miniatura

„Dla mnie to jest koniec i jednocześnie początek” – to ostatnie słowa wypowiedziane przez ks. Dietricha Bonhoeffera, wybitnego teologa i członka antynazistowskiego ruchu oporu. Został stracony w Poniedziałek Wielkanocny 9 kwietnia 1945 roku w obozie koncentracyjnym we Flossenbürgu. W Bawarii słychać już było salwy armatnie wojsk amerykańskich, a do Berlina zbliżała się Armia Czerwona.

Reżim nazistowski okazał się jednak bardzo skrupulatny. W ciągu dwóch dni dokonano egzekucji całej grupy spiskowców, w tym szefa Abwehry admirała Wilhelma Canarisa, generała Hansa Ostera, prawnika Hansa von Dohnayi’ego, szwagra Bonhoeffera. Kilka dni wcześniej został zamordowany także brat Bonhoeffera – Klaus.

Chrześcijanin, obywatel, patriota

Dietrich Bonhoeffer był teologiem, chrześcijaninem, obywatelem i niemieckim patriotą w czasach trudnych. Urodził się w 1906 roku we Wrocławiu w domu mieszczańskim. Jego ojciec był profesorem psychiatrii. Wbrew intencjom ojca podjął studia teologiczne. W 1927 roku w wieku 21 lat obronił rozprawę doktorską Sanctorum communio, a trzy lata później złożył pracę habilitacyjną Akt und Sein. Były to typowe dzieła akademickie, które łączyły refleksję teologiczną z najnowszymi trendami w filozofii.

Po uzyskaniu habilitacji wyjechał na roczne stypendium w Union Theological Seminary w Nowym Jorku. Po powrocie z USA prowadził wykłady na uniwersytecie w Berlinie oraz pracował jako duszpasterz akademicki i młodzieży. Zaangażował się również w pracę ekumeniczną i międzynarodową.

Po dojściu nazistów do władzy w 1933 roku wygłosił krytyczny odczyt w radiu pt. Przemiany pojęcia wodza. Transmisja została przerwana. W kolejnych latach Bonhoeffer coraz mocniej kontestował idee nazistowskie oraz politykę ewangelickiego Kościoła Rzeszy. Był współautorem Wyznania z Bethel (1933) skierowanego przeciwko ideom ruchu Niemieckich Chrześcijan.

Opór wobec nazizmu

Bonhoeffer został jednym z najważniejszych przedstawicieli Kościoła Wyznającego – opozycji kościelnej w Niemczech. Przez ponad rok pracował w parafii niemieckiej w Londynie. W 1935 roku zaczął prowadzić na Pomorzu seminarium kaznodziejskie przygotowujące teologów, zwolenników Kościoła Wyznającego do dalszej pracy w Kościele. Główną siedzibą seminarium stała się miejscowość Finkenwalde, obecnie Szczecin-Zdroje, gdzie do dnia dzisiejszego działa odnowiony ośrodek dialogu im. Dietricha Bonhoeffera. Ciągle pracował naukowo, ale już poza uniwersytetem. W 1936 roku został objęty zakazem nauczania. U progu wybuchu II wojny światowej przebywał ponownie w Nowym Jorku. Otrzymał tam propozycję pozostania i prowadzenia wykładów. Wrócił jednak do Niemiec, gdyż – jak sam stwierdził – nie mógłby ponosić odpowiedzialności za los narodu niemieckiego przebywając w sytuacji całkowicie bezpiecznej.

W 1940 roku Bonhoeffer włączył się w działalność ruchu oporu, nawiązał kontakty z prominentnymi przedstawicielami opozycji, m.in. Canarisem i Osterem. Wykorzystując własne kontakty międzynarodowe w ramach ruchu ekumenicznego uczestniczył w przekazywaniu informacji aliantom, brał udział w akcji ratowania Żydów.

Został aresztowany 5 kwietnia 1943 roku. To właśnie w więzieniu wojskowym w berlińskim Tegel tworzył tzw. zapiski więzienne. Eberhard Bethge, przyjaciel Bonhoeffera opublikował je po zakończeniu wojny pod znamiennym tytułem Opór i poddanie (pierwsze wydanie niemieckie ukazało się w 1949 roku). Książka ta stała się jedną z najważniejszych prac teologicznych XX wieku. Jej recepcja była wielowymiarowa. Idee bezreligijnego chrześcijaństwa, życia etsi deus non daretur, czyli „jakby Boga nie było”, niereligijnej interpretacji pojęć biblijnych, bezreligijnej wiary, chrześcijaństwa w centrum świata czy podstawowego opisu ludzkiej egzystencji w kategoriach „bycia-dla-innych” stały się pojęciami rozpoznawczymi dla teologii etycznie zaangażowanego chrześcijaństwa.

