miniatura

– pożegnanie Henryka Dominika

W wieku 94 lat, w dniu 12 maja 2025 roku zmarł nasz stały felietonista Henryk Dominik. Autor licznych artykułów, audycji radiowych, zaangażowany członek Kościoła, laureat Nagrody im. ks. Leopolda Otto (2015).

Jego pogrzeb odbył się we Wrocławiu 23 maja 2025 roku na cmentarzu przy ul. Kiełczowskiej. „Żegnamy dziś człowieka, który był postacią ważną dla Kościoła i ważną dla wielu z nas, odprowadzających go na miejsce wiecznego spoczynku, ale i dla wielu ludzi w kraju i poza jego granicami” – przywitał zebranych żałobników proboszcz parafii Opatrzności Bożej we Wrocławiu biskup-elekt Marcin Orawski. Ks. Tomasz Stawiak z Jawora odczytał Psalm 23, będący życiowym mottem zmarłego, a następnie wrocławski proboszcz wygłosił pożegnalne przemówienie, w którym zauważył, że zmarły pozostawił po sobie piękne świadectwo wiary, nadziei i miłości. Przypomniał też jego życiową drogę, uwzględniając szczególnie ostatnie lata: „Nasz brat Henryk, był człowiekiem głębokiej wiary i głębokiej pokory. Jego życie było świadectwem tego, w co wierzy, a jego praca była jego powołaniem. Miał zdecydowane poglądy, ale pamiętam, że na naszych wspólnych godzinach biblijnych nie dążył do tego, by kogoś przekonać, ale by wspólnie zbliżyć się do Boga. (…) Nic, co jest oparte na Bogu i Chrystusie, nie ginie, a śmierć nie jest kropką, raczej przecinkiem, po którym przychodzi bliskość z Bogiem. Niech w naszych sercach pozostanie ufność i nadzieja, że właśnie teraz nasz brat w Chrystusie doznał pokoju, który przewyższa ludzki rozum”.

Zmarłego żegnali współparafianie, znajomi, rodzina – synowie, synowa i wnuk, a także delegacje instytucji, z którymi był związany – Trans World Radio i Wydawnictwa Augustana. W imieniu wydawnictwa głos zabrała Magdalena Legendź, sekretarz redakcji „Zwiastuna Ewangelickiego”, wspominając pogodę ducha, życzliwość dla ludzi i zwierząt, i gotowość do udzielania wsparcia młodszym członkom redakcji, otwartość zmarłego na innych przy niewzruszonej, jak w Psalmie 69 – „gorliwości o dom Pana”. „Słowem, które zawsze kojarzy mi się z panem Henrykiem, jest radość: emanował radością bycia Bożym dzieckiem i powtarzał, że chrześcijanin, ewangelik, powinien być radosny, bo ma pewność zbawienia. Tę postawę przekazywał nam i swoim czytelnikom”. Mówczyni odczytała też fragment ostatniego felietonu zmarłego, będący przesłaniem dla tych, co pozostali: „Zachęcam, byśmy stali się świadkami Słowa (…). Pracujmy nad tym, by istniał Boży świat otwarty dla każdego, a cały rok pracy był rokiem poświęconym nadziei i miłości. Aby był to rok oświetlony Bożą chwałą”.

Po odczytaniu listu kondolencyjnego biskupa Kościoła Jerzego Samca, urnę z prochami złożono w grobie, a ks. Marcin Orawski udzielił zabranym Bożego błogosławieństwa.


Henryk Dominik urodził się 7 maja 1931 roku w Radomsku. Jego ojcem był pochodzący z Sosnowca ewangelik Rudolf Dominik, matką Alma z d. Świtalska. Rodzina spędziła wojnę w Wolbromiu k. Olkusza – ojciec i brat brali udział w konspiracyjnej działalności Armii Krajowej. Dominikowie byli tam wówczas jedyną rodziną ewangelicką – miłości do Boga i zasad ewangelickiego wyznania uczyła synów matka. Konfirmowany był wraz z bratem bliźniakiem Rudolfem w 1947 roku w Wieluniu przez wuja, ks. Henryka Wendta. W późniejszych latach na jego rozwój duchowy wpływ miały przyjaźnie i znajomości m.in. z ks. Woldemarem Gastparym, bp. Karolem Kotulą i ks. Jerzym Gryniakowem.

