miniatura

„Gdy pomyślałem: chwieje się noga moja – łaska twoja, Panie, wsparła mnie”.
Ps 94,18

Jak co roku, w dniu 11 listopada wspominamy i radośnie obchodzimy kolejną rocznicę odzyskania niepodległości naszej Ojczyzny. Jak co roku, jest to wyjątkowy i świąteczny dzień. Uczestniczymy w wielu uroczystościach patriotycznych i kościelnych, wspominamy tych, którzy do odzyskania owej niepodległości się przyczynili. Swoje myśli zaś kierujemy przede wszystkim ku Bogu, aby podziękować za kolejny rok w naszym życiu przeżyty w wolności i pokoju.

Gdy tak właśnie piszę te słowa, pojawia się w moim sercu jednak niepokój, czy akurat te słowa tak w 100% odpowiadają rzeczywistości? Czy możemy powiedzieć z pełnym przekonaniem, że żyjemy w czasach pokoju? Już kolejny rok widzimy wielkie cierpienie wojenne, jakiego doświadczają nasi sąsiedzi Ukraińcy, widzimy agresję i nakręcającą się spiralę przemocy, cierpienia i niepokoju na Bliskim Wschodzie. Z drugiej zaś strony nadal doświadczamy trudnej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Wydarzenia tam, na wschodnich rubieżach naszej Ojczyzny, nie dość, że niepokoją, to jeszcze dzielą nas jako społeczeństwo, bo nie zawsze wiemy, jak ocenić to, co się tam dzieje. Z jednej strony wiemy, że należy nieść pomoc i opiekę ludziom w potrzebie – to przecież nasze chrześcijańskie zadanie: widzieć potrzebujących, ale tak naprawdę komu nieść tą pomoc? Tym, którzy cierpią w lasach, próbując przedostać się przez naszą granicę do Unii Europejskiej, wykorzystywani przez takie czy inne manipulacje polityczne? A może trzeba nieść pomoc naszym obywatelom mieszkającym tuż przy granicy, których spokój zostaje naruszony i nie widać poczucia bezpieczeństwa w ich sercach?

Jak odnaleźć się w tej sytuacji? Jaką podjąć decyzję? Po której stronie stanąć? Gdzie jest prawda? Czyż właśnie teraz nie chwieją się nogi nasze – jak to pisał psalmista? Czyż właśnie teraz nie musimy znowu na nowo przypomnieć sobie, co roku powtarzanych słów, że niepodległość, wolność, pokój nie są dane raz na zawsze?! Tak, Drodzy Siostry i Bracia w Chrystusie, pokoju nam trzeba. Pokoju w narodzie, pokoju w społeczeństwie, pokoju w sercach, dość już napięć i walki pomiędzy nami!

Aby się do tego przybliżyć, potrzeba nam pokory i modlitwy. Powrotu przed Boże oblicze i prośby do Pana, aby raczył nas prowadzić i błogosławić. Niech miłosierny Bóg ma w opiece tych, którzy szukają lepszego życia, życia w pokoju i dostatku; niech miłosierny Bóg ma w opiece tych, którzy mieszkają tam, na wschodzie naszego kraju i również mają prawo do spokojnego życia w poczuciu bezpieczeństwa! Niech miłosierny Bóg prowadzi i wspiera straż graniczną, wojsko polskie, policję i inne formacje mundurowe, a także służbę zdrowia, które stoją na straży bezpieczeństwa, naszej wolności i pokoju, które dbają o nasz spokojny sen i poczucie bezpieczeństwa! Tak – właśnie takiej, wypowiadanej z zaufaniem modlitwy nam trzeba: „Chwieje się noga moja – łaska twoja, Panie, wsparła mnie (…) lecz Pan jest twierdzą moją i Bóg mój skałą schronienia mego” (Ps 94,18.22)

W tym czasie świętowania musimy powrócić do pokornej modlitwy, modlitwy o mądrość dla ludzi, roztropność w podejmowaniu decyzji, ale przede wszystkim o wzajemną miłość. W Bogu szukajmy tejże mądrości i pokoju. Pan nasz Jezus powiedział do Piotra: „prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja” (Łk 22,32). Na wzór Chrystusa Pana potrzebujemy wzajemnej modlitwy i troski o siebie nawzajem, o wolną i niepodległą Ojczyznę. Potrzebujemy dalszego zaangażowania w dzieła miłosierdzia, pomocy humanitarnej, które chcą wspierać tych najbardziej potrzebujących i zagubionych. Potrzebujemy wzajemnej modlitwy, aby nasi bracia i siostry mogli czuć się bezpiecznie w swoich domach. Przede wszystkim zaś, potrzebujemy pokory i wsłuchania się w drugiego człowieka. Tego wszystkiego potrzebujemy do dalszego budowania niepodległej Ojczyzny, za którą każdy z nas jest przed Bogiem odpowiedzialny. Amen.

Święto Odzyskania Niepodległości