miniatura

 

W dniu 9 marca 2020 r. zmarł w szpitalu w Bielsku-Białej ks. Jan Szklorz. Urodził się 24 maja 1943 r. w Ustroniu. W czerwcu 1969 r. ukończył Chrześcijańską Akademię Teologiczną w Warszawie. Ordynowany został 23 listopada 1969 r. w Rybniku. Po ordynacji skierowany został jako wikariusz do Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Jaworzu koło Bielska-Białej.

Od 15 maja 1976 r. ks. Jan Szklorz zamieszkał w Radomiu i był administratorem dwóch parafii: w Radomiu i w Lublinie. W kwietniu 1985 r. wybrany został proboszczem parafii radomskiej. Jednocześnie nadal był duszpasterzem parafian z Radomia, Kielc, Lublina i Kuzawki – wsi położonej nad Bugiem przy granicy z Białorusią. To obszar części dzisiejszych województw świętokrzyskiego i lubelskiego. W tej służbie towarzyszyła mu i wspierała go żona Halina. Była organistką, prowadziła chór, a także, co ważne przy tych odległościach, była kierowcą swojego męża.

Obok pracy parafialnej ks. Jan Szklorz angażował się również w ruch ekumeniczny. Miał wykłady na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, w kieleckim Wyższym Seminarium Duchownym, wygłaszał kazania w kościołach rzymskokatolickich. Z dniem 30 listopada 1995 r., ze względu na stan zdrowia, przeszedł na emeryturę i zamieszkał z żoną w Jaworzu.

Pogrzeb ks. Jana Szklorza odbył się w sobotę, 14 marca w kościele ewangelickim w Ustroniu. W związku z ogłoszonym stanem epidemicznym żegnała go tylko najbliższa rodzina i ograniczona liczba parafian i duchownych. Kazanie wygłosił bp Jan Szarek. Życzeniem wdowy było, aby zamiast kwiatów przekazywać ofiary na parafie w Radomiu lub Lublinie, gdzie przez lata służyli.

W liście kondolencyjnym w imieniu parafii w Lublinie proboszcz ks. Grzegorz Brudny i kurator rady parafialnej Jolanta Szafrańska napisali: „Z wielkim żalem, smutkiem i bólem wierni parafii lubelskiej odebrali żałobną wieść o śmierci Czcigodnego Księdza Jana Szklorza, niezapomnianego pastora zboru w Lublinie. (…) Proboszcz Jan Szklorz zasiał to ziarno, z którego odrodził się po raz kolejny zbór, w którego powstanie już nikt nie wierzył. Budował on swoje dzieło z mozołem, nie szczędząc czasu, poświęceń i serca. Budował – i zbudował! (…) Pomimo że wielu z Jego dawnych parafian Wszechmocny Bóg powołał przed Nim do wieczności, pamiętamy o Jego zasługach, a wiedza ta przekazywana jest kolejnym pokoleniom zboru, który zbudował”.

„Zwiastun Ewangelicki” 7/2020