aaronem i Mojżeszem. Potem poznałem Pavla, studenta Szkoły Biblijnej. W ostatnich latach spotykam tylko kobiety, które musiały uciekać z Ukrainy. Mężczyźni zajęci są wojną. Oleksandra i Kristina, matka i córka, w 2022 roku ukryły się przed bombami w charkowskim metrze. Po nalocie okazało się, że po ich domu została wielka wyrwa. Z reklamówką w ręku wsiadły do pociągu i pojechały do Przemyśla. Potem trafiły na Śląsk Cieszyński. Kristina nie zdążyła zabrać z sobą szkieł kontaktowych. Jeden z prywatnych gabinetów okulistycznych sprezentował jej okulary. Oleksandra, nieprzywykła do ciężkiej pracy fizycznej, trafiła na cieszyński SOR. Tam przeprowadzono dokładne badania, udzielono pomocy, zaopatrzono w lekarstwa. Towarzysząc Oli i Krsitinie przeżywałem[...]

miniatura

Wejść w pokutny wór i ułożyć się w popiele. Zwiesić głowę jak sitowie i umartwiać swoją duszę. Wyrazić żal z powodu zła, które szerzy się na świecie, w kraju, w Kościele. Mam takie myśli. Ale słyszę też głos Boga: „Czy to jest post, w którym mam upodobanie?” (Iz 58,5). Nieraz uczestniczyłem w akcji Siedem tygodni bez. Rezygnowałem ze słodyczy, kawy, filmu, muzyki. A także z krytyki, kłótni, negatywnych myśli. Przynajmniej się starałem! Czasem przynosiło to jakiś efekt, pomagało pamiętać o trwającym czasie pasyjnym, o nadchodzącym Wielkim Tygodniu. Ale tak naprawdę wnosiło niewiele, poza chwilowym wyciszeniem się, poprawą samodyscypliny. A otaczającym mnie ludziom nie dawało nic. Na początku czasu pasyjnego co roku wracam do wspomnianego poselstwa Izajasza. Prorok podkreśla tu, że pokutny wór, popiół, „zwieszanie głowy”[...]

miniatura

Liczba sześćdziesiąt ma wiele dzielników, dlatego łatwo podzielić godzinę na cztery kwadranse, a z pięciu tuzinów utworzyć kopę. W Polsce średniowiecznej tak właśnie nazywano liczbę sześćdziesiąt. Na sześćdziesiąt dni przed Wielkanocą spróbuję utworzyć biblijną kopę z pięciu wybranych, biblijnych dwunastek. Dwunastu synów miał patriarcha Jakub, z których Bóg wywiódł plemiona Izraela. Ich historia od początku nie była łatwa. Synów Jakubowi urodziły cztery kobiety, ale kochał tylko Rachelę. Prawdziwie ojcowską miłością darzył jedynie jej synów, Józefa i Beniamina. Józefa wyróżniał, co wzbudziło zawiść jego starszych braci. Znienawidzili go i sprzedali w niewolę do Egiptu. Jednak po latach to właśnie Józef ocalił całą rodzinę. Rachela zmarła przy narodzinach Beniamina. Dzieje umiłowanej żony i ukochanych synów[...]

miniatura

Od razu wyjaśniam, że nie chodzi o przygody w przestrzeni wirtualnej, tylko ekumenicznej. Przytrafiają mi się od dzieciństwa. Urodziłem się w Wiśle, gdzie ekumenizm nie jest teorią, szczytną ideą, ale codzienną, życiową praktyką. Moi koledzy w przedszkolu, szkole, sąsiedzi, pierwsi przyjaciele, należeli do różnych zborów i Kościołów. Z najbliższymi sąsiadami, ewangelikiem i rzymskim katolikiem, wymyślaliśmy przez lata wspólne zabawy, graliśmy w „nogę”, „siatkę”, badmintona, zimą biegaliśmy i skakaliśmy na nartach. Wspólnie przeżywaliśmy też życiowe dramaty, gdy jeden z nas straszliwie połamał nogi, co zdruzgotało jego marzenie, by zostać zawodowym skoczkiem narciarskim, a drugi w tragicznym, niemal śmiertelnym wypadku stracił oko. W liceum przyjaźniliśmy się i dyskutowaliśmy w ekumenicznym gronie, zaglądaliśmy na przemian na[...]

