miniatura

To nie było takie łatwe, jak jechało się tak daleko – stąd, z Dzięgielowa, na Mazury. Człowiek jechał z duszą na ramieniu. Byłyśmy trochę przygotowane, bo matka przełożona nas przygotowała, ale jednak czułyśmy okropny lęk. Jechałyśmy i stale powtarzałyśmy: „Pan Bóg jest mą siłą i obroną miłą. Stać bezpiecznie może, bo ma Ciebie, ma dusza”. I z tą ufnością się jechało. Ludzi tamtejszych się nie znało. Nie wiadomo było, co nas czeka? „Słabym ja, lecz silnym Ty. Jezu bądź pomocą mi”, powtarzałyśmy. Jechałam z siostrą Krystyną, która też pochodziła z Wisły. I tak, dzięki Wszechmocnemu, jednak myśmy tam przyjechały. Jechało się całą noc i cały dzień. W wieczór dotarłyśmy na Mazury. Zmęczone po długiej podróży wkrótce zasnęłyśmy. Śpimy, a tu naraz po moście w Sorkwitach przejechał pociąg. Dudniło[...]