miniatura

„Ci, którzy dają się prowadzić Duchowi Boga, są synami Boga. Nie otrzymaliście przecież ducha zniewolenia, żeby znowu się bać, lecz otrzymaliście Ducha usynowienia, w którym wołamy: Abba, Ojcze! Duch ten równocześnie świadczy naszemu duchowi, że jesteśmy dziećmi Boga. Jeśli zaś dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro rzeczywiście cierpimy z Nim, aby też uczestniczyć z Nim w chwale”.

Rz 8,14-17; BE

Nie jesteśmy niewolnikami Boga, ale jego dziećmi. To przesłanie stoi w centrum fragmentu Listu do Rzymian, który rozważamy. Jest to przesłanie o wolności i miłości – o tym, że dla Boga jesteśmy umiłowanymi.

Jeśli spojrzymy na czasy, w których żył apostoł Paweł, zauważymy, że społeczeństwo wówczas było hierarchiczne. Niewolnictwo odgrywało w nim znaczącą rolę – było traktowane jako coś normalnego.

Zajrzyjmy do Pawłowego Listu do Filemona. Mówi on o Onezymie, który uciekł od swojego pana – Filemona, bogatego człowieka, który był jednocześnie biskupem Kościoła w Kolosach. Paweł poprosił Filemona, aby potraktował powracającego Onezyma tak, jak gdyby sam apostoł miał go odwiedzić. List uświadamia nam, że relacje między panami i niewolnikami były czymś typowym – nawet Apostoł Narodów ich nie piętnuje. Wolność w Chrystusie rozumiana była jako coś duchowego – wyzwalającego człowieka poprzez wiarę. Jedynie w Kościele ludzie byli sobie równi, bez względu na swoją pozycję społeczną. Przynajmniej w teorii, bo jak pokazuje na przykład 1. List do Koryntian, w praktyce różnie z tym bywało.

Dziś żyjemy już w innym świecie. Mamy prawa człowieka, które zabraniają zniewalania innych ludzi. A jednak mimo to słyszymy o różnych sytuacjach, na przykład w Ukrainie, gdzie rosyjscy okupanci uprowadzają dzieci, zmuszając je do przyjęcia obcej tożsamości i życia w obcym im świecie. Słyszymy o zbrodniach, u których podstaw leży chęć dominacji człowieka nad człowiekiem.

Jaka jest różnica między niewolnikiem a wolnym człowiekiem? To pytanie nie wydaje się trudne – niewolnik nie ma wolności. Nie może żyć w zgodzie z samym sobą ani wybrać własnej drogi życia. Jak to wszystko ma się do naszej wiary? Jaka jest zasadnicza różnica pomiędzy wiarą – służbą Chrystusowi – a niewolnictwem?

Wiara nie jest oparta na autorytarnej władzy Boga nad człowiekiem. Nie jesteśmy opętani przez Ducha Bożego. Opętany nie ma władzy nad swoim życiem – jest kontrolowany przez zewnętrzną siłę i zmuszany do czegoś wbrew swojej woli. Duch Święty nie działa w nas pozbawiając nas odczuwania tego, co myślimy, mówimy i czynimy! On daje nam wolność do czynienia tego, co dobre. Jego działanie oparte jest na prowadzeniu i wspieraniu.

Zatem wiara oparta jest na podmiotowości. Gdy Jezus powoływał pierwszych apostołów, nie zakuwał ich przecież w kajdany. Nie przychodzimy w niedzielę do kościoła na nabożeństwo, bo ktoś nas do tego zmusza. Przychodzimy, bo Chrystus jest obecny w naszym życiu i chcemy się z nim spotkać.

W wierze w Chrystusa stajemy się ukochanymi dziećmi Boga, do którego wołamy: „Ty jesteś naszym Abba! Naszym kochanym Ojcem! Nie obawiamy się Ciebie, bo wiemy, że Ty otaczasz nas miłością”.

Marcin Luter pisał, że chrześcijanin jest całkowicie wolnym panem wszystkich rzeczy, nikomu nie podległym, a zarazem chrześcijanin jest najuleglejszym sługą wszystkich rzeczy i wszystkiemu podległym. W Jezusie Chrystusie jesteśmy wolni – od naszego grzechu – duchowego zniewolenia, od śmierci i zła. Sami tej wolności sobie nie wywalczyliśmy. To Bóg w Chrystusie wybrał nas na swoje dzieci przez chrzest i wiarę.

Jako ukochane dzieci Boga zyskujemy także inną wolność – do czynienia dobra naszym bliźnim. Jest to wolność do naśladowania Chrystusa w naszym codziennym życiu. Duch Święty sam nas w tym prowadzi i „świadczy naszemu duchowi, że jesteśmy dziećmi Boga”. Chrystus daje nam prawdziwą wolność. To jest moc Jego Ducha – moc bycia Bożymi dziećmi. Dzięki niej dzielimy się wielkim Bożym darem – Bożą miłością. Amen.