miniatura

„Wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek”.
Ga 2,16

Dokładam wszelkich starań, aby moje życie podobało się Panu Bogu. Gniewam się sama na siebie, gdy dostrzegam, że mogłam nieraz postąpić lepiej. I wiem, że w świetle Słowa Bożego nie zawsze wypadam dobrze. I łapię się na tym, że dążę do perfekcji przed Bogiem. Jednak z takich niewolniczych myśli wyzwala mnie wiara w zbawiającego Jezusa. Ta wiara w Jego miłość do mnie i do każdego człowieka, czyni mnie prawdziwie wolną. Odczuwam pokój, gdy w zaufaniu oddaję Mu to wszystko, z czego nie jestem zadowolona. I głęboko wierzę w to, że On mi przebacza.

Jestem przekonana co do prawdziwości słów, które apostoł Paweł napisał do Galacjan: „człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa”. Jezus Chrystus zdejmuje balast grzechu, który ciąży na duszy każdego człowieka!

Można to zobrazować na przykładzie pewnego człowieka, który wybrał się na wędrówkę po górach. Im wyższe było podejście, tym bardziej przeszkadzał mu plecak, który musiał dźwigać. W czasie tej górskiej wspinaczki zarzucał sobie, że niepotrzebnie spakował niektóre rzeczy. Jednak plecak powoli stawał się lżejszy, gdyż podczas odpoczynku wypił wodę mineralną z dużej butelki, zjadł przygotowane kanapki, a kiedy zrobiło się chłodniej, ubrał ciepłą kurtkę. Teraz poczuł lekkość, gdyż plecak już mu nie ciążył, a górski szlak przemierzał z radością. Podobnie dzieje się w duszy człowieka uwolnionej od ciężaru grzechu! Jednak, gdy człowiek dopuszcza się grzechu, czuje się nim przytłoczony i niespokojny, tak jakby niósł w swej duszy ogromny, ciężki plecak. Dopiero pozwalając Jezusowi opróżnić grzeszną zawartość, zaczyna rozumieć, co to znaczy być „usprawiedliwionym z wiary w Chrystusa”.

Wewnętrzna walka rozgrywała się także w duszy Marcina Lutra, o której tak wspominał: „Im więcej się umartwiałem przez posty, czuwanie i modlitwę dla uspokojenia sumienia, tym dalej odbiegał mnie spokój. Duch mój był złamany i stale zasmucony, gdyż bezsilna była wszelka pociecha, którą czerpać chciałem ze sprawiedliwości i uczynków własnych” (za: ks. A. Rondthaler, Ksiądz doktor Marcin Luter).

Dzięki czytaniu listów apostoła Pawła do Rzymian i Galacjan oraz wnikliwej lekturze całego Pisma Świętego, Reformator odnalazł prawdę o „usprawiedliwieniu z wiary, w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu”. Od tego czasu też wskazywał na ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa. Wskazywał na zbawienie z łaski przez wiarę.

Nasze dobre uczynki nie pełnią dla nas roli zbawczej, a jedynie świadczą o tym, jaka jest nasza wiara. Jakże wspaniale żyć w świadomości tak wielkiej Bożej miłości! Jakże wspaniale czuć się prawdziwie wolnym, prawdziwie wolną przed Bogiem.

Tej wolności doświadczyli Galacjanie, gdy uwierzyli Ewangelii zwiastowanej im przez apostoła Pawła. Mimo to potrzebowali jego napomnień, gdy okazało się, że zaczęli przywiązywać wagę do obrzezania i obchodzenia pewnych żydowskich ceremonii. Z tego powodu odnajdujemy w liście do tego zboru właśnie takie napomnienia, jak te: „O nierozumni Galacjanie! Któż was omamił, was, przed których oczami został wymalowany obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego? (…) Czyż aż tak nierozumni jesteście? Rozpoczęliście w duchu, a teraz na ciele kończycie?” (Ga 3,1.3).

Paweł tłumaczy Galacjanom, że zbawienie nie zależy od przestrzegania Zakonu, obrzezania ani żadnych innych rytuałów, ale od ufnego przyjęcia uniewinnienia w Jezusie, który umarł za grzechy wszystkich ludzi. Dlatego i my przyjmujmy zbawienie z ufnością i cieszmy się Bożą miłością. Amen.

11. Niedziela po Trójcy Świętej