miniatura

– w 80. rocznicę śmierci ks. Dietricha Bonhoeffera

W dniu 9 kwietnia 1945 roku w obozie koncentracyjnym we Flossenburgu został powieszony ewangelicki teolog i czynny uczestnik antyhitlerowskiej opozycji ks. Dietrich Bonhoeffer. Tego dnia Adolf Hitler wysłał na śmierć wszystkich swoich osobistych wrogów, czy to związanych z zamachem w Wilczym Szańcu 20 lipca 1944 roku z kręgów Abwehry i wojska, czy samotnego zamachowca z 8 listopada 1939 roku – Georga Elsnera, którego zamach nie powiódł się w monachijskiej piwiarni Bürgerbräukeller. Wśród nich znalazł się 39-letni teolog, działacz kościelny, ekumenista, wreszcie działacz antyhitlerowski Jego myślenia teologicznego nie da się oddzielić od jego działalności teologicznej.

Nauczył się wierzyć wśród tęgich razów

Jego fenomen dobrze uchwycił Tadeusz Mazowiecki w eseju Nauczył się wierzyć wśród tęgich razów, który poświęcił jego postaci: „Na wyjątkowość, w jakiej dziś tę postać odbieramy, rzutuje z pewnością fakt, że Dietrich Bonhoeffer zapłacił cenę życia; że był Niemcem – jednym z nielicznych chrześcijan niemieckich, którzy poszli aż do końca w przeciwstawieniu się hitleryzmowi. Ale Bonhoeffer był także – i nade wszystko – myślicielem, który cały czas odczuwał głód Boga i z przenikliwością większą niż wielu mu współczesnych i wielu po nim spostrzegał, że coś się zawala również w pojmowaniu chrześcijaństwa. Cały czas szukał odpowiedzi na jedno pytanie: czym jest dla nas dziś chrześcijaństwo i czym jest dla nas dziś Chrystus. W zjawisku »Bonhoeffer« uderza przede wszystkim ta jednorodność myśli i działania, jednorodność zupełnie szczególna, która nie pozwala i dziś traktować oddzielnie Bonhoeffera – uczestnika antyhitlerowskiej konspiracji i Bonhoeffera – myśliciela, teologa. Chwytanie jego pism w oderwaniu od biografii jest wprost niemożliwe – to, co jest w nich zwyczajne i to, co jest rewolucyjnie śmiałe, brzmieć może razem jak akademicki wywód, jeśli nie odnajdzie się, na tle tego świadectwa życia, całego napięcia moralnego, jakie tej myśli i temu życiu towarzyszy. Z drugiej strony sama biografia, choć kończy ją stracenie w obozie zagłady we Flossenburgu 9 kwietnia 1945 roku, nie wyróżnia się wielkością własnych działań – mogłaby stanowić jedynie ogniwo w łańcuchu walk i ofiar tamtego okresu. Jest to jednak ogniwo szczególne właśnie w zespoleniu z myślą, która określa krok po kroku pozycję chrześcijanina angażującego się w ryzyko działania i totalnej przegranej, a równocześnie w ryzyko odczytywania, czym jest chrześcijaństwo, w ryzyko kwestionowania samych aż fundamentów zastanej rzeczywistości chrześcijańskiej”.[1]

Życie i myśl

Urodzony w 1906 roku we Wrocławiu Bonhoeffer już w wieku 17 lat, ku zaskoczeniu rodziny, podjął studia teologiczne. Ukończył je pracą doktorską w 1927 roku. Próbował w niej łączyć idealistyczne rozumienie Kościoła zaczerpnięte od Hegla z socjologią wspólnoty, stając się jednym z prekursorów XX-wiecznej filozofii dialogu. W 1928 roku zdał I egzamin kościelny i podjął roczny wikariat w Barcelonie – ta otwartość na inne miejsca i tradycje będzie go później kształtować.