Dorobek Bonhoeffera uzupełniają rozprawy religijno-eseistyczne, jak Naśladowanie i Życie wspólne, które odzwierciedlały jego poglądy na etapie pracy w seminarium w Finkenwalde. Innym ważnym dziełem jest obszerna Etyka, wydana pośmiertnie na podstawie zgromadzonych rękopisów. Dzisiaj badacze myśli Bonhoeffera korzystają z 17-tomowego wydania krytycznego dzieł: Dietrich Bonhoeffer Werke (De Gruyter, Berlin-New York, 1986-1999).

Deklaracja wiary i nadziei

Wyznanie Bonhoeffera: „dla mnie to jest koniec i jednocześnie początek”, wypowiedziane przed egzekucją jest przede wszystkim deklaracją wiary i nadziei chrześcijańskiej. Zyskało ono także symboliczne znaczenie. Śmierć człowieka, który w sposób autentyczny połączył Ewangelię i życie, nowatorskie idee teologiczne z własną biografią, stanowiła szansę na odnowienie wiarygodności chrześcijaństwa w Niemczech po II wojnie światowej. W tym sensie Bonhoeffer przyczynił się nie tylko do rozwoju dyskursu teologicznego, lecz również do odnowy Kościoła ewangelickiego i życia chrześcijańskiego. Dlatego też jego teologia i biografia inspirują chrześcijan niezależnie od wyznania. Prace Bonhoeffera zostały przełożone na dziesiątki języków. W Polsce ich recepcja rozpoczęła się na przełomie lat 60. i 70. XX wieku w środowisku inteligencji katolickiej. Biografię Chrześcijanin w Trzeciej Rzeszy (1970) oraz Wybór pism (1970) wydała Anna Morawska. Myślą tą inspirował się m.in. polski premier Tadeusz Mazowiecki. W 1996 roku Wydawnictwo Augustana opublikowało biografię autorstwa E. Bethgego: Dietrich Bonhoeffer.

Kluczem do zrozumienia teologii i biografii Bonhoeffera jest zadawane przez niego proste i zarazem zasadnicze pytanie: „Kim jest Chrystus dla nas dzisiaj?” W pytaniu tym chodzi zarówno o rozumienie własnej egzystencji, o odniesienie do Chrystusa oraz o owo „dzisiaj”. Chrystus nie może być postacią historyczną, a chrześcijaństwo – przekazem pochodzącym z przeszłości. Bonhoeffer akcentował realną obecność Boga w centrum świata i konsekwencje tego doświadczenia w kontekście konkretnych wyzwań współczesności. Bonhoeffer zintegrował w swoich dociekaniach perspektywę teologiczną i humanistyczną.

W pierwszych pracach akademickich sformułował koncepcję Chrystusa egzystującego w świecie jako zbór. Chrystus był realny w zgromadzeniu wierzących jako wspólnocie osób. To w relacjach międzyludzkich w ramach wspólnoty możemy doświadczyć obecności samego Boga. W duchu filozofii dialogu twierdził, że Bóg nie jest transcendencją poznawczą, lecz etyczną. Innymi słowy: Bóg nie mieszka na niebiosach, nie jest dostępny w sferze, której nie sięgają nasze możliwości poznawcze, ale ujawnia się „tu i teraz” w przestrzeni międzyludzkiej, w obliczu, twarzy drugiego człowieka. Zarys takiej dialogicznej koncepcji zaprezentował Bonhoeffer już w swoim doktoracie.

