„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego Jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. (…) światłość przyszła na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność niż światłość, ponieważ złe były ich uczynki. (…) Każdy natomiast, kto postępuje w prawdzie, przychodzi do światłości, aby stało się widoczne, że jego czyny są dokonane w Bogu”. J 3,16.19.21 (BE)
Zbliża się wieczór, zapada zmrok. Dwoje wędrowców przybywa do Betlejem. Szukają miejsca w gospodzie, ale miejsca dla nich nie ma. Ona spodziewa się dziecka. W końcu ktoś wskazuje szopę, stajnię czy grotę. Tak, pomieszczenie dla bydła! Józef przygotowuje nocleg dla żony Marii i dla siebie. W stajni?
I co się tam stało? Tej nocy rodzi się tam dziecko. Bóg dał swego Syna! Na ten świat zgubiony Chrystus narodzony (ŚE 66). To się stało! I co jeszcze? „Przyszedł do swej własności, ale swoi Go nie przyjęli” (por. J 1,11). Jeszcze się nie narodził, a już Go nie przyjęli. To się stało!
Na polach betlejemskich tli się ognisko. To pasterze pilnują stad. Czuwający nasłuchują i wypatrują wszystkiego, co może zagrozić ich bydłu. Nagle pojawia się anioł i oznajmia czuwającym: „Przynoszę wam wielką radość” (Łk 2,10; BE). Co się stało? Bóg dał swego Syna! Właśnie wam się dziś narodził. „Prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, przyszła na świat” (J 1,9). Dla was to się stało!
Dnieje. Pasterze wracają na pola do swoich stad. Podnieceni mówią coś do pierwszych napotkanych ludzi. Nie mogą nie mówić. Rozpiera ich radość. Co się stało? Bóg dał swego Syna, abyś nie zginął, ale miał życie wieczne.
To się stało wtedy. A dziś, w Wigilię Bożego Narodzenia? Co się dla nas dzieje? Nie ma cesarza Augusta, nie ma spisu w Betlejem, choć był spis w tym roku w Polsce. Nie ma tamtej gospody ani stajni czy groty. Nie ma pasterzy ani aniołów tam, na polach. Istnieją jednak miejsca przypominające tamte wydarzenia i ich przesłanie. Jest Wigilia. No i my jesteśmy. My, do których to przesłanie jest skierowane. Co ono dziś dla nas znaczy?
Co się więc stało dla nas, współczesnych? Stało się to, że na świat przyszła miłość. Ale stało się także to, że Bóg również od nas oczekuje miłości. Największe przykazanie mówi: „Będziesz miłował Pana, swego Boga, całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” (Mt 22,37; BE). I drugie podobne: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (Mt 22,39; BE). Zapamiętaj: Będziesz miłował! I Bóg świat umiłował! Dlatego dał swego Syna, czyli ofiarował Go. Ofiarował za świat, za każdego na tym świecie.
Wigilijny tekst brzmi: „aby każdy” – nie wszyscy, ale każdy. To stwierdzenie domaga się konkretu. Potrzebne jest w tym miejscu konkretne nazwisko i imię każdego z nas, ponieważ dziś, tak jak wtedy, trwa poszukiwanie miejsca dla Jezusa. I dziś chodzi o serca – każdego z nas. Tegoroczna Wigilia Bożego Narodzenia to właściwy czas, by zapytać, czy nasze polskie Betlejem otwiera swoje gospody i znajduje miejsca dla tych, których nie znamy? Czy w naszym polskim Betlejem nie ogranicza się odpowiedzi na Bożą miłość jedynie do postawienia dodatkowego nakrycia? I czy ta „Światłość, która przyszła na świat” nie skończy się przypadkiem na zapalonych wigilijnych świecach, na choinkowych lampkach, na ulicznych iluminacjach?
W Wigilię Bożego Narodzenia jest właściwy czas, by zastanowić się, czy bardziej umiłowaliśmy światłość, która przyszła na świat, czy może ciemność? Czy wzięliśmy tę światłość, by iść z nią przez życie? Czy tą Chrystusową światłością dzielimy się z innymi?
Czy w sercu każdego z nas Narodzony znalazł właściwe miejsce – pierwsze, najważniejsze? Danie Mu takiego miejsca to przyjęcie Go na swojego Pana, Przewodnika, Pomocnika, Wybawcę, Pocieszyciela. Dopiero wtedy możemy wraz z aniołami w wigilijny wieczór śpiewać: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, których sobie upodobał” (Łk 2,14; BE). Amen.
„Zwiastun Ewangelicki” 24/2021