miniatura

Zastanowiła mnie, zresztą nie pierwszy raz, historia dworzanina królowej etiopskiej, o której czytamy w Dziejach Apostolskich 8,26-38. Oto człowiek bogaty, szanowany, mający wysoką pozycję na królewskim dworze postanowił wybrać się w drogę do Jerozolimy, a konkretnie do tamtejszej żydowskiej świątyni. Nie był Żydem, a więc nie musiał, nie był do tego zobowiązany. Prawdopodobnie jednak, stykając się z żydowską diasporą w swoim kraju usłyszał o ich wierze w jednego Boga i o cudach, które Bóg uczynił w życiu ich narodu. Z pewnością w Etiopii oddawano cześć wielu bogom. Dworzanin postanowił wybrać się w drogę, żeby pomodlić się w świątyni jedynego Boga, żeby doświadczyć modlitewnej wspólnoty. Werner de Boor w komentarzu do tej historii podaje, że dworzanin musiał przybyć drogę o długości 2000 km w jedną stronę! Nie samolotem, nie[...]

miniatura

„A anioł Pański rzekł do Filipa, mówiąc: Wstań i idź na południe drogą, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy. Jest to droga pustynna”. Dz 8,26 Apostoł Filip działalność misyjną prowadził na terenie Samarii. Na terenie trudnym dla misji, ponieważ jej mieszkańcom bliskie były magia i czary. Prawdopodobnie właśnie tam Filip doświadcza spotkania z aniołem, który wyrywa go spośród ludzi i kieruje na tereny odludne, pustynne, na drogę prowadzącą w kierunku Gazy. Zaskakujące może dla samego Filipa jest to, że z Samarii, gdzie zapewne na brak zajęć nie narzekał, ma udać się na pustynną drogę. Człowiekowi Boże decyzje czasami nie pasują, wydają się nielogiczne. Wówczas jednak Bóg często zaskakuje i pozwala nam odnajdywać sens i cel w tym, co na pozór wydawało się sensu pozbawione. Nie inaczej było z Filipem. Po co? Dlaczego? Dla kogo?[...]