miniatura

  Znamy go chociażby z amerykańskich filmów akcji. W ostatniej scenie odchodzi samotnie w stronę zachodzącego słońca. Pozostawia za sobą płonące samochody, zawalone budynki, migające światła radiowozów policyjnych i przerażony tłum. Było tak blisko od tragedii, ale wielu zostało uratowanych, ponieważ pojawił się on – tajemniczy bohater. Niestrudzony, który nie zna lęku, nie zważa na niebezpieczeństwa. Ratuje świat. Ludzie są pełni uznania. Patrzą z podziwem na odchodzącą postać. Zdaje się, że jest ranny, widać krwawiące miejsca, poszarpane ubranie, ale może to tylko draśnięcia. Wygląda na to, że nie robią na nim wrażenia. Z dumnie podniesioną głową, z zachwycającym tłum opanowaniem odchodzi, jakby nic się nie stało. Chociaż widz ma świadomość kiczowatości tego hollywoodzkiego obrazu, nie sposób wyobrazić sobie tego[...]