„A gdy im wiele razów zadali, wrzucili ich do więzienia i nakazali stróżowi więziennemu, aby ich bacznie strzegł. Ten, otrzymawszy taki rozkaz, wtrącił ich do wewnętrznego lochu, a nogi ich zakuł w dyby. A około północy Paweł i Sylas modlili się i śpiewem wielbili Boga, więźniowie zaś przysłuchiwali się im. Nagle powstało wielkie trzęsienie ziemi, tak że się zachwiały fundamenty więzienia i natychmiast otworzyły się wszystkie drzwi, a więzy wszystkich się rozwiązały. A gdy się przebudził stróż więzienny i ujrzał otwarte drzwi więzienia, dobył miecza i chciał się zabić, sądząc, że więźniowie uciekli. Lecz Paweł odezwał się donośnym głosem, mówiąc: Nie czyń sobie nic złego, bo jesteśmy tu wszyscy. Zażądał wtedy światła, wbiegł do środka i drżąc cały, przypadł do nóg Pawła i Sylasa, i wyprowadziwszy ich na zewnątrz, rzekł: Panowie, co mam czynić, abym był zbawiony? A oni rzekli: Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom. I głosili Słowo Pańskie jemu i wszystkim, którzy byli w jego domu. Tejże godziny w nocy zabrał ich ze sobą, obmył ich rany, i zaraz został ochrzczony on i wszyscy jego domownicy. I wprowadził ich do swego domu, zastawił stół i weselił się wraz z całym swoim domem, że uwierzył w Boga”.
Dz 16,23-34
Obserwując europejskie chrześcijaństwo, również polski luteranizm, stwierdzam, że blisko jest nam do wypowiedzi redaktora Wojciecha Manna, opublikowanej na portalu Wyborcza.pl (24.10.2015): „Kiedyś w »Czterdziestolatku« grałem w scenie zabawy na dansingu. Taniec jest przeciwko mojej naturze, więc pojawiła się kwestia, dlaczego nie za bardzo wywijam na parkiecie. W końcu Gruza kazał mi odpowiedzieć, że ja tańczę wewnętrznie. Podobnie jest z tym bieganiem po łące. Wewnętrznie to ja bardzo dużo biegam po łąkach”.
Tacy chyba też my, luteranie, jesteśmy. Powściągliwi w okazywaniu emocji, a przytoczony tekst biblijny, choć zupełnie nie zaczyna się optymistycznie, mówi o pozytywnych uczuciach związanych z żywą, spontaniczną wiarą! Paweł i jego współpracownik Sylas trafiają do więzienia. Zanim jednak zakuto ich w łańcuchy, otrzymali „wiele razów”. Zbici, upokorzeni, trafili do lochu. Nic, tylko się załamać, zamknąć w sobie i cierpieć. Być może w pierwszym momencie tak było. Około północy wydarzyło się jednak coś, co przynależy do entuzjastycznej wiary. Paweł i Sylas modlili się i śpiewali na cześć Boga! Wierzyli w Bożą moc i pomoc. Składali niesamowite świadectwo współwięźniom, którzy zapewne byli zadziwieni ich wiarą. Wtedy wydarzyły się cuda! Zachwiały się fundamenty więzienia, opadły kajdany z rąk wszystkich osadzonych, pootwierały się wszystkie więzienne drzwi. Mimo sprzyjających ucieczce warunków, więźniowie zostali z Pawłem i Sylasem. Strażnik chciał się zabić, ale po tym, co zobaczył – nawrócił się. Jego rodzina, zgodnie z ówczesnym zwyczajem, przyjęła wiarę głowy domu. Ucztowali, cieszyli się z tego, że uwierzył w Boga!
Mam w związku z tym dwa skojarzenia. Po pierwsze – nasze życie często nas smaga. Przeżywamy trudne momenty. Jeśli mamy więź z Chrystusem, możemy być pewni, że On jest z nami w tych doświadczeniach. Narzekanie, złorzeczenie, niczego nie daje. Po drugie – rozumiem, że wielu z nas „tańczy wewnętrznie”, ale warto uzewnętrznić tę radość dla siebie i innych, pokazać, że cieszę się z tego, że uwierzyłem w Boga, że mnie zbawił! Mówmy o tym, świętujmy, zaprośmy rodzinę, dziękujmy, śpiewajmy Bogu na chwałę!
Z grupą parafialną z Gliwic byliśmy w Filippi, przy ruinach tego szczególnego więzienia. Po rozważaniu na temat entuzjastycznej wiary i modlitwie spontanicznie zaśpiewaliśmy z wdzięcznością: „Pytasz, skąd ja mam ten entuzjazm? Jezus mi daje nowe życie, On mi swą radość dał obficie, to On mi daje ten entuzjazm!”. Amen.
4. Niedziela po Wielkanocy (Cantate – Śpiewajcie Panu pieśń nową. Ps 98,1)
„Zwiastun Ewangelicki” 9/2025