„Wtedy (…) Zachariasz, został napełniony Duchem Świętym i tak prorokował: Niech będzie uwielbiony Pan, Bóg Izraela, bo swój lud wziął w opiekę i odkupił. (…) A ty, dziecko, zostaniesz nazwane prorokiem Najwyższego, bo będziesz poprzedzać Pana, torując Mu drogi. (…) Dzięki wielkiemu zmiłowaniu naszego Boga, nawiedzi nas z wysoka Wschodzące Słońce, by oświecić tych, którzy pozostają w mroku i cieniu śmierci i skierować nasze kroki na drogę pokoju”.
Łk 1,67-68.78-79
Kapłan Zachariasz wielbi Boga tuż po narodzinach swojego syna. Każdy, kto został świeżo upieczonym rodzicem, zna to uczucie: niesamowitej radości z nowego życia. Życia, które zaistniało, pomimo długiego czasu oczekiwania oraz pomimo trudów porodu.
W przypadku Zachariasza radość była tym większa, że była ona zupełnie niespodziewana. Zachariasz i Elżbieta przez całe lata bezskutecznie starali się o dziecko. Stracili już nadzieję. Jednak pewnego dnia, kiedy Zachariasz pełnił służbę kapłańską w świątyni, Bóg przez anioła zapowiedział narodziny jego syna. Nie mógł w to uwierzyć, bo z ludzkiego punktu widzenia było to po prostu niemożliwe. Jednak niemożliwe stało się możliwe – Jan, zwany potem Chrzcicielem, przyszedł na świat. Bóg zadziałał pomimo przeciwności.
Bardzo podobna historia już raz się wydarzyła na kartach Biblii. Przypomnijmy sobie Abrahama i Sarę. Ich dziecko miało być potwierdzeniem Bożej obietnicy, że Bóg wzbudzi z Abrahama wielki naród. Obietnica została wypowiedziana, lecz czas uciekał, a dziecka nie było. W pewnym momencie Abraham i Sara osiągnęli wiek – podobnie jak Zachariasz i Elżbieta – w którym nie można już myśleć o rodzicielstwie. Wydawało się, że Bóg nie dotrzyma słowa. Nawet, gdy pewnego razu odwiedziło ich troje nieznajomych, jak się potem okazało Bożych aniołów, którzy zapowiedzieli narodziny ich syna, Sara tylko roześmiała się, bo wiedziała, że to jest niemożliwe. A jednak! Izaak się urodził. Boża obietnica wypełniła się. Bóg zadziałał pomimo niesprzyjających okoliczności.
Obie historie mogą być preludium do jeszcze bardziej doniosłego wydarzenia – oczekiwanego od wieków, o którym pisze ewangelista Łukasz – do nadejścia Mesjasza. Wydarzenia, w którego nastanie lud Boży miał pełne prawo wątpić z powodu wciąż upływającego czasu oraz nieszczęść, które go spotkały: wojen, klęsk i zniewolenia. Wydawało się, że Mesjasz nigdy nie nadejdzie… Ale znów, niemożliwe stało się możliwe! Maria zaszła w ciążę i urodziła Jezusa – Mesjasza, który pomimo niesprzyjających warunków – ludzkiego odrzucenia i nienawiści – zbawił świat.
We wszystkich tych historiach widzimy, jak Bóg działa pomimo przeciwności i niesprzyjających okoliczności. W każdej sytuacji okazuje się Bogiem życia oraz Bogiem dotrzymującym obietnic. Zarówno w przypadku Abrahama i Sary, jak i Zachariasza oraz Elżbiety, z „martwego łona” wzbudził życie. To niezwykły obraz Bożego działania, potwierdzony potem przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Bóg potrafi stworzyć życie tam, gdzie z naszego, ludzkiego, punktu widzenia jest już tylko śmierć. Przywołane tu historie pokazują, że Bóg zawsze pozostaje wierny i w końcu zamienia zło w dobro, a smutek w radość.
To może się wydarzyć też w naszym życiu. Bóg doskonale wie jak ono wygląda. On wie, że czasem znajdujemy się w martwym punkcie: wyczerpani, zagubieni, zrozpaczeni i pozbawieni nadziei. Wie, z czym się zmagamy, słyszy nasze wołania. I działa pomimo tego wszystkiego, szykując już wypełnienie swoich obietnic.
Blask adwentowych świec niesie nadzieję, która przypomina nam o tym, że Bóg działa nawet tam, gdzie zdawałoby się, że wszelka nadzieja zgasła i jest już tylko ciemność – że On potrafi działać pomimo i wbrew wszystkiemu. W ten właśnie sposób wzbudza życie tam, gdzie wydawało się, że już go nie ma – pomaga nam znaleźć siły, energię oraz nadzieję do życia i wiary. Historia Zachariasza jest tego dowodem. Amen.
„Zwiastun Ewangelicki” 23/2024