miniatura

In memoriam Zmarł Jerzy Pilch. Ta wieść, którą usłyszałem z samego ranka 30 maja, była jak uderzenie w głowę obuchem. Pilch był jednym z moich ulubionych pisarzy, nie tylko jako ewangelik, nie tylko dlatego, że z mojej ukochanej Wisły, gdzie przed wielu laty pierwszy raz spotkałem młodą studentkę, która później została moją żoną. Nie tylko dlatego wreszcie, że mam tam trochę znajomych, poznanych na dzięgielowskich Tygodniach Ewangelizacyjnych. Jerzy Pilch należał do tych ewangelików, którzy się swego wyznania nie wstydzą, nie ukrywają go, wręcz uważają za powód do dumy, bez względu na to, czy mieszkają w ewangelickiej Wiśle, czy w królewskim Krakowie lub rządowej Warszawie, „gdzie katolików sporo, a chrześcijan na lekarstwo”. W Krakowie był zresztą przez pewien czas felietonistą katolickiego „Tygodnika Powszechnego” i w tej[...]

Musisz się zalogować aby zobaczyć zawartość. Proszę . Nie masz konta? Przyłącz się