„Wśród tych, którzy przybyli na święto, aby oddać pokłon Bogu, byli też pewni Grecy. Podeszli oni do Filipa z Betsaidy Galilejskiej i prosili: Panie, chcemy zobaczyć Jezusa. Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Wówczas Andrzej z Filipem poszli i powiedzieli Jezusowi. Jezus zaś oznajmił im: Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. Zapewniam, zapewniam was: Jeśli ziarno pszenicy, które wpadło w ziemię, nie obumrze, samo jedynie pozostaje. Jeśli zaś obumrze, przynosi obfity owoc”.
J 12,20-24 (BE)
Niedawno oglądałem film, w którym jeden z bohaterów prowadził życie w bardzo zachowawczy sposób. Bał się podejmowania decyzji, odkładał wszystko na później, licząc, że sytuacja sama się rozwiąże. Nie chciał ryzykować ani popełnić błędu, więc trzymał się znanych schematów. Lata mijały, aż nagle zorientował się, że życie przeciekło mu przez palce.
Czy nie jest to postawa, którą niekiedy sami przyjmujemy? Zwlekamy z podjęciem ważnych decyzji, żyjemy w zawieszeniu, nie mamy odwagi, by zaufać i pójść naprzód.
Powyższy fragment Ewangelii przenosi nas do Jerozolimy, gdzie trwa przygotowanie do święta Paschy. Jezus niedawno wskrzesił Łazarza, czym wzbudził ogromne emocje – zarówno zachwyt tłumów, jak i lęk przywódców religijnych. Sanhedryn w obawie przed utratą wpływów wydaje wyrok śmierci na Jezusa.
Wśród pielgrzymów są także Grecy – ludzie spoza judaizmu, którzy chcą Jezusa spotkać. Ich obecność oznacza coś więcej niż zwykłą ciekawość – symbolizuje otwarcie Ewangelii na pogan, zapowiedź zbawienia dla całego świata. Ale Jezus nie odpowiada wprost na ich prośbę – zamiast tego mówi: „Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy”. To pierwszy raz, gdy tak jednoznacznie wskazuje, że Jego misja zmierza ku końcowi.
Jezus posługuje się obrazem ziarna: „Jeśli ziarno pszenicy, które wpadło w ziemię, nie obumrze, samo jedynie pozostaje. Jeśli zaś obumrze, przynosi obfity owoc”. W tych słowach kryje się istota Jego misji – śmierć nie będzie końcem, ale początkiem! Tak jak ziarno musi zostać zasiane, aby wydać owoc, tak On, Jezus, musi umrzeć, by przynieść życie wszystkim ludziom.
To przesłanie dotyczy także nas. Jezus wskazuje, że prawdziwe życie rodzi się przez gotowość do przemiany, a nie przez trwanie w stagnacji. Nie polega na unikaniu trudności ani kurczowym trzymaniu się tego, co bezpieczne. Gdyby Jezus myślał tylko o własnym komforcie, Jego misja nie miałaby sensu. Taką właśnie postawę miał bohater wspomnianego filmu – tkwił w zawieszeniu, unikając decyzji, aż stracił szansę na pełne życie.
Jezus zachęca, abyśmy nie oglądali się na przeszłość, nie rozpamiętywali błędów, ale zaufali Mu i odważnie szli naprzód. Każdy dzień, niezależnie od okoliczności, może być dniem w bliskości Boga.
Wezwanie Jezusa do przemiany wpisuje się w to, jak rozumiemy życie w wierze. Jako ewangelicy wierzymy, że życie chrześcijanina to nieustanna przemiana – codzienne umieranie starego człowieka i rodzenie się nowego. Wiara nie jest stanem, który osiągamy raz na zawsze, lecz drogą, na której każdego dnia uczymy się ufać Bogu, odrzucać to, co nas od Niego oddziela i żyć w pełni Jego łaską.
Chrystus nie powołuje nas do stagnacji, ale do odwagi i patrzenia w przyszłość z ufnością, że w Nim jest prawdziwe życie.
Trwający czas pasyjny skłania nas do refleksji i kieruje na drogę odnowy. To dobry moment, by przyjrzeć się naszym przyzwyczajeniom – co powinno w nas obumrzeć, aby mogło wydać nowy owoc? Przytoczona historia stawia pytanie: Czy pozwolimy, by przeszłość nas blokowała, czy otworzymy się na nowe życie, które przynosi Chrystus? Przemyślmy, jak podejmujemy decyzje, jak patrzymy na przeszłość i jak budujemy swoją przyszłość w Bożej perspektywie.
Chrystus nie bał się oddać swojego życia, bo wiedział, że przez to przyniesie światu zbawienie. Niech to będzie dla nas zachętą, by z ufnością podejmować kolejne kroki naszej drogi wiary. Amen.
4. Niedziela Pasyjna (Laetare – Radujcie się z Jeruzalemem. Iz 66,10)
„Zwiastun Ewangelicki” 6/2025