miniatura

– pytania i obawy powierzajmy Bogu To pytanie stawiają już dzieci, gdy zaczynają myśleć nad zapewnieniem Jezusa, że nasze życie nie skończy się wraz ze śmiercią. To pytanie nieraz stawiamy jako dorośli, znając obietnicę, że Bóg ma dla nas przygotowane miejsce, do którego chce nas zabrać i zabierze (por. J 14). Przełom roku kościelnego, przez różne biblijne fragmenty przypomina nam, że z każdym dniem przybliżamy się do spotkania z Chrystusem, a więc także do chwili, w której tytułowe pytanie znajdzie swoją odpowiedź. To pytanie odżyło we mnie dzięki mojemu synowi Kubie i pięcioletniej Hani, którą Bóg postanowił w minionym miesiącu wezwać do siebie. Czy Hania będzie małą dziewczynką, kiedy znowu spotka się z rodzicami? A co z dziećmi, które jeszcze rozwijały się w łonach swoich mam, a Bóg wezwał je do siebie spod ich serca,[...]

miniatura

„Nikt z nas przecież dla siebie nie żyje i nikt dla siebie nie umiera. Jeśli bowiem żyjemy, dla Pana żyjemy, jeśli zaś umieramy, dla Pana umieramy. Czy więc żyjemy, czy też umieramy, należymy do Pana. Po to przecież Chrystus umarł i ożył, aby panował nad umarłymi i nad żyjącymi”.Rz 14,7-9 (BE) Prawda, którą karmi nas apostoł Paweł, dotyczy życia w całej jego rozpiętości – włączając w to również samą śmierć. Najpierw apostoł mówi o „życiu dla siebie”. Te słowa zapewne brzmią znajomo, ponieważ trafnie charakteryzują czasy, w których żyjemy. W rzymskim zborze chrześcijańskim było podobnie – również i tam szerzył się skrajny indywidualizm i egoizm. Właśnie do takich postaw nawiązał apostoł, by powiedzieć o istocie życia coś do głębi prawdziwego – również współcześnie! Mówiąc szerzej, zasada Pawłowa[...]

miniatura

Listopad. Co roku podążamy tymi samymi ścieżkami. Ubieramy śmierć w kolorowe kwiaty, rozjaśniamy świecami mrok. Wciąż tak boimy się śmierci, boimy się rozstań. Spadające z drzew liście przypominają nam o kruchości życia. Może i tym razem deszcz spadnie i ukryje nasze łzy z powodu tego, że… przemijamy. Z czasem nie da się wygrać. Płynie jak gdyby nigdy nic. Nie ogląda się za siebie, nie wybiega w przód. Śmierć zaś jest jak poród. Jedno i drugie nie do zatrzymania. Jedno i drugie prowadzi do nowego życia. „Wróci się proch do ziemi, tak jak nim był, duch zaś wróci do Boga, który go dał”.  Kz 12,7 Życie pełne jest rozstań i strat. Już przychodząc na świat człowiek żegna się z bezpieczeństwem i przewidywalnością maminego brzucha. Ustaje kołysanie. Dziecko płacze i krzyczy wyrwane z ciepłego i spokojnego miejsca, spod[...]

miniatura

„A gdy przyszli na miejsce, zwane Golgota, co znaczy Miejsce Trupiej Czaszki, dali mu do picia wino zmieszane z żółcią; i skosztował je, ale nie chciał pić. A gdy go przybili do krzyża, rozdzielili szaty jego, rzucając o nie losy, po czym usiedli i pilnowali go tam. I umieścili nad jego głową napis z podaniem jego winy: Ten jest Jezus, król żydowski. (…) A około dziewiątej godziny zawołał Jezus donośnym głosem: Eli, Eli, lama sabachtani! Co znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”.Mt 27,33-37.46 Czy wiecie, jakich lekarstw najwięcej sprzedaje się w aptece? Leków przeciwbólowych, w które my, Polacy, zaopatrujemy się w hurtowych wręcz ilościach. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, są dostępne bez recepty. Sami bawimy się w lekarza i decydujemy, co będzie dla nas najlepsze i w jakiej dawce. Po drugie, nie lubimy, gdy nas coś[...]

miniatura

Zapewne nie jestem odosobniony w poczuciu, że sprawy, dotyczące przeciętnego człowieka chcącego żyć w spokoju, idą w złym kierunku. Niedawno pojawił się w przestrzeni publicznej zwrot: „wychowywanie w/do cywilizacji śmierci”. Odnosił się wprawdzie do aborcji, ale myślę, że dobrze pasuje do wychowywania zmanipulowanych społeczeństw do walki jednych przeciw drugim. Do uodpornienia na przemoc i krzywdę, i do obywania się bez wyższych wartości. Przygotowywanie ludzi do zabijania wydaje się celem współczesnych twórców kultury masowej, ale też wielu polityków. Z takim tematem przewodnim tworzymy bajki dla dzieci, gry komputerowe dla młodzieży czy filmy dla dorosłych. Większość opowieści, które zajmują umysły i serca dzieciaków i młodzieży, ma związek z walką w imię jakiejś rzekomo wyższej sprawy. Postaciami i odbiorcami filmów, bajek[...]

