miniatura

„Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nigdy więcej nie będzie pragnął, ale woda, którą mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu”.
J 4,14 (BE)

Woda to bezcenny dar. Niemal każde żywe stworzenie jej potrzebuje. Aby żyć, potrzebny nam jest dostęp do czystej wody. Sięgając pamięcią do lat dzieciństwa przypominam sobie letnie miesiące upałów, suszy, w których brakowało wody. Studnie wysychały, a wodę dowożono w beczkach. Woda była reglamentowana, nigdy jednak nie brakowało wody do picia, można było zawsze ugasić pragnienie. Żyjąc w miejscu, gdzie wody raczej rzadko brakuje, nie zdajemy sobie sprawy ze skali problemu niedoboru wody na świecie. Dla wielu ludzi woda jest na wagę życia. Brak dostępu do wody jest jednym z zagrożeń cywilizacyjnych, który może stać się przyczyną kryzysów i zbrojnych konfliktów.

Obecnie ponad miliard ludzi na świecie nie ma dostępu do wody pitnej, a ponad dwóm miliardom ludzi ograniczone zasoby nie pozwalają na używanie jej do codziennej higieny. Mokradła i rzeki będące źródłem wody w wielu regionach szybko wysychają. W niektórych rozwijających się państwach wysychanie mokradeł zmusza ludzi do pokonywania ogromnych odległości w celu zaczerpnięcia świeżej wody, potrzebnej do gotowania i innych codziennych czynności.

Ci, którzy pamiętają o tym, jak drogocennym skarbem, jest woda, obchodzą 2 lutego Światowy Dzień Mokradeł, a 22 marca Światowy Dzień Wody. Takie dni uświadamiają i przypominają nam, jak cennym darem jest woda.

Trzecia niedziela po Epifanii skupia nasze myśli wokół studni, a tym samym wokół czerpanej z niej wody. W tamtych czasach studnia była miejscem, do którego przychodziły kobiety, aby zaopatrywać w wodę swoje domy. Gdy zajrzymy do Starego Testamentu, zauważymy, że dwaj z patriarchów Izaak i Jakub poznali swoje przyszłe żony właśnie przy studni. Plac wokół studni był często miejscem spotkań i rozmów. Wszyscy bowiem czekali na swoją kolej zaczerpnięcia wody. Gdy studnia była oddalona od domów, kobiety umawiały się i razem szły, aby czerpać wodę. Zdarzały się także spotkania „przypadkowe”, jak to Jezusa z Samarytanką.

Do spotkania doszło w samarytańskim mieście Sychar, dzisiaj Nablus na terenie Autonomii Palestyńskiej. Jezus, zmęczony podróżą i panującym upałem, postanowił odpocząć przy studni. Była szósta godzina dnia, a więc godzina dwunasta według naszego liczenia, samo południe, największy żar i skwar. To czas, gdy w Palestynie wszyscy przerywają prace i kryją się przed słońcem. Nikt o tej porze nie udaje się w drogę, nawet po wodę – przyszła tylko ta kobieta.

Unikała towarzystwa innych kobiet prawdopodobnie ze względu na złą reputację spowodowaną swobodnym prowadzeniem się. Gdy przyszła, zobaczyła mężczyznę. Być może nie zwróciłaby na niego uwagi, nawet próbowałaby uniknąć rozmowy, gdyby On nie poprosił jej: „Daj mi pić” (J 4,7; BE). Mężczyzna, w dodatku Żyd, który rozmawia z Samarytanką! To było coś niewyobrażalnego, łamiącego społeczne i kulturowe zasady, wręcz nieprzyzwoitego! Mężczyzna zaczepia kobietę będąc z nią sam na sam, daleko od innych ludzi. Przypomnijmy też, że Żydzi uważali Samarytan za odstępców od wiary, gardzili nimi, mieli za nieczystych.

Samarytanka pyta z niedowierzaniem: „Jak Ty, będąc Żydem, możesz prosić mnie, kobietę samarytańską, abym dała Ci pić?”. Zaraz otrzymuje dziwną, ocierającą się o bezczelność odpowiedź: „Gdybyś znała dar Boga i wiedziała kim jest Ten, który do ciebie mówi: Daj mi pić, Ty prosiłabyś go, a dałby ci wodę żywą” (J 4,9-10; BE). Odpowiedź musiała ją zaskoczyć. Kim jest nieznajomy, jak może jej dać wody? Oferuje jej wodę, a nawet nie ma nawet czym jej nabrać ze studni.

Dialog, który się nawiązał sprawił, że Samarytanka odkryła w Jezusie oczekiwanego od wieków Mesjasza, Chrystusa. Tego, który żywą wodą, Duchem Świętym napełnia tych, którzy są spragnieni, którzy w Nim, Jezusie, odnaleźli źródło. Nie szukajmy już innej wody. Nie umierajmy z pragnienia będąc u źródła, ale pijmy wodę, którą On nam daje. Bezcenny dar to Woda Życia. Amen.

3. Niedziela po Epifanii