Od razu wyjaśniam, że nie chodzi o przygody w przestrzeni wirtualnej, tylko ekumenicznej. Przytrafiają mi się od dzieciństwa. Urodziłem się w Wiśle, gdzie ekumenizm nie jest teorią, szczytną ideą, ale codzienną, życiową praktyką. Moi koledzy w przedszkolu, szkole, sąsiedzi, pierwsi przyjaciele, należeli do różnych zborów i Kościołów. Z najbliższymi sąsiadami, ewangelikiem i rzymskim katolikiem, wymyślaliśmy przez lata wspólne zabawy, graliśmy w „nogę”, „siatkę”, badmintona, zimą biegaliśmy i skakaliśmy na nartach. Wspólnie przeżywaliśmy też życiowe dramaty, gdy jeden z nas straszliwie połamał nogi, co zdruzgotało jego marzenie, by zostać zawodowym skoczkiem narciarskim, a drugi w tragicznym, niemal śmiertelnym wypadku stracił oko. W liceum przyjaźniliśmy się i dyskutowaliśmy w ekumenicznym gronie, zaglądaliśmy na przemian na[...]
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.