miniatura

– wspomnienie Krzysztofa Tyrny

Wszystko rozpoczęło się od czwartkowych spotkań młodzieżowych w parafii w Starym Bielsku (Bielsku-Białej) na początku lat 80. ubiegłego wieku. Spotykaliśmy się wspólnie w kilka pokonfirmacyjnych roczników ze Starego Bielska i z parafii w Białej, czasami też z Międzyrzecza i Jaworza. Przychodziło około 30-40 osób.

Spotykaliśmy się też w piątki na próbach chóru. Pamiętam, że z Krzysztofem siedzieliśmy koło siebie w ostatnim rzędzie tenorów. Przypominają mi się też ogniska, dyskusje, wspólne gry, zjazdy młodzieży, wycieczki. Były to spotkania z Bożym Słowem i z sobą, niezależnie od wieku chcieliśmy być koło siebie i dla siebie. Przypomina mi się chóralne śpiewanie w naszym Kościele, ale i wyjazdy do różnych parafii w kraju i za granicą. Później Krzysztof organizował spotkania tam, gdzie pokierował go edukacyjny los. Przez kilka lat był liderem studenckich spotkań we Wrocławiu. Następnie zakochany w Lilianie, swojej żonie, wyjechał do Poznania i przez wiele lat tam organizował parafialne spotkania dla ewangelickiego i ekumenicznego środowiska.

W nowym miejscu pamiętał o starym towarzystwie z rodzinnej parafii, o kolegach i koleżankach rozsianych po Polsce. W prawie każde letnie wakacje, wszyscy którzy mogli, spotykali się w Sorkwitach na obozach, a później na rodzinnym wypoczynku. Przypominam sobie niezliczone modlitwy w sorkwickim kościele, wspólne śpiewanie i dyskusje prowadzone w gronie przyjaciół pod wiatą przy domkach i na werandzie plebanii. Kościół, parafia, spotkania parafialne i wycieczki, które Krzysztof organizował, to były główne tematy do dyskusji, w których dało się wyczuć troskę o polską, ewangelicką tożsamość i społeczność.

Krzysiek był znawcą i smakoszem win, pamiętam jak kiedyś w domu u Liliany i Krzyśka, degustowaliśmy i dyskutowaliśmy o winach produkowanych na Starym Kontynencie i tych produkowanych już w nowym winiarskim świecie. Ale lubił także owocowe i ziołowe nalewki, które sam robił i przynosił do degustacji na każde towarzyskie spotkanie. Przyznam, były dobre i czasami aż za dobre, bo z radością i wyśmienicie się je smakowało.

Krzysztof rozumiał Kościół jako społeczność ludzi wierzących w Boga, jako wspólne spotkania, inicjatywy, jako troskę o siebie wzajemnie, ale także jako bycie uśmiechniętym, aktywnym społecznie i udzielającym się towarzysko. Był szczęśliwy, gdy wspólnie spędzaliśmy czas i tym szczęściem umiał obdarowywać innych.

Przez ostatnie lata był kuratorem parafii ewangelickiej w Starym Bielsku, troszczącym się o majątek oraz sprawy administracyjne i gospodarcze swojej parafii. Uśmiechnięty, życzliwy, na pierwszym miejscu stawiający dobro parafii. Był także członkiem synodu diecezji cieszyńskiej.

Krzysztof Tyrna zmarł 10 listopada 2020 r. po długiej chorobie w 53 roku życia. Ostatni raz spotkaliśmy się w Lasowicach, tuż przed pandemią, wraz z kilkoma starobielskimi radnymi i z ich rodzinami. Przyjechali do nas, na wspólne międzyparafialne spotkanie i z propozycją zacieśnienia współpracy oraz zorganizowania wspólnej wycieczki, aby parafianie obu parafii lepiej mogli się poznać i wspólnie coś przeżyć. Trzeba podkreślić, że Krzysztof był sprawnym organizatorem zawsze dobrze przygotowanych i zrealizowanych wyjazdów oraz wszelkich spotkań. Właśnie spotkanie – z Bogiem i z ludźmi – było dla Krzysztofa ważnym elementem wiary w Jezusa Chrystusa i ewangelickiej tożsamości.

Przeżyliśmy jeszcze jedno spotkanie z jego udziałem. Pomimo pandemii i obostrzeń na jego pogrzeb w dniu 19 listopada 2020 r., przyjechało wielu przyjaciół, wiele koleżanek i kolegów, wiele delegacji z całej Polski. Kazanie w kościele wygłosił proboszcz ks. Piotr Szarek, na cmentarzu Krzysztofa pożegnał bp Adrian Korczago, a w imieniu rady parafialnej Piotr Heinrich. Na żałobnej popogrzebowej kawie starobielszczanie spotkali się już bez niego. Ale wszyscy w Bożym Duchu dziękujemy, że mieliśmy szczęście spotkać go w swoim życiu i że mogliśmy z nim tworzyć ziemski Kościół Jezusa Chrystusa.

„Zwiastun Ewangelicki” 23/2020