Po powrocie do Niemiec rozpoczął pracę jako wykładowca akademicki w Berlinie, a w swojej habilitacji próbował łączyć inspiracje filozofią Immanuela Kanta z egzystencjalizmem Marina Heideggera. Te jego oryginalne naukowe prace pokazują i zapowiadają to, co się stanie znakiem rozpoznawczym jego teologii – skupienie na Chrystusie oraz akcent na odpowiedzialną, etyczną postawę chrześcijan. W tym okresie po raz pierwszy odwiedził USA, nawiązując przyjaźnie i stając się zdecydowanym krytykiem amerykańskiego rasizmu wymierzonego w czarnych, a także rozpoczął aktywność w młodzieżowej gałęzi ruchu ekumenicznego.

Po dojściu Hitlera do władzy Bonhoeffer staje się jego zdecydowanym krytykiem i promotorem idei kościelnej opozycji antyhitlerowskiej w ramach Kościoła Wyznającego, także na forum międzynarodowym. Dwa lata spędza jako pastor w Londynie, po powrocie zajmuje się kształceniem kadr dla Kościoła Wyznającego, najpierw w seminarium w Finkenwalde (obecnie Szczecin Zdroje), a potem w wikariatach zbiorowych na Pomorzu. Ma już wtedy zakaz wykładania, jako wróg państwa. Ten okres dokumentuje komentarz do Kazania na górze i listów Pawła zawarty w Naśladowaniu z jego słynną koncepcją taniej i drogiej łaski, jak również podsumowanie doświadczeń wspólnotowych w Finkenwalde w Życiu wspólnym.

W 1939 roku ma okazję wyjechać na dłużej do USA, wraca jednak do Niemiec w przededniu wybuchu wojny i angażuje się w antyhitlerowską konspirację. Pomaga m.in. ratować Żydów i wykorzystując aktywność międzynarodową stara się nawiązać kontakt między opozycją a aliantami. Pisze w tym czasie swoje główne dzieło – Etykę, wydany pośmiertnie z notatek głos skupiony wokół takich pojęć, jak Chrystus czy odpowiedzialność. W kwietniu 1943 roku aresztowany, osadzony najpierw w berlińskim więzieniu Tegel, a po tym jak wyszła na jaw jego rola w spisku na życie Hitlera w 1944 roku, w więzieniu w centrali Gestapo. Z okresu więziennego pochodzą jego listy wydane w tomie Opór i poddanie, w których m.in. teologicznie pyta o miejsce chrześcijaństwa w sekularyzującym się świecie. W końcu trafia do obozu we Flossenburgu, gdzie zakończy życie 9 kwietnia 1945 roku.

Bonhoefferowskie inspiracje

Stał się źródłem inspiracji dla wielu. Został nie tylko symbolem oporu wobec Hitlera, ale również dał impuls do podejmowania pytań o Boga w zsekularyzowanym świecie (nurt tzw. teologów śmierci Boga z lat 60. XX w.) oraz impuls dla rozważań etycznych (podjętych m.in. przez Wolfganga Hubera). Również w Polsce mamy liczne ślady zainteresowania jego postacią – czy to we Wrocławiu czy Szczecinie, czy to wśród teologów ewangelickich i rzymskokatolickich. Mamy także przekłady jego pism wydanych w wyborze Anny Morawskiej w wydawnictwie  „Więzi” w 1970 roku, Naśladowanie, Życie wspólne, komentarz do Psalmów czy wiersze.

Zainteresowani jego życiem mogą sięgnąć po jedną z czterech różnych jego biografii. Wśród nich mamy opublikowaną przez Wydawnictwo Augustana pracę przyjaciela i wydawcy dzieł z okresu konspiracji, Eberharda Bethge czy przez poznańskie wydawnictwo „W drodze” pracę Josefa Ackermanna skupioną na Bonhofferze-obywatelu. Tutaj jednak chciałbym sięgnąć do dwóch innych, bo ciekawie pokazują dwie nieoczywiste bonhoefferowskie inspiracje – jedną polską, a drugą znacząco szerszą.

