miniatura

– wokół XIII Zgromadzenia Ogólnego ŚFL No i doczekaliśmy się. Ponad dwa lata intensywnych przygotowań w Krakowie i Genewie, i oto do Polski, do Krakowa, do naszego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego przyjechali luteranie z całego świata. Przyjechali, żeby mówić o wspólnocie, o konieczności jedności w Duchu Świętym i o nadziei, która również łączy i jednoczy. Hasło Zgromadzenia Ogólnego Światowej Federacji Luterańskiej jest już chyba wszystkim dobrze znane: „Jedno Ciało, jeden Duch, jedna nadzieja”. Modlę się o to i proszę Boga, żeby to trzynaste już zgromadzenie – odbywają się one co sześć lat – jeszcze bardziej zbliżyło do siebie wszystkich luteran rozsianych po całym świecie. Żebyśmy mogli, jako jedno ciało dawać świadectwo naszej wiary i nadziei. A przede wszystkim wspierać się wzajemnie, pomagać sobie, uczyć się[...]

miniatura

Różne są postaci na kartach Starego i Nowego Testamentu. Często po ludzku niedoskonałe. Jednak na swojej drodze spotykają Boga, który przyjmuje je takimi, jakie są. Z ich uwarunkowaniami, z ich perspektywą spojrzenia, z ich zmaganiami. Bóg dostrzega je i nawiązuje z nimi relację. Również my, współcześni, spotykamy Go na życiowym szlaku. W haśle roku czytamy: „Tyś Bóg, który mnie widzi” (1 Mż 16,13) – co znaczy, że Jezus patrzy na człowieka i przyjmuje go z całym bagażem doświadczeń.W tym cyklu, złożonym z wierszy i komentujących je tekstów, przyglądamy się spotkaniom biblijnych postaci z Bogiem i szukamy w nich odniesienia do nas samych. Jan Ch. ten który wie od poczęcia widzi więcej okazało się że naprawdę wystarczy pustyniaże tak niewiele trzeba by zasłonić nagośćSłowo nasyci nazwie poprowadzikogo napomnieć kogo obmyć kogo[...]

miniatura

Ojciec zawsze starał się nam odpowiedzieć na stawiane pytania, często brał Biblię i czytał całe zdania, które były zawartymi w jej tekście gotowymi odpowiedziami. To jednak powodowało lawinę naszych z bratem dalszych pytań. W czasie wojny mieszkaliśmy w Wolbromiu, małej miejscowości leżącej na pograniczu Górnego Śląska i Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Nie było tam naszej parafii, mimo że część pracowników jedynej w miasteczku fabryki była ewangelikami, ale mieszkali oni na Śląsku, skąd dojeżdżali do pracy. W jednym z budynków fabrycznych była kaplica, ale nabożeństwa odbywały się tylko kilka razy w roku, gdyż duchowny dojeżdżał aż z Kielc, gdzie miał swoją stałą parafię. Ojciec, pochodzący ze starej rodziny ewangelickiej, której początki sięgały prawdopodobnie jeszcze czasów Reformacji, był typowym ortodoksyjnym[...]

miniatura

Różne są postaci na kartach Starego i Nowego Testamentu. Często po ludzku niedoskonałe. Jednak na swojej drodze spotykają Boga, który przyjmuje je takimi, jakie są. Z ich uwarunkowaniami, z ich perspektywą spojrzenia, z ich zmaganiami. Bóg dostrzega je i nawiązuje z nimi relację. Również my, współcześni, spotykamy Go na życiowym szlaku. W haśle roku czytamy: „Tyś Bóg, który mnie widzi” (1 Mż 16,13) – co znaczy, że Jezus patrzy na człowieka i przyjmuje go z całym bagażem doświadczeń.W tym cyklu, złożonym z wierszy i komentujących je tekstów, przyglądamy się spotkaniom biblijnych postaci z Bogiem i szukamy w nich odniesienia do nas samych. Józef kto by uwierzył dziewczynieże nigdy z nikimże czekałaa brzuch jej rośnie od świętościkto by się z taką żenił wbrew wszystkimi pomimo wszystko kto by się zrywał w nocyratował cudze[...]

miniatura

W trakcie pierwszych trzech lat studiów teologicznych w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej byłem członkiem zespołu wokalno-instrumentalnego Effata. W roku akademickim, w trzy weekendy w miesiącu, wyjeżdżaliśmy do zapraszających nas ewangelickich parafii. Pamiętam te wyjazdy jako niezwykłe spotkania z ludźmi w różnym wieku, fantastyczne impulsy do studium teologicznego, możliwość poznawania życia Kościoła od różnych stron, w zróżnicowanej sytuacji diaspory. Wcześniej znałem Kościół w diecezji cieszyńskiej, z której pochodzę. Wyjazdy z Effatą pozwoliły mi poznać inną ewangelicką diasporę w Polsce. Jak się później okazało, służba w niej wciągnęła mnie tak bardzo, że nigdy nie miałem potrzeby powrotu do diaspory ewangelickiej w diecezji cieszyńskiej. Wiem, że to budzi zdziwienie, niezrozumienie. Usłyszałem nawet, że zapominam o[...]

