miniatura

Wspomnienie o Ilse Masuch

Na cmentarzu w Düsseldorf-Urdenbach 9 lipca 2024 roku pożegnano pochodzącą z Rańska Ilse Masuch z domu Bechmann, postać zasłużona dla mazurskiej społeczności ewangelickiej powiatu szczycieńskiego.

Urodziła się 20 marca 1938 roku w Rheinswein, dzisiejszym Rańsku, tam też została ochrzczona w miejscowym kościele, który dziś jest kościołem filialnym Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Szczytnie. W styczniu 1945 roku, wraz z rodziną uciekającą przed wkraczającą do Prus Wschodnich Armią Czerwoną znalazła się najpierw w Królewcu, a potem w Gütersloh w zachodniej części Niemiec. Panujące tam wtedy warunki, bieda i głód, wpłynęły na decyzję rodziny o powrocie na Mazury. W 1947 roku Ilse rozpoczęła naukę w szkole w Kałęczynie. Bardzo szybko nauczyła się języka polskiego, dzięki czemu po pół roku przeszła do drugiej klasy. Następnie uczęszczała do szkoły handlowej w Kętrzynie. Po jej ukończeniu pracowała w GS-ie w Rańsku jako księgowa.

Wtedy też zaangażowała się w działalność swojego Kościoła i parafii ewangelickiej. Była członkinią, a potem dyrygentką chóru parafialnego, prowadziła również szkółki niedzielne dla dzieci. Od 1960 roku grała także na organach. Ilse spędziła na Mazurach 24 lata. Jednak rodzinna kraina stawała się coraz bardziej obca. Coraz więcej Mazurów – ewangelików opuszczało swoją ojczyznę. W dniu 16 grudnia 1962 roku rodzina Bechmann, podobnie jak wielu innych Mazurów, opuściła Rańsk. W następnym roku wyszła za mąż za pochodzącego z miejscowości Miętkie Siegfrieda Masucha i zamieszkała z nim w Düsseldorfie.

Nigdy nie zapomniała o Mazurach, które zawsze miała w sercu. Przez lata wspierała parafie ewangelickie w Szczytnie i w Pasymiu, organizując m.in. pomoc w remontach zabytkowych kościołów. W dowód uznania za jej zaangażowanie w ochronę dziedzictwa kulturowego parafii luterańskich w południowych Mazurach Ilse Masuch została uhonorowana najwyższym wyróżnieniem przyznawanym przez Kościół Ewangelicko-Augsburski w Polsce – Nagrodą Kościoła im. Królewny Anny Wazówny. Uroczystość odbyła się 6 sierpnia 2022 roku w kościele ewangelickim w Pasymiu. „Chcemy się pożegnać, dlatego jest mi tak ciężko – mówiła wtedy w imieniu swoim i schorowanego męża”.

Ilse Masuch zmarła 12 czerwca 2024 roku w Niemczech. W smutku i żałobie pozostawiła męża, z którym przeżyła 61 lat. Została pochowana na tamtejszym cmentarzu. Nabożeństwo żałobne odprawił zgodnie z wolą zmarłej ks. Witold Twardzik, proboszcz parafii w Pasymiu, a czynny udział w nim brał także ks. Adrian Lazar, proboszcz parafii w Szczytnie. W trakcie nabożeństwa żałobnego odczytane zostały słowa pożegnania przesłane przez biskup Kościoła Jerzego Samca.

Ilse Masuch w swojej miłości i pasji do Mazur pozostawiła z Bożą pomocą trwały ślad w wielu sercach, nie tylko Mazurów, którzy z wdzięcznością dziękują Wszechmogącemu Bogu za to, że mogli pewien czas iść razem z nią przez życie.