miniatura

W słoneczne popołudnie wybrałem się na dzięgielowski cmentarz, by stanąć przy grobie ks. Emila Gajdacza. Nie przypuszczałem, że doznam głębokiego, duchowego przeżycia. Stało się to za sprawą słowa umieszczonego na nagrobnej płycie. Gdy przeczytałem: „JESTEM” (2 Mż 3,14), wypełniła mnie wdzięczność i radość zarazem. W wyobraźni zobaczyłem bezmiar Królestwa Bożego, a w nim zbawionych wszystkich wieków, którzy żyli kiedyś na tej Ziemi. Wspaniałe doznanie! Taką wiarą, pewnością życia wiecznego żył Marcin Luter. Dał temu wyraz w objaśnieniu do II Artykułu wiary: „mnie, zgubionego człowieka wybawił, odkupił i pozyskał od wszelkiego grzechu, od śmierci i władzy szatana, nie złotem ani srebrem, ale krwią swoją świętą, i drogą, i niewinną męką swoją i śmiercią, abym był Jego własnością, w Jego Królestwie żył, pod[...]

miniatura

  Jakie znaczenia dla współczesnych ewangelików ma Niedziela Wieczności, w czasie której wspominamy swoich zmarłych, ale i rozmyślamy nad obietnicą życia wiecznego? Liturgicznie jest to niedziela, która domyka i kończy rok kościelny. Nie mamy jednak w zwyczaju składać sobie życzeń, ani postanowień noworocznych w tym czasie. Wszelkie bilanse i sprawozdania z życia parafii również przygotowujemy na przełom roku kalendarzowego, a nie kościelnego. Może szkoda. Bo przez tę świecką tradycję łatwo umyka nam coś ważnego – że początek i koniec wszystkiego, także naszego życia, jest w rękach Boga, nie człowieka. Może więc ten przełom roku symbolizujący zamknięty krąg, lepiej byłoby spędzać na refleksjach i modlitwach, niż na zabawie? Czas pomiędzy Niedzielą Wieczności, a 1. Niedzielą w Adwencie sprzyja temu bardziej niż przełom roku[...]

miniatura

  Każdy z nas zapewne wiele razy w swoim życiu słyszał słowa: „Nie smuć się”, „Nie lubię, gdy jesteś smutny”, „Hej, głowa do góry, uśmiechnij się!”. Tego rodzaju pocieszenia są często wyrazem troski o nas. To ważne, że ktoś nasz smutek zauważył i nie pozostał obojętny. Czasem jednak smutek trzeba do siebie dopuścić. Czasem takie proste zdanie skierowane w naszą stronę rzeczywiście może wiele zdziałać. Potrafimy się uśmiechnąć, a mgła smutku ustępuje, zaczyna przebijać się słońce, zaczynamy cieszyć się promieniami nadziei. Zdarza się tak tylko wtedy, gdy źródłem naszego smutku jest błaha sprawa lub jeśli uwierzymy, że nie ma się co zamartwiać, a mimo problemu, warto popatrzeć na życie z większym optymizmem. Bywa jednak tak, że na smutek warto sobie pozwolić. Dzieje się tak w przypadku, gdy poniesiemy poważną[...]

miniatura

  Nie będę się zajmował możliwością śledzenia każdego z nas za pomocą urządzeń cyfrowych, o czym ostatnio się mówi. Nie będę też pisał o wskaźniku inflacji ani o cenach, choć są to zapisane za pomocą cyfr – liczby. Chcę podzielić się przemyśleniami o innych liczbach – o liczbie zgonów i o naliczonych naszemu państwu karach, wyrażanych również w konkretnych liczbach. W przestrzeni publicznej pojawiła się niedawno liczba ponad 100 tysięcy zmarłych ze względu na zachorowanie na COVID-19. Na szczęście żaden zgon w związku z pandemią nie dotknął moich najbliższych, ale uczestniczyłem w wielu pogrzebach, które odbyły się, ponieważ wirus okazał się silniejszy. Nie rozumiem oziębłości polityków, hierarchów i chyba także dziennikarzy kształtujących medialny przekaz. To jest straszne. Codziennie na telewizyjnych ekranach pojawia[...]

miniatura

– wspomnienie ks. ppor. Alfreda Figaszewskiego (1924-2020) Na początku lat 90, gdy byłem małym chłopcem, a dziadek dopiero co przeszedł na emeryturę, zjeździliśmy jego niezniszczalnym polonezem pół świata. Długie godziny podróży, przeplatane nieoczekiwanymi awariami tego samochodu, upływały nam na rozmowach. Dziadek chętnie opowiadał o swoich przygodach i młodości. Najwięcej mówił o dzieciństwie i o ojcu. Wspominał lata pracy w Gliwicach. Niechętnie mówił tylko o wojnie. Zawsze lubiłem słuchać tych opowieści, które wydawały się jakby z innego świata i innej rzeczywistości. Ostatnią taką podróż, choć już nie polonezem, odbyliśmy w minionym roku, gdy wiozłem dziadka na Mazury, na chrzest jego prawnuka. Jak się później okazało, była to ostatnia okazja do długiej rozmowy i wspomnień. Dziś zapis tej rozmowy to ostatnia pamiątka po[...]