miniatura

Postanowiłam i ja dołączyć do wspomnień o diakonisach i diakonacie „Eben-Ezer”. Na podstawie mego pobytu w Dzięgielowie dołożę garść przeżyć małego dziecka z lat 1946-1947 – dokładnej daty już nie pamiętam. Pozostały mi tylko skrawki wspomnień. Były to czasy bardzo ciężkie, powojenne. Ze względu na chorobę mamy i brak ojca, gdyż zginął na wojnie, mama była zmuszona oddać mnie na pewien czas pod opiekę sióstr do Dzięgielowa. Pośrednikiem w tym przedsięwzięciu był ks. Gustaw Broda. W mojej pamięci pozostały: dziewczynka o siwych włosach, która była świadkiem zastrzelenia swoich rodziców, sypialnia pełna białych, metalowych łóżeczek, duży kaflowy piec, koło którego spałam, jadalnia, w której niejadki czasem godzinę siedziały nad talerzem, żeby posiłek zjeść do końca. I oczywiście codzienne wieczory, gdy parami[...]

miniatura

Moje „Eben-Ezer” to ludzie i wspólne z nimi wędrowanie, to bycie z nimi w drodze. Kiedyś były to siostry diakonise, dziś prócz nich to przede wszystkim mieszkańcy Ewangelickiego Domu Opieki „Emaus”, ale także pracownicy naszych domów.„Być w drodze” – dla Diakonatu Żeńskiego „Eben-Ezer” to 100 lat, dla mnie już 85, z tego wspólnie z diakonatem nieco ponad 50. Te nasze drogi biegły czasem równolegle, niekiedy się przecinały, a często była to jedna droga. Moje być w drodze z „Eben-Ezer” to przed laty coroczne spotkania z siostrami oraz uczennicami Roku służby dla Pana w naszej dużej, cieszyńskiej jadalni na tzw. kolędowaniu. Odbywało się to przy pachnącej, wysokiej, bo prawie 3-metrowej choince. Po poczęstunku, który z przyjemnością przygotowywałam, następowało radosne śpiewanie kolęd, przeplatane czytaniem ciekawych anegdot[...]

miniatura

Najczęściej jest tak, że lata mijają nam szybko, a my, jak stwierdza psalmista, „ulatujemy”. Czasem jednak może się zdarzyć rok tak inny, tak niezwykły i pełen wydarzeń, że mamy wrażenie, iż mógłby zastąpić nawet kilkadziesiąt lat życia. Tak było w przypadku Roku służby dla Pana, w którym uczestniczyłam 40 lat temu, od jesieni 1983 do jesieni 1984 roku. Ten szczególny rok zdarzył się w moim życiu w najbardziej odpowiednim czasie. Właściwy czas Jako dwudziestolatka, po pierwszym roku studiów ekonomicznych, nie miałam sprecyzowanych życiowych planów. Niosłam ciężar przeżyć z dzieciństwa związanych z rozwodem moich rodziców, a potem alkoholizmem mojego ojczyma. Desperacko poszukiwałam miłości, poczucia bezpieczeństwa i sensu życia. Postanowiłam nie kontynuować studiów i 17 września 1983 roku, gdy diakonat obchodził jubileusz[...]

miniatura

Moje drogi życiowe były dziwne, mieszkałam w okolicach Słupska. Przyjechałam na Śląsk Cieszyński, gdzie poznałam mamę ks. Marcina Lukasa. Ona zabrała mnie w lipcu do Dzięgielowa na ewangelizację. Tam się spotkałam z siostrami diakonisami. Usłyszałam od nich, że można się zgłosić do diakonatu na jeden rok. Zgłosiłam się i nie żałuję. To był dobry rok. Moje życie nie było łatwe, bo moja mama umarła, gdy miałam 13 lat. Ja też nie byłam łatwa. Siostry jednak nauczyły mnie życia na co dzień. W Bielsku poznałam s. Wandę Korfanty. Bardzo ją polubiłam. Trochę pomagałam, gdzie mogłam, ale już po Roku służby dla Pana. Poznałam też s. Martę z Miechowic. Tam pracowałam w domu opieki dla osób starszych „Ostoja Pokoju”. Potem wyjechałam do Niemiec, gdzie się urodziłam. Mam dalej kontakt z Dzięgielowem. Co roku bywałam na Tygodniach[...]

miniatura

Moje „Eben-Ezer” to długi okres w moim życiu, w którym Bóg pozwolił mi na bycie i wykonanie małej cząstki w tym wielkim dziele. To szczególne dla mnie miejsce. s. Helen – Helena Pinkas Wszystko rozpoczęło się od Tygodni Ewangelizacyjnych, w których brałam udział, a potem, zachęcona przez byłą uczennicę Roku służby dla Pana, sama na taki właśnie rok służby się zdecydowałam. Nie mogłam się tego momentu doczekać, bo najpierw musiałam skończyć szkołę gastronomiczną. Mimo to pożegnanie z rodziną było trudne, bo najmłodsza siostra miała tylko trzy latka, więc nie obeszło się bez łez. Towarzyszyło mi jednak słowo z Księgi Izajasza 6,8: „Kogo poślę? I kto tam pójdzie?”. I moja odpowiedź: „Oto jestem, poślij mnie!”. Taki był początek mojej służby. Jako młode siostry wykonywałyśmy pracę z myślą, że czynimy[...]

miniatura

– rozmowa z siostrą Wandą Wieczorek o życiu i służbie „Rozmyślam o rozkazach twoich i patrzę na drogi twoje” – czytamy w Psalmie 119,15. Jak opisałaby siostra w skrócie swoją drogę życia i służby? – Długa, czasem nierówna, pełna zakrętów, ciekawa, choć często „pod górkę”. s. Wanda Wieczorek Czy w dzieciństwie albo we wczesnej młodości miała siostra jakieś wyobrażenie o swoim przyszłym życiu, wybraną konkretną drogę? I czy właśnie tę drogę, którą siostra podąża? – Nie, raczej nie pomyślałabym wtedy o czymś takim. Pamiętam, że moja mama co pewien czas mi mówiła: „Zaprowadzę cię do Dzięgielowa na rok służby”. A ja jej kiedyś odpowiedziałam: „Może jeszcze byś chciała, żebym siostrą diakonisą została?”. Nie wiem, czy coś mi na to odpowiedziała, ale w 1978 roku znalazłam się w Dzięgielowie na[...]