miniatura

Jaką chorobą jest stwardnienie rozsiane (SM), chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć. Powiem tylko, że nie potrafię sobie wyobrazić życia z tą przewlekłą chorobą. A jednak znam kilka osób, które zostały nią dotknięci i nie tylko godnie ją znoszą, ale dają świadectwo wiary i ufności do Boga. Niedawno usłyszałem publiczne wyznanie kobiety chorującej właśnie na SM, które tak mnie poruszyło, dotknęło i zbudowało, że chciałbym się tym podzielić. Gdy w okresie ciąży coś niedobrego zaczęło się dziać w jej organizmie, nikt z lekarzy nie potrafił tego zdiagnozować. Dopiero po urodzeniu córki stwierdzono SM – stwardnienie rozsiane. Od tego dnia, dnia wyroku, minęło prawie 14 lat. Nie były to łatwe i przyjemne lata. Kobieta aktywna, głęboko wierząca, działająca w parafii, w Kościele, miała prawo pytać Boga: „Dlaczego ja?”. I pytała, i[...]

miniatura

Różne są postaci na kartach Starego i Nowego Testamentu. Często po ludzku niedoskonałe. Jednak na swojej drodze spotykają Boga, który przyjmuje je takimi, jakie są. Z ich uwarunkowaniami, z ich perspektywą spojrzenia, z ich zmaganiami. Bóg dostrzega je i nawiązuje z nimi relację. Również my, współcześni, spotykamy Go na życiowym szlaku. W haśle roku czytamy: „Tyś Bóg, który mnie widzi” (1 Mż 16,13) – co znaczy, że Jezus patrzy na człowieka i przyjmuje go z całym bagażem doświadczeń.W nowym cyklu, złożonym z wierszy i komentujących je tekstów, będziemy przyglądać się spotkaniom biblijnych postaci z Bogiem i szukać w nich odniesienia do nas samych. Maria takie jak ja tutaj kamienująnikt ich nie pyta, czy wierzą w aniołytakie jak jamuszą wychodzić za takich, co wierząnie ma innego wyjściachoćby byli starzytakie jak jamuszą przed[...]

miniatura

Moje przeżyte lata często krzyczą: „Nie spiesz się, zwolnij tempo życia! Zastanów się, czy je uczciwie przeszedłeś?”. Taki krzyk sumienia obudził mnie w nocy. Czy moje życie mógłbym nazwać godnym chrześcijanina? Dekalog leżał zawsze przede mną i we mnie, ale czy jego słowa, rozkazy, problemy kłuły moje sumienie? Czy na przykład słowo miłość w mym życiu oznaczało bezwarunkowe, natychmiastowe działanie dla potrzebujących: głodnych, bezdomnych, samotnych, prześladowanych, czy poszukujących tylko dobrego słowa? Czy nie oznaczało czasami tylko bycia przyzwoitym? Czy to słowo zmieniało moje serce i sumienie? Czy w czasie wojny zmieniało twardy granit nienawiści do wroga w kwiat litości i przebaczenia? Czy tylko przypominało diabelskie hasło – jeśli ty go nie zastrzelisz, to on zabije ciebie? A wtedy dookoła był, jak i dzisiaj, piękny[...]

miniatura

Przed nami wakacyjny czas dla młodzieży, dla pracujących czas urlopów wypoczynkowych. Warszawa zmienia się w tym czasie. Znikają uliczne korki, pieszych też mniej na ulicach. W urzędach mniej gwaru. Rosną sterty składanych dokumentów. Urzędnicy wezmą je do obróbki po powrocie z letniego wypoczynku. Ogólnie w mieście czuje się trochę senną atmosferę. Tak jest co roku. Nikogo to nie dziwi, nie irytuje. W końcu urlop wypoczynkowy to „rzecz święta” – jak wielu uważa. Niech nas nie wprowadzi w błąd odmieniona dynamika życia stołecznej metropolii. Przejezdne ulice, mniejszy ruch na chodnikach i nieco senna atmosfera trwają krótko – zaledwie dwa miesiące. Potem wszystko wraca do tak zwanej normy. Znowu pojawią się tłumy pieszych, korki samochodowe, gwar i pośpiech w urzędach, hałas w szkołach i przed nimi. Życie znowu będzie jak silny wir,[...]

miniatura

„Oto dzieci są darem Pana” czytamy w Psalmie 127. Całkowicie zgadzam się z tym stwierdzeniem. A skoro są darem od samego Boga, to ten dar trzeba kochać, troszczyć się o niego, dbać o jego szczęście. Myślę, że 99% rodziców tak czyni. Na czym jednak polega ta miłość i troska? Marcin Luter napisał w Drogowskazach chrześcijanina na każdy dzień słowa, które są aktualne i w naszych czasach, i powinny być ostrzeżeniem oraz wskazówką dla rodziców. Reformator zauważył, że w domach pojawia się fałszywie rozumiana miłość, która zaślepia opiekunów. Ona sprawia, że rodzice większą uwagę zwracają na ciało swych dzieci niż na ich duszę. „Najgorszą rzecz, jaką mogą rodzice uczynić, to zaniedbanie swoich dzieci, pozwalanie im na przeklinanie, przysięganie, uczenie się sprośnych słów czy piosenek i życie według własnej woli. Niektórzy[...]