miniatura

– jak odnaleźć sens życia w ożywczej nadziei Powtórzmy raz jeszcze: oczekiwanie, które wyznajemy, nierozerwalnie wiąże się z nadzieją. A „wierzę” i „oczekuję” należą do siebie i uzupełniają się. Są świadectwem życia w łączności z Jezusem. Wierzyć to znaczy kochać. Bez miłości Boga i bliźniego samo zmawianie wyznania wiary traci sens i jawi się jako obłudne. Grzeszny człowiek usprawiedliwiony przez Boga żyje wiarą okazywaną poprzez miłość. Poszukując Boga składamy świadectwo o tym, że to On sam przez swojego Ducha daje nam łaskę poznania, łaskę wyznawania wiary. A przez swoje Słowo i obietnicę nadaje naszemu życiu sens. Dlatego mogę składać takie, a nie inne świadectwo na dowód, że On tak mnie pierwszy umiłował i uzdolnił do wiary. Więcej, gdy życie doczesne przysparza nam cierpień i zwątpień, rozczarowań i[...]

miniatura

– nadzieja, oczekiwanie i działanie „Oczekuję wskrzeszenia umarłych i życia wiecznego w przyszłym świecie”.W obchodzonym w kościele Roku nadziei spoglądam na świadectwa przypominające o tym, czego jako wierzący możemy się uchwycić. Cytat pochodzący z nicejsko-konstantynopolitańskiego wyznania wiary to formuła zmawiana podczas nabożeństwa komunijnego. Jest wyrazem tego, że oczekiwanie, które w nim wyznajemy, nierozerwalnie wiąże się z nadzieją. W Księdze Jeremiasza odnajdziemy słowa o tym, że Bóg chce wierzącym „zgotować (...) przyszłość i natchnąć nadzieją” (Jr 29,11). Oczekujący przyszłej chwały człowiek, musi więc – bo chce – podjąć w swym teraźniejszym życiu dzieło nawrócenia i poszukiwania przyszłego życia. Jakkolwiek paradoksalnie to brzmi, opieramy się na nadziei przyszłości, „gromadząc sobie skarb, jako[...]

miniatura

„Ciągły niepokój na świecie, wojny i wojny bez końca, jakże niepewna jest ziemia, jękiem i gniewem drgająca” – brzmią słowa jednej ze znanych pieśni młodzieżowych. W czasach mojej wczesnej młodości była ona jedną z wielu śpiewanych w trakcie spotkań młodzieży. Niezbyt przeze mnie lubianą, bo miałam przekonanie, że tekst jest trochę przejaskrawiony. Owszem, gdzieś tam bywają wojny, ale nie ciągle i nie bez końca. W młodości czas biegnie jakby wolniej. Dorastałam w okresie względnego pokoju i bezpieczeństwa. Jako nastolatce, szczególnie po przełomie 1989 roku, przyszłość jawiła mi się w optymistycznych barwach. Upadł komunizm, upadła „żelazna kurtyna” więc wydawało się, że może być już tylko lepiej! I w wielu aspektach było, choć dorosłe życie raczej nie było usłane różami, a lata 90. i kolejne dekady – cóż, w[...]