miniatura

„Nie porzucajcie więc ufności waszej”.
Hbr 10,35

„Na co jeszcze masz ochotę?”. Tak powinniśmy zapytać okazując gościnność, na przykład przy stole. Najpierw pytamy sąsiada, a dopiero potem bierzemy kawałek tortu dla siebie. Rozglądamy się wokoło, żeby lepiej poznać potrzeby innych.

Większość istot ma po prostu ochotę na życie. Zauważył to Albert Schweitzer, kiedy formułował etyczną zasadę szacunku dla życia: „Jestem życiem, które pragnie żyć pośród życia, które pragnie żyć”. „Chciałbym jeszcze sobie trochę pożyć” – mówimy, a liczbowa wartość tego „trochę” potrafi się znacznie różnić. Dla pięciolatka dożycie dziesiątych urodzin to proporcjonalnie tak odległa perspektywa, jak dla pięćdziesięciolatka dożycie setki. Życiowe „trochę” zawsze jest za małe i za krótkie. Wiara jednak niesie z sobą nadzieję na dodatkowe nagrody w trakcie życia, na końcu życia i po życiu: „Nie porzucajcie więc ufności waszej, która ma wielką zapłatę” (Hbr 10,35).

Cierpieliście bowiem wespół z więźniami i przyjęliście z radością grabież waszego mienia, wiedząc, że sami posiadacie majętność lepszą i trwałą” (Hbr 10,34) – ależ ta „majętność lepsza i trwała” później, w czasach dobrobytu i pokoju, ulega powszechnemu zapomnieniu! Natychmiastowe „mieć tu i teraz” zwycięża prawie każdą cierpliwość w każdej grupie wiekowej i prawie w każdym środowisku. Obrazując ową „grabież mienia” przywołajmy nie tylko czasy apostolskie i wieki prześladowań chrześcijan, lecz drogi życia dwojga ludzi ze starobielskiej parafii ewangelickiej. Reprezentują bowiem losy wystawiania na próbę cierpliwości pokoleń XX i XXI wieku.

Nieżyjący już Jan Czyż jako chłopiec sierota rozdzielony powojennym prawem adopcyjnym z rodzeństwem, znajduje nadzieję w kontakcie z obcymi, dobrymi ludźmi w swojej wiosce i w swojej parafii. Zwierzęta gospodarskie i muzyka kościelna ręką Bożą prowadzą go do takiej ufności, że po wielu latach jadąc na kolejną neurochirurgiczną operację po prostu wkłada piżamę do reklamówki i wsiada do miejskiego autobusu, żeby znaleźć się w szpitalu. Nic więcej. Nie ma żadnych żądań, oczekiwań czy roszczeń. Grabieżcze ręce historii Śląska zabierają mu majętność i rodzinę, ale nie wiarę. Zahartowały jego ducha i nauczyły prostej radości istnienia: jeszcze jeden dzień, jeszcze jeden powrót do swojego zboru, do swoich chórzystów, do budynku kościoła i organów, ulubionego instrumentu.

Ewa Bebek natomiast, którą w 104 roku jej życia pożegnaliśmy niedawno, widziała na własne oczy zamęczenie na śmierć swojej młodszej siostry w powojennym, komunistycznym obozie Rosengarten w Mysłowicach. Sama ten obóz przeżyła. Później jeszcze wielokrotnie musiała przeżyć grabież swojego mienia, ostatni raz w 99 roku jej życia, gdy została zaatakowana w mieszkaniu przez fałszywych monterów, a majątku ukrytego na szafie staruszki było kilkaset złotych… Stała się popularna w mediach dzięki interwencji telewizji, a w efekcie jej fundacja przyniosła wsparcie wielu dzieciom, które zawsze uwielbiała.

W czasie pogrzebu mówiłem o wyposażeniu kuchni w jej mieszkaniu. Myślałem wtedy o naszych nowoczesnych kuchniach z wieloma urządzeniami, robotami, garnkami za tysiące itp. Pani Ewa miała oczywiście powszechną u nas kuchnię gazową, ale tylko jeden mały emaliowany garnuszek o pojemności pół litra. Zawsze przemieszczała się pieszo lub jeździła tramwajem, lub autobusem. Nigdy nie zapomniała tego, czego nauczyła się w szkole: dwóch języków i czytania oraz pisania zarówno pismem gotyckim, jak i zwykłym.

Zadaję sobie pytanie: Jak możliwe były tak proste i skromne, i szczęśliwe istnienia, mimo tragicznych czasów? Wojna, komunizm, dziki kapitalizm. Grabież, grabież, praca, praca i starość. I uśmiech, pogoda ducha, blask wiary nieporzucenie dziecinnej ufności. No jak to możliwe?!

A jak sobie wyobrażamy majętność Marii, Marty, Łazarza i samego Jezusa z Ewangelii o wskrzeszeniu Łazarza? Najważniejsze to „być tu” i pozwolić „odejść tam”, „gdzie jest skarb twój”. Amen.

16. Niedziela po Trójcy Świętej

„Zwiastun Ewangelicki” 18/2023