miniatura

Jako wieloletni czytelnik „Zwiastuna Ewangelickiego”, do grona których zaliczam również członków mojej rodziny, chcę podzielić się osobistymi refleksjami. Ze „Zwiastunem” zapoznałem się jako kilkunastoletni chłopiec na początku lat 70. ubiegłego wieku. Prenumerował go mój ojciec w parafii w Starym Bielsku, do której należała moja rodzina – mama Elżbieta i siostra Irena. Ojciec pochodził z Wisły-Malinki, tam się urodził i mieszkał „na Sadowym” do 1948 roku, gdy ówczesne niełatwe warunki życia zmusiły go, młodego człowieka, do poszukiwania pracy. Najpierw w Wapienicy, następnie w Cieszynie, później w Bielsku-Białej. To, że „Zwiastun” był czytany przez bliskich ojca, mieszkających głównie w Wiśle i Ustroniu, nie było czymś wyjątkowym. Czytelnicze tradycje „Zwiastun” był zawsze obecny w ewangelickich rodzinach i to nawet w[...]