miniatura

Czytam kolejny list Wojtka, dziesięć stron zapisanych ręcznie ładnym, starannym pismem. To dzisiaj rzadkość. Wojtek podkreśla, że ma dużo czasu. Na pisanie, wspominanie, planowanie. Także na uczenie się, budowanie relacji i… haftowanie. „Pewnego dnia tracisz wszystko, na co przez całe życie pracowałeś: szacunek, miłość, pracę, pieniądze, bliskich, przyjaciół, znajomych. Jesteś nędzarzem, pogardzanym, opluwa­nym, wyrzutkiem, który utracił wszystkie siły, moc tworzenia, nawet wiarę w Boga. I wsparcie najbliższych, bo ro­dzina nie przyznaje się do ciebie, nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Lądujesz w zakładzie karnym, gdzie jest inny świat, inni ludzie. Żyjesz jak cień, podczłowiek zaszczuty w czterech ścianach, w klatce”. W refleksjach Wojtka jest wiele żalu i bólu. Także gdy dzwoni, dzieli się trudami życia w zamkniętej[...]

miniatura

O noworocznych postanowieniach zazwyczaj zapominamy po kilku tygodniach. Chyba dlatego, że chcemy zmienić zbyt wiele rzeczy w zbyt krótkim czasie. Może lepiej skupić się na jednej, ważnej sprawie? Mam swoją propozycję. Dotyczy międzyludzkich relacji. Chodzi o krytykę, konkretnie – o naszą otwartość na krytykę. Chyba nikt krytyki nie lubi, a jednak Biblia zachęca nas, żebyśmy przyjmowali krytykę pozytywnie. Abyśmy jej nie odrzucali i wyciągali z niej właściwe wnioski. Z kilkudziesięciu biblijnych zachęt wybrałem trzy, które wydają mi się najbardziej inspirujące. Zapisane są w Księdze Przypowieści Salomona, zwanej też Księgą Przysłów: „Kto dba o karność, jest na drodze życia, lecz kto gardzi karceniem, schodzi na manowce” (Prz 10,17). „Ucho, które słucha zbawiennego napomnienia, chętnie przebywa w gronie mędrców. Kto nie zważa[...]

miniatura

Obiecano nam wielką radość. I możemy ją przeżywać! Zapowiedział ją anioł: „zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem wszystkiego ludu” (Łk 2,10). „Ewangelia winna w nas budzić takie zachwycenie, żebyśmy z jej powodu byli dumni i radośni, i chwalili się, mówiąc: Jestem chrześcijaninem (…) i nie wątpię, że przez Pana Jezusa jestem i będę panem nad grzechem i śmiercią, i że niebo, i całe stworzenie dla mojego dobra mają mi służyć. Nawet posiadanie korony cesarza (…) jest niczym wobec udziału w dziedzictwie Chrystusa i życiu wiecznym z Nim. Ale gdzie znajdziesz takich, którzy tak naprawdę wierzą i zachowują to w sercach?” (Drogowskazy chrześcijanina, Kraków 2009, s. 339). Te słowa Marcina Lutra brzmią bardzo współcześnie, z radością wśród chrześcijan jest dziś niewesoło, widać podobnie jak w XVI wieku. Choć[...]

miniatura

Oglądamy zdjęcie z 1929 roku, wypożyczone na kilka dni z cieszyńskiego muzeum. Po osiemdziesięciu latach pani Bronisława rozpoznaje swoich rówieśników z ochronki. Wymienia imiona i nazwiska wszystkich pięciolatków. Dzięki jej opowieściom dowiedziałem się, jak przebiegał adwent w Cieszynie w okresie międzywojennym. Dziś, dysponująca fenomenalną pamięcią pani Bronisława Uher, miałaby sto lat. Odeszła dziesięć lat temu. Jak wspominała, szczególnie uroczyście obchodzono Dzień Pokutny 8 grudnia. Zachowywano tam tradycję świętowania tego dnia z czasów monarchii austro-węgierskiej. Mieszczący kilka tysięcy osób kościół Jezusowy wypełniał po brzegi tłum ubranych na czarno zborowników. W czasie nabożeństwa panował nastrój żalu i skruchy, podobnie jak w Wielki Piątek. Mówiono jednak nie o męce Jezusa na krzyżu, ale o jego powrocie. Był[...]