Po wojnie, w 1950 roku, Henryk Dominik ukończył radomskie liceum humanistyczne. Studiował historię w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Łodzi. Podjął pracę w placówkach oświatowych w Katowicach, a potem w liceach we Wrocławiu. Był zaangażowanym członkiem wrocławskiej parafii – pracował w radzie parafialnej, synodzie diecezjalnym, był członkiem Konsystorza Kościoła przez jedną kadencję. Wraz z żoną, Romaną z d. Piotrowską, z którą w 1960 roku zawarł związek małżeński, śpiewał w chórze. Małżonka poprzedziła go w drodze do wieczności w 2016 roku.

Od chwili powstania Ośrodka Wydawniczego „Augustana” w Bielsku–Białej w 1992 r. do przejścia na emeryturę w roku 1996 Henryk Dominik pracował w Wydawnictwie Augustana jako redaktor, odpowiedzialny m.in. za kontakty z czytelnikami. Wcześniejsza, długoletnia współpraca łączyła go ze „Zwiastunem” i „Zwiastunem Ewangelickim” – od jego felietonów na ostatniej stronie najpierw w cyklu Moim zdaniem, potem Myśli znad brzegu – wielu czytelników zaczynało lekturę ewangelickiego dwutygodnika. Pisane były z pozycji człowieka wierzącego, zatroskanego o losy swojego Kościoła i współwyznawców. Pisał o sprawach trudnych, lecz z wyrozumiałością dla ludzkich słabości. Przez ostatnie pół roku, choć zmagał się z ograniczeniami wieku, nie porzucił swoich czytelników, nie tylko z wrodzonej odpowiedzialności, ale też z poczucia misji – kapituła Nagrody im. Ks. Leopolda Otto uhonorowała go właśnie za: „długoletnie ewangelizowanie na falach radiowych i słowem drukowanym na łamach wielu czasopism oraz za systematyczną służbę przybliżania Słowa Bożego w kręgach parafialnych i innych środowiskach”. Ostatni felieton pt. Miasto pełne światła ukazał się w „Zwiastunie Ewangelickim” nr 2/2025.

Henryk Dominik był autorem licznych artykułów o tematyce religijnej, m.in. poświęconych dziedzictwu Reformacji, Biblii i zagadnieniom historycznym. Uczestniczył w tworzeniu „Słowa i Myśli”, współpracował z „Posłem Ewangelickim” w Londynie, z czesko-polskim pismem Kościoła na Zaolziu – „Przitelem”, „Gazetą Ewangelicką” w Cieszynie i „Evangelische Zeitung” w Hanowerze.

Był także w gronie twórców polskiej sekcji międzynarodowego radia biblijnego Trans World Radio, gdzie stworzył blisko tysiąc audycji biblijnych. Po przejściu na emeryturę na krótki czas przeniósł się do Mikołajek, gdzie przygotowywał godziny biblijne w EDO „Arka”.

Niestrudzony czytelnik tygodników opinii i literatury chrześcijańskiej, admirator myśli Bonhoeffera, tak pisał w swoich wspomnieniach Okruchy życia (Wydawnictwo Augustana, 2022): „Kiedyś miałem dziwny sen. Szedłem przez szerokie obszary wyschniętego pola, gdy nagle w oddali zobaczyłem pasmo zieleni. Gdy się przybliżyłem, zobaczyłem jakby las zamknięty ogrodzeniem ze skrzyżowanych belek, a za nimi niesamowity widok bujnych drzew – jednak owocowych. Gdy podszedłem jeszcze bliżej, zobaczyłem, że one wszystkie kwitły, a jednocześnie miały owoce. Była tam otwarta furtka, stanąłem w niej i ośmielony pięknem ich barw wyszeptałem jedno słowo: Raj, i wtedy obudziłem się”. Wierzymy, że obudził się w Królestwie Zbawiciela, gdzie ani smutku, ani łez nie ma, ani bólu.      