XWT


Wspomnienie o ks. Fryderyku Teglerze

Ks. Fryderyk Tegler urodzony 21 sierpnia 1941 roku, zmarł 29 lipca 2024 roku w Niemczech, gdzie spędził połowę swojego życia. Przez cały czas jednak związany był z Mazurami. Po ordynacji na duchownego, która odbyła się Warszawie, służył w parafiach w Szczytnie i w Rynie. Pełnił funkcję duszpasterza młodzieży w diecezji mazurskiej.

 Różne czynniki sprawiły, że zdecydował się w 1975 roku wyjechać na stałe za granicę, do RFN, gdzie podjął służbę duchownego – stał się też duszpasterzem osób wyjeżdżających na stałe z Polski, Rosji czy Rumunii do Niemiec.

Szybko nawiązał kontakty z krajem i Mazurami. W swoim nowym otoczeniu zabiegał o wsparcie dla potrzebujących na Mazurach i organizował lub przywoził transporty charytatywne. W czasach kryzysu i komunistycznej biedy była to pomoc znacząca.

Ks. Fryderyk Tegler założył w Niemczech stowarzyszenie „Przyjaciele Mazur”, mające na celu poznawanie diecezji mazurskiej i zachęcenie do niesienia pomocy parafiom i parafianom w trudnej sytuacji. Dzięki tej inicjatywie wiele osób przyjeżdżało z Niemiec, co przeradzało się potem w nawiązywanie kontaktów i przyjaźni, a także konkretną, wymierną pomoc.

Zaangażowany był mocno w opiekę nad nieużywanym kościołem ewangelickim w Warpunach – miejscu swego urodzenia – nieopodal Sorkwit. Organizował tam nabożeństwa i koncerty, na które zapraszał słuchaczy, nie tylko ewangelików, z całego regionu. Zainicjował remont kościoła, ratując wieżę i dach oraz zabytkowe organy, organizując zbiórkę i pozyskując na to środki w Niemczech.

Jego troską były też byłe cmentarze ewangelickie. Wspierał ich zachowanie i akcje sprzątania. Dbał o stawianie tablic informujących o tych cmentarzach i miejscach oraz o miejscach mordów na mieszkańcach dokonanych przez wkraczającą „wyzwolicielską” Armię Czerwoną.

Pomagał mazurskim parafiom współfinansując niektóre projekty diakonijne i ratowanie zabytkowej substancji. Wygłaszał odczyty o historii Mazur i ewangelicyzmie. Współinicjował zorganizowanie „rozmów sorkwickich”, cyklów spotkań związanych tematycznie z Kościołem ewangelickim i regionem.

Organizował też wyjazdy studyjne z Polski do Niemiec. Budując mosty pomiędzy narodami, zapraszał także do swojej parafii w Luneburgu, gdzie również sam miałem okazję wygłosić kazanie podczas nabożeństwa.

Poznałem księdza Teglera wiele lat temu w Niemczech podczas nabożeństwa dla byłych mieszkańców powiatu kętrzyńskiego, później wielokrotnie spotykaliśmy się podczas jego odwiedzin w Sorkwitach. W 2021 roku podczas nabożeństwa w Warpunach składałem mu gratulacje z okazji jego jubileuszu ordynacji.

Przed rokiem pojawiła się u niego nieuleczalna choroba, mimo to jeszcze kilkakrotnie przyjeżdżał na Mazury. Po raz ostatni uczestniczył w „rozmowach sorkwickich” latem tego roku. Uśmiechał się i żartował. Później pozostały już tylko rozmowy telefoniczne i listy. Traktował mnie trochę jak syna i cieszył się z każdej dobrej sprawy, którą mogliśmy wspólnie realizować w jego ukochanej diecezji.

Za swoją działalność charytatywną na rzecz Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce został uhonorowany Nagrodą Diakonii Polskiej. Był też honorowym obywatelem Mrągowa. Wiadomość o jego odejściu zasmuciła wiele osób. Pan zawołał sługę swego. My zaś mówimy: „Pan dał, Pan wziął, niech będzie błogosławione imię Pańskie” (Hi 1,21).

bp Paweł Hause