miniatura

„Saul, dysząc jeszcze groźbą i chucią mordu przeciwko uczniom Pańskim, przyszedł do arcykapłana i prosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł, jeśliby znalazł jakich zwolenników drogi Pańskiej, (…) uwięzić ich i przyprowadzić do Jerozolimy. I stało się w czasie drogi, że gdy się zbliżał do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba, a gdy padł na ziemię, usłyszał głos mówiący do niego: Saulu, Saulu, czemu mnie prześladujesz? I rzekł: Kto jesteś, Panie? A On: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. (…) A mężowie, którzy z nim byli w drodze, stanęli oniemiali, głos bowiem słyszeli, ale nikogo nie widzieli. Podniósł się Saul z ziemi, lecz gdy otworzył oczy swoje, nic nie widział; wiodąc go tedy za rękę, zaprowadzili go do Damaszku. I przez trzy dni nie widział i nie jadł, i nie pił”. Dz 9,1-9

Przełom, nagła zasadnicza zmiana, zwrotny moment w życiu człowieka, koniec jednego i początek drugiego. Brzmi znajomo, bo któż z nas nie doświadcza w swoim życiu przełomów, większych, ale i tych mniejszych? Pójście do przedszkola, szkoły, wejście w dorosłość, rozpoczęcie studiów, wyprowadzenie się z rodzinnego domu do innego miasta, zakup mieszkania, zmiana pracy. Przełom – ten zaplanowany lub przychodzący nagle.

Zmiany zawsze łączą się z przeżyciami i emocjami. Cytowany fragment opowiada również o przełomie – w życiu apostoła Pawła. Apostoł Narodów, podróżnik, założyciel zborów, naśladowca Chrystusa, znany z napisanych listów, głosiciel Ewangelii. Kim był ten kontrowersyjny teolog pierwszego wieku? Ta postać fascynuje od wieków. Dlaczego od chwili, w której pojawił się na arenie dziejów, on sam i jego poglądy wywoływały spory? Początkowo jeden z zażartych prześladowców chrześcijan, wyuczony w najlepszej szkole faryzeusza Gamaliela. Ma wszystko: reputację, poważanie, można powiedzieć – jest kimś. Porzuca wszystko w imię miłości. Zakochuje się… Zakochuje się w Bogu, oślepiony Jego blaskiem, światłością – zostaje zagarnięty Bożą miłością. Poznaje wszystko z innej strony, jego życie diametralnie się zmienia.

Co musiał czuć Saul? Podróżując miał wyznaczony cel, był pewien tego, co robi. Nie rozumie teraz, co się stało. Nagły blask, głos z nieba. Jak to możliwe? Jakie pytania musiały rodzić się w jego głowie?

Z pomocą w przeżywaniu wewnętrznego rozdarcia Bóg wysyła do niego Ananiasza, chrześcijanina, który ma pomóc zrozumieć Saulowi, co się wydarzyło i jaki jest Boży plan. Nie jest on pewny zleconego mu zadania, nie widzi w nim sensu. Pyta więc: „Panie, po co? Słyszałem o nim same złe rzeczy. Robił tak wiele zła, prześladował, a ja mam do niego pójść z pomocą?” Ananiasz otrzymuje jednak odpowiedź streszczającą dalsze życie i nawrócenie Pawła: „Idź, albowiem mąż ten jest moim narzędziem wybranym, aby zaniósł imię moje przed pogan” (Dz 9,15).

Życie Saula zmienia się nieodwracalnie. Po matce Żydówce odziedziczył według zwyczaju religię, był więc Żydem, po ojcu zaś obywatelstwo rzymskie, co dawało mu wysoką pozycję społeczną. Oprócz tego był wykształconym faryzeuszem, zasłużonym, szanowanym i lojalnym obywatelem. Był religijny i zdyscyplinowany, pełen zapału do poświęcania się, by być dobrym faryzeuszem. I pewnie czekałaby go świetlana przyszłość. Czego chcieć więcej?

Ale w jego życiu ma miejsce wydarzenie, które nie pozwala mu wieść dotychczasowej sielankowej egzystencji. Nawraca się. Paweł poznaje Tego, którego wcześniej prześladował. Już nie może inaczej, jak tylko zmienić swoje dotychczasowe życie. Rezygnuje z wszystkich swoich przywilejów, z tego, na co przez lata pracował. Dotychczasowe osiągnięcia odsuwa na bok, by przyjąć Chrystusa, rozpocząć wszystko od nowa. A może w naszym życiu też czas na zmianę? Może czas na udanie się do swojego życiowego Damaszku, by tam doświadczyć Tego Jedynego!

Czy możemy jak Paweł z dumą przyznać, że jesteśmy wyznawcami Jezusa Chrystusa? Czy potrafimy jak Marcin Luter w chwilach trudnych powiedzieć: „Jestem chrześcijaninem, jestem ochrzczony”? Niech bycie Bożą własnością będzie wyznacznikiem naszego życia. Amen.

12. Niedziela po Trójcy Świętej

„Zwiastun Ewangelicki” 17/2022