„Wtedy nauczyciele Prawa i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę przyłapaną na cudzołóstwie, postawili ją na środku i powiedzieli do Niego: Nauczycielu, tę kobietę dopiero co przyłapano na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. Ty, natomiast, co powiesz na to? A mówili to, wystawiając Go na próbę, aby mieć o co Go oskarżyć. Jezus jednak schylił się i pisał palcem po ziemi. Kiedy nadal Go pytali, podniósł się i powiedział: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem. I znowu się schylił, i pisał po ziemi. Gdy to usłyszeli, odchodzili jeden po drugim, zaczynając od starszych. Pozostał tylko On i kobieta stojąca na środku. Wtedy Jezus się podniósł powiedział do niej: Kobieto, gdzie oni są? Nikt cię nie potępił? Ona odpowiedziała: Nikt, Panie. Wówczas Jezus oznajmił: Ja również ciebie nie potępiam. Idź, i od tej chwili nie grzesz więcej”. J 8,3-11; BE
To nie był jej pierwszy raz i podejrzewam, że nie ostatni! Bardzo łatwo oceniać moralność innych. Ten winny, ten „pedał”, tamta „zdzira”, a tamci to okropni niewierzący – to tylko maleńka próbka tego na jakie epitety stać pobożnych ludzi. Słowo „pobożni” w poprzednim zdaniu celowo nie zostało ujęte w cudzysłów, co sugeruje, że mowa o ludziach, którzy są prawdziwie pobożni. I takimi właśnie byli nauczyciele Prawa oraz faryzeusze, czyli prawdziwie pobożni, w oczach ludzi uchodzący za sprawiedliwych. A tak na marginesie, czy przypadkiem współcześnie ludzie w Kościele również nie dzielą się – czytaj: osądzają się wzajemnie – na wierzących i prawdziwie wierzących?
Grzech cudzołóstwa jest wykroczeniem, które popełnia się we dwoje. Paragraf Prawa Mojżeszowego, na który powoływali się jego znawcy, brzmi: „Mężczyzna, który cudzołoży z mężatką, z żoną swojego bliźniego, zostanie ukarany śmiercią, zarówno cudzołożnik, jak i cudzołożnica” (3 Mż 20,10; BE).
Kiedy z uwagą przeczytamy jeszcze raz tekst biblijny, to zauważymy tam zwrot: „tę kobietę dopiero co przyłapano na cudzołóstwie”. Ona nie uprawiała wirtualnego seksu, tam musiał być również mężczyzna! Był niezbędny. Ale kobietę, zdaje się, że łatwiej oskarżyć, bo przecież to „słaba płeć”. Kobieta, w dodatku upodlona, nie będzie przecież stawiać oporu przed zacnymi „przybocznymi” Pana Boga. Łatwo im będzie się wtedy dowartościować.
Minęły wieki od momentu, kiedy ta, której nie był to pierwszy raz, została pobożnie osądzona. Pozostaje pytanie, które ciągle sobie zadaję patrząc na swoją postawę i na wypowiedzi ludzi wokół: Czy ta, której nie był to pierwszy raz, znajdzie wsparcie w Kościele, kiedy okaże się, że nie był to jej ostatni raz?
Prowokująco postawione pytanie każe nam się zastanowić, jaką postawę zajmuję wobec ludzi, którzy borykają się w swoim życiu z jawnym grzechem? Pisząc jawnym, mam na myśli takim, który obrusza sumienia ludzi pobożnych, być może także czytających to rozważanie. Jak tu milczeć, powie ktoś pobożny, kiedy wszędzie śniadzi uchodźcy, LGBT chce modlić się w kościele, a ludziom zaczyna się wszczepiać chipy? Zaznaczyć musimy, że grzech – nazwijmy go – nie spektakularny, nie jawny, taki jak grzeszne myśli, obmowa, kłamstwo itp. jest także grzechem, za który zgodnie z Bożym Prawem zapłatą jest śmierć.
Jezus okazał tej kobiecie więcej miłości niż jesteśmy w stanie dostrzec zza ostatniego zdania, które Jezus do niej powiedział: „Idź, i od tej chwili nie grzesz więcej”. Czy dała radę? Myślę, że nie był to jej ostatni raz. A co z nami? Kiedy spowiadamy się Bogu podczas nabożeństwa i deklarujemy: Pragnę poprawić się! Rozumiem, że żaden z tych grzechów, które wyznaliśmy, już nam się nie przydarzył?
To nie był jej pierwszy raz, podejrzewam, że także nie ostatni. Dlatego warto pamiętać, że w naśladowaniu Jezusa chodzi o coś więcej niż obrona czystości nauki i samego Boga. Jezus uczy wybaczać, bo nie raz i nie dwa będę Go prosił o wybaczenie i wiem, że mnie nie potępi. Amen.
4. Niedziela po Trójcy Świętej
„Zwiastun Ewangelicki” 13-14/2022