miniatura

Napisać felieton, który by trafił w sedno sprawy. Aby ukazał istotę, jądro ważnego problemu. Który by porwał czytelnika, wstrząsnął jego sumieniem. I w jasny, precyzyjny sposób wskazał drogę postępowania, popchnął do działania. To tylko marzenie czy zadanie felietonisty? Jako licealista i student czytywałem felietony Daniela Passenta, KTT, czyli Krzysztofa Teodora Toeplitza, Kisiela – Stefana Kisielewskiego, Jerzego Pilcha i innych wybitnych autorów. Intrygowało mnie to, że w krótkim tekście, znajdującym się zazwyczaj na końcowych stronach tygodników, potrafili komentować rzeczywistość w sposób niezwykle przenikliwy, celny, nieraz błyskotliwy, piękny. Jakby ucieleśniali myśl Słowackiego: „Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa”. Lekturę „Zwiastuna Ewangelickiego” też zaczynałem od końca. Przez[...]

miniatura

Kolejny piękny maj za nami. Świętujemy obecność Ducha. Jak zapowiedział Jezus, Duch Święty wieje, gdzie chce i jak chce! Czy przewiewa nasze okolice? Nasze domy, umysły i serca? Znów pięknie kwitły bzy, kasztanowce, wiśnie, śliwy, jabłonie. Znów maj rozbudzał nowe życie. Wszystko nadal rośnie, rozwija się, szykuje do owocowania! Jezus jest naszym duchowym majem. Prawdziwym światłem, życiem, jedyną nadzieją. On może wszystko odrodzić, ożywić, zmienić. Wszystko i wszystkich, ciebie i mnie też. Czy żyjemy odmienionym życiem? Duch Chrystusowy działa wśród nas i w nas? To widać, słychać i czuć? Przypominamy kwiaty, owoce, pachniemy wonią Chrystusową? Krążą w nas soki miłości? Stawiajmy sobie te pytania, bo są ważne! Bracia Kuneccy śpiewają: „Pamiętaj, że ślub biorą kotki i misie, rozwodzą się krowy i świnie” (cyt. MuzyKuny[...]

miniatura

Spośród pięćdziesięciu dni okresu wielkanocnego chyba najmniej wiemy o dziesięciu dniach, które dzieliły Wniebowstąpienie Pańskie od Zesłania Ducha Świętego. Co działo się wtedy w niebie? Co działo się na ziemi? Radosny okres wielkanocny powoli zbliża się do końca. Szkoda! Przypominamy sobie o zwycięstwie Jezusa nad śmiercią, o zadziwiających spotkaniach Zmartwychwstałego z wybranymi przez Niego kobietami i mężczyznami, o tym, że po czterdziestu dniach wstąpił do nieba. I że dziesięć dni później na ziemię zstąpił Duch Święty. Te fascynujące wydarzenia zmieniły bieg historii i mają wpływ na życie każdego z nas. Na ziemi było wtedy wielkie oczekiwanie. Jezus zapowiedział apostołom, że Duch zostanie zesłany wkrótce, więc zebrali się w Jerozolimie i trwali w modlitwie. Były też z nimi kobiety, w tym Maria, matka Jezusa, byli też[...]

miniatura

Dlaczego Jezus po swoim zmartwychwstaniu pojawiał się i znikał? Czy wędrował pomiędzy niebem a ziemią? Dlaczego ukazywał się tylko wybranym osobom? Dlaczego trwało to czterdzieści dni? Czy Jezus nie mógł ukazać się kapłanom w świątyni? Czy nie powinien spotkać się z Kajfaszem, Piłatem, Herodem, by udowodnić religijnym i świeckim przywódcom jak bardzo się mylili? Czy nie mógł w centrum Jerozolimy publicznie zamanifestować zwycięstwa nad śmiercią, by dowieść swojej boskości? Jezus postępował zupełnie inaczej, niż można by się spodziewać. Ukazał się najpierw kobietom, których zdanie w tamtym czasie niewiele znaczyło. Dołączył do dwóch piechurów z szerszego grona uczniów i długo z nimi rozmawiał w drodze do Emaus, nawet dał się im zaprosić na posiłek. To niezwykłe, że poświęcił im tyle czasu, pierwszego dnia po[...]

miniatura

Szarzało. Rósł radosny świergot ptaków. U stóp Groniczka szemrała wezbrana wiosną, wartka, górska Wisła. Stanęliśmy na schodach cmentarnej kaplicy i włączyliśmy się w ten poranny koncert, intonując z radością refren: „Królów Król i Panów Pan, chwała, Alleluja!”. Dwa tygodnie wcześniej wysprzątaliśmy nasz wiślański cmentarz, żeby było uroczyście, wielkanocnie. Było nas kilkadziesiąt osób, więc szybko usunęliśmy śmieci, stare liście, trawę, kamienie. Pomysł, by przed wielkanocną jutrznią zaśpiewać przy wtórze gitar kilka radosnych pieśni, zrodził się spontanicznie. Bezpośredni impuls dało spotkanie z rodzicami Jerzego Pilcha. Opowiedzieli nam, młodym, ciekawym życia, o swoich wrażeniach wyniesionych z nabożeństwa w jednym z afrykańskich kościołów luterańskich. Jako stateczni, spokojni ewangelicy – jak sami siebie[...]

