miniatura

Jest rok 1946, jeden z najcięższych w moich wspomnieniach. Moja mama pozostała sama z pięciorgiem dzieci. Ja najstarszy, dwóch braci – najmłodszy liczący 3 lata i dwie siostry. W tych ciężkich dla nas chwilach zaopiekowała się nami siostra Maria [Martinek] z Bielska (Bielska-Białej). Dzięki niej nasza rodzina trafiła wkrótce pod opiekę sióstr diakonis z Diakonatu Żeńskiego „Eben-Ezer” w Dzięgielowie. Tam, na „Kępie”, to był błogosławiony dla nas czas. Wiele radosnych chwil pozostaje w mej pamięci. Wspominam dobrze siostrę przełożoną Danutę [Gerke], siostrę Jadwigę [Kunert] za ich wpajanie nam, wychowankom, dobroci, poczucia piękna i rozwijania duchowej strony osobowości. Nie zapomnę nigdy siostry Dorki – jej matczynej opieki, siostry Anny (starszej) ani siostry Andzi ze szpitala w Cieszynie, która później czasami mnie, licealistę,[...]