Pierwsza z nich to słynny Chrześcijanin w Trzeciej Rzeszy Anny Morawskiej, który towarzyszył w „Więzi” wyborowi polskich tłumaczeń pism Bonhoeffera. Ta biografia to źródło zainteresowania postacią Dietricha Bonhoeffera w środowisku polskiej opozycji demokratycznej (m.in. Tadeusz Mazowiecki, Jacek Kuroń), czego świadectwem jest cytowanym wyżej esej Mazowieckiego.

Druga to książka pióra Erica Metaxasa Bonhoeffer. Pastor, męczennik, prorok, szpieg wydana przez Wydawnictwo Salwator. Metaxas jest w niej jednym z tych, którzy starają się przybliżyć Bonhoeffera środowisku konserwatywnego ewangelikalizmu w USA. Z tego względu zaakcentowano w niej konserwatywne wątki myślenia Bonhoeffera – na przykład wyciągnięte z Etyki szczególnie rozważania o aborcji, której zakaz jest stałym punktem politycznego programu chrześcijańskiej prawicy w USA – czy podkreślenia krytyki Bethgego roszczeń teologów śmierci Boga do kontynuowania pytań Bonhoeffera. On jednak wymyka się prostym klasyfikacjom, co widać choćby w tym, że na swoje sztandary wziął go także jeden z byłych liderów chrześcijańskiej prawicy w USA – Robert Schenk, który w odwołaniu do niego jest dzisiaj zdecydowanym krytykiem amerykańskiego chrześcijańskiego nacjonalizmu.

Kim jestem?

By jednak nie zagubić postaci Bonhoeffera pośród licznych interpretacji oddajmy mu na koniec głos jako poecie, gdy z kazamatów więzienia Tegel pytał w wierszu Kim jestem:

„Kim jestem? Mówią mi, że wychodzę ponoć z celi pogodny i silny jak książę z zamku.
Kim jestem? Mówią mi, że rozmawiam ze strażnikami tak spokojnie i jasno, jak bym to ja był tym, co nimi włada.
Kim jestem? Mówią jeszcze, że znoszę dni nieszczęścia z uśmiechem i dumnie, jak ktoś, kto przywykł zwyciężać. Czy rzeczywiście jestem tym, za kogo mnie mają?
Czy tym tylko, którego znam sam:
niespokojny, stęskniony, chory jak ptak w klatce,
dobijający się o każdy oddech jakby kto dławił krtań,
i kolorów zgłodniały, i kwiatów, i głosów ptactwa,
złakniony dobrych słów i bliskości innych ludzi,
drżący przed tyranią, a także przed najbłahszą z chorób,
wypchnięty z czekania na rzeczy wielkie
i bezsilnie struchlały o przyjaciół, niedosiężnie dalekich,
zbyt zmęczony i pusty, by modlić się, myśleć, tworzyć,
otępiały, gotów w każdej chwili pożegnać wszystko?
Kim jestem? – Tym czy tamtym? Czy tym dziś, a innym jutro?
Czy obydwoma?
Obłudnikiem wobec ludzi,
sam przed sobą –  żałosnym, przeczulonym słabeuszem?
A może to, co jeszcze jest we mnie, jest podobne
do rozbitej armii, pierzchającej w rozsypce
przed już odniesionym zwycięstwem?
Kim jestem? Szyderstwo samotnych pytań…
Ty wiesz, Boże: Twój, kimkolwiek byłbym”.[2]


[1] T. Mazowiecki, Nauczył się wierzyć wśród tęgich razów, w: D. Bonhoeffer, Naśladowanie, Katowice 2017, s. 9-10.

[2] D. Bonhoeffer, Kim jestem, tłum. A. Morawska, w: tenże, Wybór pism, red. A. Morawska, Warszawa 1970, s. 265-266.

Tekst pochodzi z Kalendarz Ewangelickiego 2025. Można tam znaleźć także tekst ks. Sławomira Sikory Ogród Bonhoeffera.

Zdjęcie u góry: AldrianMimi, CC BY-SA 4.0 https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0, via Wikimedia Commons