miniatura

„Tylko nie podchodź do mnie, bo ja mam wnuki i nie chcę ich zarazić” – usłyszała przed laty moja sześcioletnia córka. Stała na szczycie schodów prowadzących do naszego mieszkania i chciała grzecznie przywitać się z panią, która wraz ze mną szła po schodach do góry i zauważyła, że Ania jest cała w żółtych kropkach. Biedne dziecko było mocno obsypane krostami ospy, a maść lecząca była koloru żółtego. Utkwiła mi w pamięci mina małej Ani, która była zaskoczona i zdziwiona słowami starszej pani, która chwilę potem zasiadła z nami do jednego stołu, by wypić kawę i zjeść ciasto. Nie pamiętam już, co powiedziała córka po odejściu gościa, ale na pewno było jej przykro, bo chyba po raz pierwszy na własnej skórze odczuła, co to znaczy odtrącenie z powodu inności. Wyglądała wtedy inaczej, bo te żółte kropki na jej twarzy, we[...]