Nie można przymykać oczu na zło

W późniejszym okresie rozczarowanie Bonhoeffera postawą Kościoła Rzeszy wobec nazizmu wpłynęło na inne rozłożenie akcentów teologicznych. Chrześcijaństwo realizuje się nie tylko we wspólnocie wierzących, lecz w samym „centrum świata” w odpowiedzialnym „byciu-dla-innych” (byciu dla drugiego człowieka). Chrześcijanin nie może być obojętny wobec zła. Musi działać i przeciwstawić się niesprawiedliwości. W czasach, w których – jak pisał w Etyce – kontury się wyostrzyły, nie można być obojętnym i przymykać oczu na dokonujące się bezprawie. Zaangażowanie etyczne stało się dla Bonhoeffera nie tylko kwestią odnowy świata, lecz również drogą do spotkania z Bogiem. W wielu wypowiedziach akcentował wręcz mistyczny charakter takiego doświadczenia. Tyle tylko, że nie była to mistyka zjednoczenia duchowego dostępnego w klasztorze czy na pustyni, lecz mistyka wynikająca z doświadczenia etycznego. Była to mistyka spotkania Boga w drugim człowieku, w procesie urzeczywistniania Ewangelii poprzez społeczne zaangażowanie. W tym sensie teologia usprawiedliwiała także czynny opór wobec niesprawiedliwej władzy państwowej.

Bonhoeffer miał świadomość nie tylko wynaturzeń w łonie samej religii chrześcijańskiej, lecz również zaawansowania procesów sekularyzacji społeczeństwa. Jego teologia etycznie zaangażowanego chrześcijaństwa korespondowała z doświadczeniem sekularyzacji. Religia jako instytucjonalna oprawa wiary i mityczne tłumaczenie świata traci na znaczeniu. Boga nie możemy poszukiwać na symbolicznych niebiosach. Przekonanie o jego istnieniu nie może być hipotezą poznawczą tłumaczącą obszary, do których jako ludzie nie mamy dostępu. Bóg nie może być traktowany jako „wypełniacz luk”, jako byt, który istnieje tam, gdzie nie sięga nasze poznanie.

Jedyną drogą spotkania z Bogiem jest życie etsi deus non daretur, a więc jakby Boga nie było, w etycznym zaangażowaniu na rzecz sprawiedliwości w świecie. Taka droga życiowa nie jest łatwa. Staje się egzystencją krzyża – poświęcenia dla innych osób, poświęcenia własnych tradycyjnych wyobrażeń religijnych oraz doświadczenia własnej bezsilności. Ale właśnie taki sam jest objawiony Bóg. Nie zmienia on losów świata niczym potężny grecki deus ex machina, o wiele bardziej jest Bogiem bezsilnym, ukrzyżowanym, ale właśnie jako taki wzywa człowieka do etycznego zaangażowania w świecie i staje się źródłem egzystencjalnego męstwa.

Nowy język religijny

Teologia Bonhoeffera postuluje nie tylko „ukrzyżowanie” tradycyjnych wyobrażeń religijnych, lecz również reinterpretację dotychczasowego języka religijnego. Obrazowo możemy powiedzieć, że Bóg tradycyjnych wyobrażeń religijnych umiera. Tak rozumiana „teologia śmierci Boga” nie podważa jednak realności samego Boga i jego obecności w Duchu pośród nas. Określenie to odnosi się do nieadekwatnego charakteru dotychczasowej pojęciowości religijnej. W tym kontekście Bonhoeffer sformułował idee bezreligijnego chrześcijaństwa i niereligijnej interpretacji pojęć biblijnych. Rzeczywisty Bóg w postaci wcielonego Chrystusa był, jest i będzie. On żyje w ukryciu w centrum świata. Dlatego chrześcijanin może żyć w świecie świeckim i tam potwierdzać własną chrześcijańską tożsamość. Sekularyzacja nie jest wrogiem wiary. Ona otwiera przestrzeń na jej nowe doświadczenie.

W projekcie przyszłej książki, tworzonym w więzieniu w Tegel, Bonhoeffer w następujący sposób zrekapitulował własną teologię: „Nasza relacja do Boga nie jest odniesieniem religijnym do jakiejś dającej się pomyśleć, najwyższej, możnej i najlepszej istoty – to nie jest prawdziwa transcendencja. Nasza relacja do Boga jest nowym życiem w byciu-dla-innych, w uczestniczeniu w bycie Jezusa. Tym, co transcendentne nie są jakieś nieskończone i nieosiągalne zadania, lecz konkretnie dany nam i osiągalny bliźni. Bóg w ludzkiej postaci! Nie jak w przypadku religii orientalnych pod postacią zwierząt jako coś ogromnego, chaotycznego, dalekiego, strasznego. Także nie w formie pojęć tego, co absolutne, metafizyczne, nieskończone itd., lecz także nie jako coś w rodzaju greckiej, bosko-ludzkiej postaci człowieka samego w sobie, lecz jako człowiek dla innych! I właśnie dlatego ukrzyżowany”.