„Gdy Jezus urodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, do Jerozolimy przybyli mędrcy ze Wschodu i pytali: Gdzie jest nowo narodzony król Żydów? Zobaczyliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie (…) a gdy zobaczyli Dziecko i Jego matkę, Marię, padli na twarz, oddając Mu pokłon. Potem rozłożyli swe skarby i ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. Otrzymali jednak we śnie polecenie, żeby nie wracali do Heroda, dlatego inną drogą powrócili do swojego kraju”.
Mt 2,1-2.11-12 (BE)
Święto Epifanii, czyli Objawienia Pańskiego, to jedno z najstarszych świąt chrześcijaństwa, obchodzone od IV wieku. Pierwotnie jego centralnym przekazem była historia narodzenia Jezusa w Betlejem. Data tego święta nawiązuje do biblijnej historii stworzenia, w której człowiek został stworzony szóstego dnia. Tak więc 6 dzień pierwszego miesiąca roku był tym najbardziej pasującym i nawiązującym do faktu, że Bóg przybrał postać człowieka – stał się nowym Adamem, który ma odkupić człowieka z grzechu. Dopiero później przeniesiono świętowanie Bożego Narodzenia na 25 dzień grudnia i ta umowna data do dziś obowiązuje w Kościołach tradycji zachodniej.
Przewodnim przesłaniem Święta Objawienia Pańskiego uczyniono z kolei wizytę, jaką złożyli Jezusowi w Betlejem mędrcy ze Wschodu. Dlatego dzisiaj wyruszamy z biblijnymi magami, mędrcami – nie królami – za blaskiem gwiazdy, aby dotrzeć do celu. Jakie są nasze motywacje tego wyruszenia w drogę? Jakie są powody, aby świętować objawienie się Boga światu? Z pewnością różne. Każdy może mieć swoją drogę do Betlejem.
O tym opowiada historia mędrców, którzy wiedzieli, że ich misja, ich droga, ma jakiś sens, choć nie do końca zdawali sobie sprawę z tego, jak istotny on jest. Mędrcy, czy inaczej mówiąc magowie, byli poganami – przybyli z krajów, gdzie nie czczono Boga Jahwe – Boga Izraela. Znali przepowiednie z różnych pism o tym, że narodzi się król Izraela, a teraz chcieli doświadczyć w praktyce tego, o czym wiedzieli w teorii. Może po prostu poszli, aby sprawdzić i zbadać, czy pisma mówiły prawdę, w końcu byli ówczesnymi naukowcami. Będąc w drodze, pomimo swojej mądrości, jaką bez wątpienia posiadali, musieli pytać innych o to miejsce, do którego zmierzają. W ten sposób trafili do pałacu Heroda, człowieka, który bał się o swój stołek, o swoją pozycję i ze strachu, używając podstępu, chciał pozbyć się konkurencji, którą dostrzegał w tym małym Królu – w Jezusie.
Czy na naszej drodze też nie bywa podobnie? Czy nie zadajemy pytań o Jezusa, o Jego misję i nie napotykamy na głosy chcące nas zniechęcić do tego, by w ogóle pytać o Boga i Jego rolę w życiu człowieka? Mędrcy w końcu dotarli na miejsce, złożyli dary złoto – symbol władzy królewskiej, kadzidło – symbol władzy kapłańskiej i mirrę – zapowiedź męczeństwa i śmierci. W ten sposób „opowiadają” światu, że Bóg przychodzi do świata nie po to, abyśmy mieli powód do corocznego świętowania, ale po to, aby zmienić sytuację człowieka. Pamiętajmy, że mędrcy po spotkaniu z Jezusem, ostrzeżeni przed złością Heroda, wrócili inną drogą do swoich domów. Jestem przekonany, że to właśnie jest głównym przesłaniem i Bożym celem, na jaki wskazuje historia tej wizyty! Spotkanie z Bogiem w Chrystusie ma zmieniać człowieka oraz drogę, którą podąża. Nie zawsze jest ona prosta i często człowiek, który się na niej znajduje, napotyka na różne przeszkody, podobnie jak było w wypadku mędrców u Heroda. Ale jeśli w końcu człowiek spotyka Boga w Chrystusie, to doznaje przemiany.
Po doświadczeniu i przyjęciu prawdy z Betlejem nasza droga powrotna prowadzi już nie do starego życia, ale na wzgórze, na którym Bóg wypełnia swoją obietnicę odkupienia człowieka. Bez przyjęcia Dobrej Nowiny z Betlejem nie będziemy w stanie zrozumieć i przyjąć jej zakończenia na wzgórzu Golgoty, a później tajemnicy zmartwychwstania. W Święto Objawienia Pańskiego mamy dobrą okazję, aby jeszcze raz pomyśleć, jaką drogą chcemy wrócić z tego spotkania z Bogiem. Amen.
„Zwiastun Ewangelicki” 1/2025