miniatura

– młodzi luteranie o tym, jaki powinien być Kościół

„Kiedy teologowie natrafiają na problem, którego nie rozumieją, wymyślają nowe pojęcie” – mówi prowadzący. Na sali rozlega się śmiech, ale jest on raczej życzliwy. Przecież większość osób zgromadzonych na spotkaniu ma jakieś doświadczenia z teologią. Część skończyła studia teologiczne i pracuje w luterańskich Kościołach lub do takiej pracy się przygotowuje. Część jest zaangażowana w edukację religijną w swoich krajach. Pozostałe osoby są aktywne w parafialnych grupach młodzieżowych czy studenckich. Nie ma w tym niczego dziwnego – dzieje się to podczas projektu REshape/REform – skierowanego właśnie do młodych osób zaangażowanych w Kościołach luterańskich w Europie Środkowej.

Dlatego śmiech po tym stwierdzeniu prelegenta – teologa, dziekana Ewangelikalnej Wyższej Szkoły Teologicznej we Wrocławiu, dr. hab. Piotra Lorka był punktem wyjścia do stawiania pytań o to, jak głosić Ewangelię w czasach, w których jedyną stałą jest zmienność.

Być luteranami, to być zawsze w dialogu

„To co lubię w byciu luteranką, to to samo, co lubię w byciu chrześcijanką – to że mam cel i że mogę poznawać Jezusa Chrystusa” – wyznaje Timea ze Słowacji (l. 18).

„Cieszę się, że jestem luteraninem, nie tylko dlatego, że przez całe życie nim jestem, ale także dlatego, że wydaje mi się, że jesteśmy bardzo inkluzywni, czyli że włączamy innych. Jesteśmy protestantami, więc lubimy »namieszać«, ale to dobrze, bo w ten sposób możemy iść naprzód jako społeczność” – uważa Ringolds z USA/Łotwy (l. 18).

Spotkanie młodych w ramach projektu REshape/REform mogło się odbyć dzięki Zgromadzeniu Ogólnemu Światowej Federacji Luterańskiej, choć nie było bezpośrednio jego częścią. Wydarzenie w Krakowie było prawdziwym świętem, także dla Kościoła ewangelickiego w Polsce. Każde święto jednak dobiega końca. REshape/REform było jednym ze sposobów, by jak najwięcej z tej świątecznej wyjątkowości wyciągnąć i wprowadzić w codzienność życia Kościoła. Pomysł był prosty: na fali Zgromadzenia Ogólnego rozpocząć dialog – który będzie trwał przez następne lata – na temat tego, jak Kościół może realizować swoją misję w nieustannie zmieniającym się świecie?

To pytanie zgromadziło 24 luteranek i luteran z Polski, Niemiec, Czech, Słowacji, Węgier, Łotwy i USA, ale także z Botswany i RPA. Różne doświadczenia, różne perspektywy, różne wizje Kościoła mogły wybrzmieć we Wrocławiu, Krzyżowej i Krakowie w dniach od 4 do 11 września 2023 roku. Grupie towarzyszyły trzy osoby organizujące projekt – studentka teologii Anna Mądrakowska, ks. Marta Zachraj-Mikołajczyk i niżej podpisany.

Boża niezmienność w płynnej nowoczesności

Punktem wyjścia była koncepcja płynnej nowoczesności polskiego socjologa Zygmunta Baumana, który twierdził, że cechą charakterystyczną czasów późnej nowoczesności jest ciągła zmienność struktur społecznych, ekonomicznych, struktur władzy. W efekcie żyjemy w ciągłej niepewności, z którą nieraz trudno sobie poradzić. Jednak z perspektywy chrześcijańskiej punkt odniesienia jest niezmienny – jest nim Bóg objawiony w Jezusie Chrystusie. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że koncepcja płynnej nowoczesności nijak ma się do chrześcijańskiego samorozumienia. Przecież jednak nadzieja dana w Bogu wybrzmiewa w naszym życiu tu i teraz, a to życie jest inne niż życie ludzi sto czy tysiąc lat temu. Życie ludzi wierzących przebiega więc w napięciu pomiędzy Bożą niezmiennością i zmiennym kontekstem współczesności.

Luteranizm do teologicznej refleksji stosował od początku dialektykę jako narzędzie. Wystarczy przywołać Lutrową formułę simul iustus et peccator – jednocześnie usprawiedliwiony i grzesznik albo rozważania na temat wolności – „chrześcijanin jest wolnym Panem względem wszystkiego i nikomu niepodległym. Chrześcijanin jest najbardziej uległym sługą wszystkich i każdemu podległym” (O wolności chrześcijanina, w: Pisma etyczne, Bielsko-Biała 2009, s. 28). Podczas dyskusji w ramach projektu to napięcie było widoczne. Przyszłość Kościoła – jakakolwiek by była – również będzie miała w sobie to napięcie. Stały fundament, jakim jest relacja z Bogiem w Chrystusie, jest podstawą do krytycznego spojrzenia na świat, siania fermentu, „robienia zamieszania”, jak w przytoczonej wypowiedzi Ringoldsa. Albo, jak to wyraził inny z uczestników, 27-latek Jan z Czech: „jako luteranie zawsze jesteśmy w zdrowy sposób niezadowoleni”. To niezadowolenie, sianie fermentu nie dzieje się dla samej zmiany, ale w imię miłości bliźniego.

Wiara pośród ludzi i świata

„Patrząc w przyszłość, sądzę, że największym wyzwaniem jest przemyślenie i przebudowanie luterańskiej tożsamości, by ludzie w naszym Kościele mogli opisać, co znaczy być luteranami i wierzyć po luterańsku, a także byłoby wspaniale, gdybyśmy mogli pokazać, że jest połączenie, wspólnota pomiędzy luteranami na całym świecie” – zauważa Jule z Niemiec (l. 20).