miniatura

Do Paschy pozostało sześć dni. Wielu ludzi przybyło do Betanii, żeby zobaczyć Jezusa i wskrzeszonego przez niego Łazarza, brata Marii i Marty. Któż by nie chciał zasiąść do stołu z tym, który ma moc, by przywracać życie i z… żywym dowodem tej mocy. Nieraz zatrzymywaliśmy się w Betanii. Stąd jest już bardzo blisko do Jerozolimy. W czasie wielkich świąt trudno było w stolicy znaleźć miejsce na spoczynek, a w domu Łazarza i jego sióstr zawsze mogliśmy liczyć na serdeczną gościnę. Przygotowana przez Martę wieczerza miała niezwykły przebieg. W pewnej chwili „Maria wzięła funt czystej, bardzo drogiej maści nardowej, namaściła nogi Jezusa i otarła je swoimi włosami, a dom napełnił się wonią maści”*. Gdy Judasz oburzył się, że tak cenną maść można było sprzedać za trzysta denarów i rozdać je ubogim, Jezus, wskazując na[...]

miniatura

Moimi pierwszymi ukraińskimi przyjaciółmi byli bracia Artem i Mykola. Nazywano ich Aaronem i Mojżeszem. Potem poznałem Pavla, studenta Szkoły Biblijnej. W ostatnich latach spotykam tylko kobiety, które musiały uciekać z Ukrainy. Mężczyźni zajęci są wojną. Oleksandra i Kristina, matka i córka, w 2022 roku ukryły się przed bombami w charkowskim metrze. Po nalocie okazało się, że po ich domu została wielka wyrwa. Z reklamówką w ręku wsiadły do pociągu i pojechały do Przemyśla. Potem trafiły na Śląsk Cieszyński. Kristina nie zdążyła zabrać z sobą szkieł kontaktowych. Jeden z prywatnych gabinetów okulistycznych sprezentował jej okulary. Oleksandra, nieprzywykła do ciężkiej pracy fizycznej, trafiła na cieszyński SOR. Tam przeprowadzono dokładne badania, udzielono pomocy, zaopatrzono w lekarstwa. Towarzysząc Oli i Krsitinie przeżywałem[...]

miniatura

Wejść w pokutny wór i ułożyć się w popiele. Zwiesić głowę jak sitowie i umartwiać swoją duszę. Wyrazić żal z powodu zła, które szerzy się na świecie, w kraju, w Kościele. Mam takie myśli. Ale słyszę też głos Boga: „Czy to jest post, w którym mam upodobanie?” (Iz 58,5). Nieraz uczestniczyłem w akcji Siedem tygodni bez. Rezygnowałem ze słodyczy, kawy, filmu, muzyki. A także z krytyki, kłótni, negatywnych myśli. Przynajmniej się starałem! Czasem przynosiło to jakiś efekt, pomagało pamiętać o trwającym czasie pasyjnym, o nadchodzącym Wielkim Tygodniu. Ale tak naprawdę wnosiło niewiele, poza chwilowym wyciszeniem się, poprawą samodyscypliny. A otaczającym mnie ludziom nie dawało nic. Na początku czasu pasyjnego co roku wracam do wspomnianego poselstwa Izajasza. Prorok podkreśla tu, że pokutny wór, popiół, „zwieszanie głowy”[...]

miniatura

Liczba sześćdziesiąt ma wiele dzielników, dlatego łatwo podzielić godzinę na cztery kwadranse, a z pięciu tuzinów utworzyć kopę. W Polsce średniowiecznej tak właśnie nazywano liczbę sześćdziesiąt. Na sześćdziesiąt dni przed Wielkanocą spróbuję utworzyć biblijną kopę z pięciu wybranych, biblijnych dwunastek. Dwunastu synów miał patriarcha Jakub, z których Bóg wywiódł plemiona Izraela. Ich historia od początku nie była łatwa. Synów Jakubowi urodziły cztery kobiety, ale kochał tylko Rachelę. Prawdziwie ojcowską miłością darzył jedynie jej synów, Józefa i Beniamina. Józefa wyróżniał, co wzbudziło zawiść jego starszych braci. Znienawidzili go i sprzedali w niewolę do Egiptu. Jednak po latach to właśnie Józef ocalił całą rodzinę. Rachela zmarła przy narodzinach Beniamina. Dzieje umiłowanej żony i ukochanych synów[...]

miniatura

Od razu wyjaśniam, że nie chodzi o przygody w przestrzeni wirtualnej, tylko ekumenicznej. Przytrafiają mi się od dzieciństwa. Urodziłem się w Wiśle, gdzie ekumenizm nie jest teorią, szczytną ideą, ale codzienną, życiową praktyką. Moi koledzy w przedszkolu, szkole, sąsiedzi, pierwsi przyjaciele, należeli do różnych zborów i Kościołów. Z najbliższymi sąsiadami, ewangelikiem i rzymskim katolikiem, wymyślaliśmy przez lata wspólne zabawy, graliśmy w „nogę”, „siatkę”, badmintona, zimą biegaliśmy i skakaliśmy na nartach. Wspólnie przeżywaliśmy też życiowe dramaty, gdy jeden z nas straszliwie połamał nogi, co zdruzgotało jego marzenie, by zostać zawodowym skoczkiem narciarskim, a drugi w tragicznym, niemal śmiertelnym wypadku stracił oko. W liceum przyjaźniliśmy się i dyskutowaliśmy w ekumenicznym gronie, zaglądaliśmy na przemian na[...]