Biblia i felietony

Tymi pojęciami najkrócej scharakteryzowałbym Henryka Dominika. Poznaliśmy się w 1992 roku. Był pierwszą osobą, która organizowała pracę wydawniczą w Augustanie, jeszcze zanim oficjalnie rozpoczął pracę Ośrodek Wydawniczy „Augustana”. Swoją drogę życiową przedstawił w książce Okruchy życia, chciałbym tu tylko przywołać własne wspomnienia i moje rozumienie jego zaangażowania.

Redakcja. Praca w Wydawnictwie Augustana kończyła właściwie jego zawodową drogę. W redakcji chętnie angażował się w wiele spraw organizacyjnych, do których nie wszyscy się garną. Porządkował korespondencję, archiwizował efekty naszej pracy. Lubił odpowiadać na listy czytelników, cenił sobie tę więź z nimi, pisząc ręcznie lub na maszynie do pisania. Do komputera przekonał się dopiero na emeryturze. Zajmował się też pisaniem tekstów historycznych i informacyjnych. Zawsze terminowo – albo z wyprzedzeniem, co w pracy redakcyjnej nie jest normą stosowaną przez wszystkich.

Felietony. Najbardziej lubił pisać felietony. Robił tak będąc w Bielsku-Białej, jak i później na emeryturze, do ostatnich miesięcy życia. Felietony przesyłał tak regularnie, że trzeba by stworzyć do tego specjalną jednostkę miary. Najczęściej mieliśmy dwa teksty w zapasie. Trwało to ponad 30 lat! W całej historii „Zwiastuna” pozostaje felietonistą z największym dorobkiem, ciekawym świadectwem naszych czasów.

W tworzeniu kolejnych tekstów objawiało się jego zaangażowanie w szerzenie ewangelicyzmu. Opierał je na pewnych podstawach. Po pierwsze, nie rozstawał się z Biblią. Systematyczne czytanie tej Księgi było jego codziennością. Po drugie, uważał, że znajomość naszej historii jest bardzo ważna. Wreszcie, na bieżąco śledził media. W oparciu o te źródła zajmował zdecydowane stanowisko wobec rzeczywistości, wobec tego wszystkiego, co dzieje się wokół nas.

Miał swoich zagorzałych czytelników, ale też pewnych oponentów, którym nie odpowiadało to zaangażowanie. Stosował, jak to w felietonie, pewne uproszczenia, ale to powodowało, że jego przekaz był zrozumiały i docierał do wielu. Mamy też nadzieję, że wielu motywował do działania.

ks. Jerzy Below

Podziękowania za pracę przy przejściu na emeryturę, od lewej: ks. Manfred Uglorz, Ewa Sum, Henryk Dominik

Henryk Dominik

Testament

A kiedy będziecie mnie chować,
słów żadnych mi nie potrzeba,
tylko dzwony, dzwony niech grają,
a ziemia dobra niech śpiewa.
Niech szumi mi łanem zielonym,
gwiazd kwiaty niech pozapala,
żeby spokój w sercach panował,
żeby łaska Boża w nich trwała.
Aby każdy pamiętał o tym,
że śmierć jest nam narodzeniem,
ktoś dłoń przyjazną nam poda
i wwiedzie w lepsze istnienie.

I niech nikt nie rozpacza nad grobem,
niech nikt łez żadnych nie leje,
bo mnie tam już nie ma, gdzie byłem,
bo dla mnie poranek dnieje
i światło mnie dziwne otacza,
a w dali krzyż jaśnieje.

Skończyła się droga tułacza,
skończył się ból i cierpienie,
idę w radości cały,
gdyż czeka mnie Zmartwychwstały.