„Myślę, że najważniejsze dla naszych luterańskich Kościołów w najbliższych latach jest zrozumienie czasów, w których żyjemy, zrozumienie ludzi, bycie dla nich pomocą w realizowaniu przykazania miłości, przy jednoczesnej próbie zrozumienia, co mówi Biblia na temat naszych czasów i próbowanie zastosowania tego we właściwy sposób” – uważa Jan z Czech (l. 27).

Nie da się zrozumieć siebie w oderwaniu od świata wokół. Spotkanie rozpoczęło się od konfrontacji z różnorodnością wyznaniową i religijną, czyli od spaceru po Dzielnicy Wzajemnego Szacunku Czterech Wyznań we Wrocławiu. Serdecznie przyjęcie w prawosławnej cerkwi katedralnej i w synagodze pod Białym Bocianem było podstawą do szukania odpowiedzi na temat specyfiki luteranizmu. Te poszukiwania przeniosły się na kolejne dni do Krzyżowej, gdzie działa Fundacja Krzyżowa dla Porozumienia Europejskiego.

W gościnnych progach dawnego majątku rodziny von Moltke uczestnicy mogli przyjrzeć się hasłu Zgromadzenia Ogólnego – Jedno Ciało, jeden Duch i jedna nadzieja, próbując w nim odnaleźć odpowiedź na to, jaki powinien być Kościół. Pomagały w tym zajęcia i warsztaty prowadzone przez zaproszonych gości: teologiczne rozważania na temat jednego Ciała i jednego Ducha Piotra Lorka, opowieść o granicach wciąż istniejących w „Europie bez granic” Grzegorza Czakaja, ciekawa perspektywa na temat różnic pomiędzy empatią a współodczuwaniem Edwarda Skubisza i praktyczne rady Aliny Lorek na temat budowania odporności i radzenia sobie z niepewnością.

Dlaczego takie rozważania są ważne i co się dzieje, gdy poddamy się mrocznej stronie człowieczeństwa, można było zobaczyć podczas wyjazdu do niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Gross-Rosen (Rogoźnica k. Strzegomia na Dolnym Śląsku). Elementem domykającym była wizyta w Krakowie i spotkanie z osobami przygotowującymi Zgromadzenie Ogólne ŚFL: Maryssą Camaddo, Anną Wrzesińską i Małgorzatą Zachraj. Przy okazji podsumowań, na życzenie uczestników, udało się spotkać z krakowską grupą Wiary i Tęczy, by porozmawiać na temat sytuacji osób LGBT+ w Polsce i Kościele.

Te wszystkie spotkania, wizyty i rozmowy miały za zadanie skłonić do refleksji o świecie wokół, bo nasza wiara w takim świecie ma się realizować.

Praktyka – czyli jak urzeczywistnić miłość

„Myślę, że najważniejszymi wyzwaniami dla Kościoła luterańskiego są zmiany klimatyczne, znalezienie rozwiązań czy sposobu przeciwdziałania im, a także zwiększenie nacisku na pracę ekumeniczną” – stwierdza Maria z Niemiec (l. 25).

„Jakie są największe wyzwania stojące przed Kościołem w najbliższych latach? Jedną z ważniejszych rzeczy jest włączenie dzieci, bo mam wrażenie, że obecnie generacja Z jest wykluczona, a w rzeczywistości Kościół jest w ich rękach. Także konieczne jest włączenie mniejszości, głównie społeczności LGBTQ, ale również innych mniejszościowych grup, które są marginalizowane przez system kościelny. Myślę, że musimy zwracać uwagę na te kwestie, inaczej pojawi się wiele problemów w naszym Kościele” – uważa Naomi z Botswany (l. 20).

W dyskusjach prowadzonych przez uczestniczki i uczestników spotkania widać było różnice poglądów, różne doświadczenia i różne perspektywy. Dwa elementy pojawiały się w dyskusjach z pewną regularnością: rola Słowa Bożego zawartego w Biblii oraz troska o świat i ludzi wokół. Różne osoby kładły mocniejszy akcent na jeden albo drugi element. Dyskusja o tym nie została rozstrzygnięta, ale to nie było konieczne. Luteranie nie muszą szukać jednorodności i zgody w każdym szczególe. Wystarczy, że zgadzamy się co do Bożej łaski danej w Chrystusie. Cała reszta, cały wielogłos wynikający z różnorodności luterańskiego świata, jest wyrazem bogactwa ludzkich doświadczeń. Dlatego pytanie o kształt Kościoła musi być pytaniem zawsze otwartym.

Kościół powinien zawsze się reformować, czyli szukać nowej formy, aby być jak najlepszą przestrzenią dla doświadczania Bożej łaski. Mowa tu nie tylko o kształcie instytucji kościelnej, ale o tym, co znaczy być chrześcijanami. Te poszukiwania muszą wiązać się z dyskusją, rozmowami, sporami – i o sprawy teologiczne, ale też o to, jaki jest świat i jaki być powinien. Od czasu do czasu może należy nawet wymyślić jakieś nowe słowo – jeżeli tylko pozwoli ono lepiej wyrazić doświadczenie człowieczeństwa wobec Boga. Jest nadzieja, że spotkanie we Wrocławiu, Krzyżowej i Krakowie będzie elementem tych ciągłych poszukiwań, a w przyszłości nastąpią kolejne okazje, by tę dyskusję kontynuować również na płaszczyźnie międzynarodowej.

„Zwiastun Ewangelicki” 21/2023