miniatura

Postanowiłam i ja dołączyć do wspomnień o diakonisach i diakonacie „Eben-Ezer”. Na podstawie mego pobytu w Dzięgielowie dołożę garść przeżyć małego dziecka z lat 1946-1947 – dokładnej daty już nie pamiętam. Pozostały mi tylko skrawki wspomnień. Były to czasy bardzo ciężkie, powojenne. Ze względu na chorobę mamy i brak ojca, gdyż zginął na wojnie, mama była zmuszona oddać mnie na pewien czas pod opiekę sióstr do Dzięgielowa. Pośrednikiem w tym przedsięwzięciu był ks. Gustaw Broda. W mojej pamięci pozostały: dziewczynka o siwych włosach, która była świadkiem zastrzelenia swoich rodziców, sypialnia pełna białych, metalowych łóżeczek, duży kaflowy piec, koło którego spałam, jadalnia, w której niejadki czasem godzinę siedziały nad talerzem, żeby posiłek zjeść do końca. I oczywiście codzienne wieczory, gdy parami[...]