„Doszło mnie słowo Pana tej treści: Wybrałem cię sobie, zanim cię utworzyłem w łonie matki, zanim się urodziłeś, poświeciłem cię, na proroka narodów przeznaczyłem cię. Wtedy rzekłem: Ach, Wszechmocny Panie! Oto ja nie umiem mówić, bo jestem jeszcze młody. Na to rzekł do mnie Pan: Nie mów: Jestem jeszcze młody! Bo do kogokolwiek cię poślę, pójdziesz i będziesz mówił wszystko, co ci rozkażę. Nie bój się ich, bo Ja jestem z tobą, aby cię ratować! – mówi Pan. Potem Pan wyciągnął rękę i dotknął moich ust, i rzekł do mnie: Oto wkładam moje słowa w twoje usta”. Jr 1,4-9
Pewna młoda kobieta, Matylda Wrede, zastanawiała się, w jaki sposób może przydać się w służbie dla Królestwa Bożego. Pewnego razu miała sen, w którym widziała człowieka zakutego w kajdany. Człowiek ten przystąpił do jej łóżka i żarliwie prosił o pomoc. Gdy się obudziła, była wstrząśnięta. W modlitwie prosiła Boga o radę, co ma czynić.
Niedługo po tym wydarzeniu spotkała eskortowanego więźnia. Gdy spojrzała mu w twarz, przestraszyła się: był to bowiem człowiek, którego widziała w swym śnie. Nawiązała z nim jednak rozmowę. Więzień otworzył przed nią swe serce i prosił ją: „Niech pani przyjdzie do więzienia i porozmawia z wszystkimi”.
Ponieważ kobieta była córką gubernatora, któremu podlegały wszystkie więzienia w tym kraju, przekonała ojca, by pozwolił jej zwiastować więźniom Słowo Boże. Czuła, że Bóg kazał jej mówić o miłości Jezusa, o Jego ukrzyżowaniu pośród złoczyńców. Swoje zwiastowanie potwierdzała czynem. Wkrótce nazywano ją „aniołem więźniów”.
W nieco podobnej sytuacji znalazł się swego czasu młody Jeremiasz. Pewnego dnia usłyszał, jak Bóg do niego przemawia: „Wybrałem cię sobie, zanim cię utworzyłem w łonie matki, zanim się urodziłeś, poświęciłem cię, na proroka narodów przeznaczyłem cię”. Z pewnością przeraził się tym, co usłyszał. Boże polecenie burzyło jego dotychczasowy świat. Świat spokojnego życia w dość zamożnej rodzinie. Życia, które jeszcze tak naprawdę nie postawiło przed nim poważnych problemów.
Jaka była jego reakcja? Jeremiasz bał się – jak każdy z nas, gdy staje przed nieznanym. On, taki młody! Kto wysłucha, co ma do powiedzenia? Już widział ludzi mówiących o swym życiowym doświadczeniu, o tym, że on nie ma prawa ich pouczać. Myślę, że każdy z nas przeżył taką chwilę, gdy mówił coś, a tu nagle ktoś starszy na to: „Co ty możesz o tym wiedzieć, ty jeszcze niczego nie przeżyłeś”.
Jeremiaszowi nie było łatwo podjąć decyzję. Obawy powodowane młodym wiekiem były poważną przeszkodą. Jednak posłuchał Boga i został Jego prorokiem. Resztą zajął się sam Stwórca. Dał mu swoje Słowo i zapewnienie opieki w trudnych chwilach.
Wyobraźmy sobie, że to my jesteśmy na miejscu Jeremiasza i nagle słyszymy, że Bóg woła nas po imieniu, bo chce nas powołać do konkretnej służby w Kościele. Jaka jest nasza reakcja? Udajemy, że nie słyszymy? Mówimy Bogu, że nie jesteśmy odpowiednimi ludźmi do takich zadań? Czy też przyjmujemy z radością fakt, że chce nas do swej służby powołać?
Te pytania nie są teoretyczne. Jesteśmy powołani do społeczności z Jezusem Chrystusem! Daje nam to przywilej bycia blisko świętego Boga. Pismo Święte mówi, że jako wierzący w Pana jesteśmy częścią ciała Chrystusa. Każdy z nas ma w tym ciele swoje miejsce i jest bardzo ważny. Stworzony do tego, by żyć blisko Boga. W Nim mieć oparcie. Jesteśmy – tak jak prorok Jeremiasz – wezwani przez Stwórcę, by żyć w tym świecie i być świadectwem Jego miłości. Świadczyć słowem, ale także czynem. Nie musimy się wstydzić, czy obawiać niosąc światu to świadectwo. Przecież On wspiera nas w we wszelkich wysiłkach!
Bóg obiecał Jeremiaszowi pomoc i dotrzymał słowa, tak też i nas będzie wspierał w każdej chwili naszego życia. Nie pozostawi nas samotnymi. Jezus, odchodząc do nieba powiedział, że jest z nami po wszystkie dni, aż do skończenia świata. Ta obietnica gwarantuje nam Bożą opiekę. Opiekę, na której na pewno się nie zawiedziemy. Amen.
9. Niedziela po Trójcy Świętej
„Zwiastun Ewangelicki” 15-16/2020