miniatura

„Wtedy niektórzy z Jego uczniów pytali się: Co znaczy to, co mówi do nas: Jeszcze krótki czas i już nie będziecie Mnie oglądać, i znowu krótki czas, i Mnie ujrzycie? oraz: Idę do Ojca? Mówili: Co znaczy: Krótki czas? Nie rozumiemy, co mówi. Jezus poznał, że chcieli Go zapytać i powiedział do nich: Pytacie się nawzajem o znaczenie tego, co powiedziałem: Jeszcze krótki czas i nie będziecie Mnie oglądać, i znowu krótki czas, i Mnie ujrzycie. Zapewniam, zapewniam was, będziecie płakać i zawodzić, a świat będzie się radował. Będziecie smutni, ale wasz smutek przemieni się w radość. Kobieta, gdy rodzi, smuci się, bo przyszła jej godzina. Kiedy jednak urodzi dziecko, nie pamięta już bólu z powodu radości, że człowiek przyszedł na świat. Teraz wprawdzie się smucicie, lecz znowu was zobaczę i uraduje się wasze serce, a waszej radości nikt wam nie odbierze. W tym dniu o nic nie będziecie Mnie pytać”. J 16,17-23; BE

Czas jest tajemniczym elementem naszego życia. Przyzwyczailiśmy się, że możemy i umiemy go bardzo dokładnie odmierzać, wyznaczać i mieć pod kontrolą, a jednocześnie czas naszego życia tak łatwo przecieka nam przez palce. Czas naszego życia może być przeżywany niezwykle intensywnie, gdy jesteśmy na etapie wielkich zmian w życiu, jak i zupełnie monotonnie, gdy nasze życie toczy się według stałego rytmu. Lubię rozmowy z dziećmi o czasie i czekaniu na to, co upragnione. Fascynuje mnie intensywność, z jaką dzieci potrafią przeżywać upływ czasu.

Szesnasty rozdział Ewangelii Jana przenosi nas do Wieczernika, do pożegnania Jezusa z uczniami. Pobrzmiewają w nim zapowiedzi zdrady i śmierci Mistrza, jak i zmartwychwstania oraz zesłania Ducha Świętego. Uczniów czeka najtrudniejsza lekcja w całym procesie naśladowania Jezusa. Nietrudno być uczniem wtedy, gdy wydarzają się cuda, tłumy są nasycone, a burza zostaje uciszona. Gdy jednak w grę wchodzi cierpienie, odrzucenie i śmierć, wielu rezygnuje, gdyż nie tak wyobrażali sobie Bożą drogę w tym świecie.

Podobnie bywa w życiu duchowym chrześcijan – kiedy pojawia się cierpienie, trudności, wątpliwości, to wiele osób nie potrafi powiązać ich z życiem wiary. Nie mam na myśli trudności i cierpienia, które są wynikiem własnej aktywności lub zaniechań, ale te, które spadają na nas bez wyraźnej przyczyny i trzeba przez nie przejść. Tak łatwo wkrada się obietnica szczęścia, zdrowia, pomyślności jako konsekwencji życia z Bogiem – tego każdy człowiek by sobie życzył. To wkrada nam się w życzenia świąteczne, czasami jako najważniejszy ich element.

Co w takim razie ma stanowić siłę, budzić zapał nawet w trudnościach i wyzwaniach?

To radość, o której czytamy. Radość, wypływająca z wiary w Chrystusa. Ta radość niewiele ma wspólnego z wesołkowatością czy pozytywnym usposobieniem. One są powiązane z naszym charakterem. Radość z wiary jest czymś innym – rodzi się z zaufania słowom Jezusa, które prowadzą zarówno przez piękne równiny, jak i przez dolinę cienia śmierci. Człowiek wiary ufa, wie i odkrywa, że już teraz uczestniczy w przemianie świata – w obumieraniu dla sił grzechu i śmierci, dla tego, co jest wrogie Bogu i człowiekowi. A jednocześnie rośnie w nim, kształtuje się nowy człowiek, który oddycha powiewem zmartwychwstania. Obrazowo opisał to Luter w objaśnieniu do Sakramentu Chrztu w Małym katechizmie – topienie starego Adama, a powstawanie do życia z Chrystusem – jako codzienną drogę wiary i duchowy chleb powszedni. Bez tej siły, która rodzi się w człowieku dzięki uważnemu wsłuchaniu w Słowo Boże i zagłębieniu w modlitwę, życie wiary i chrześcijańska aktywność mogą stać się protezą prawdziwej duchowości, zamiast jej naturalnym objawem. Stają się pewnym rodzajem ucieczki. Wsłuchanie w Słowo Jezusa zarówno w pogodne dni, jak i podczas burz życia, osadza nas w radości z Jego przyjścia, z Jego bliskości i mocy, których nikt ani nic nie może nam odebrać. Amen.

3. Niedziela po Wielkanocy (Jubilate – Radośnie wysławiajcie Boga. Ps 66,1)

„Zwiastun Ewangelicki” 8/2023