miniatura

Wiesław Klinbajl (1931–2024)

Wieloletni zakrystian w warszawskim kościele ewangelickim Świętej Trójcy Wiesław Klinbajl odszedł do Pana 30 maja 2024 roku w Warszawie w wieku 92 lat. Człowiek-instytucja, znany i lubiany przez pokolenia parafian i duchownych.

Wiesław Klinbajl urodził się w Warszawie w 1931 roku. Jego matka pochodziła z Warszawy, ojciec był łodzianinem. Rodzice pobrali się w kościele Świętej Trójcy w Warszawie i tu także został ochrzczony ich syn. W czasie okupacji jako mały chłopiec pracował, by po śmierci ojca pomóc matce utrzymać dom. Wraz z matką, po powstaniu warszawskim podzielili los wielu warszawiaków – wypędzeni z miasta, poprzez obóz w Pruszkowie, zostali wywiezieni w głąb Niemiec. Wrócili do zdewastowanej stolicy w maju 1945 roku. Wojna zniszczyła nie tylko ich dom, ale i kościół.

Zamieszkali u dziadków we Włochach, a młody Wiesław pracował i uczył się zawodu elektryka. Został elektromonterem, przepracował 42 lata w zakładach POLAMP.

Konfirmowany był w 1950 roku wraz z dużą grupą młodzieży ze swej parafii w kościele ewangelicko-reformowanym, tam też, cztery lata później, poślubił Emilię Lilienthal.

Aktywnie uczestniczył w odgruzowywaniu kościoła Świętej Trójcy i jego odbudowie, gdy obiekt został zwrócony parafii. Aktywnie włączył się w jego wykańczanie i wyposażanie. W 1964 roku jego żona Emila została zatrudniona w parafii na etacie zakrystianki. Wspólnie zajmowali się kościołem, a po jej przejściu na emeryturę, Wiesław Klinbajl kontynuował pracę do 30 czerwca 2019 roku. Przez lata dla wielu postać pana Wiesława nierozerwalnie zrosła się z kościołem Świętej Trójcy, który znał „od podszewki”.

Nabożeństwo żałobne odbyło się w czwartek 6 czerwca 2024 roku w kościele przy placu Małachowskiego w Warszawie. Zmarłego żegnali rodzina, parafianie, znajomi.

„Wielu z tych, którzy przychodzili do naszego kościoła, najczęściej najpierw spotykało pana Wiesława. (…) Warto, żebyśmy pamiętali, że na co dzień dla życia Kościoła ważni są nie tylko ci, powołani do zaszczytnej służby zwiastowania Ewangelii i sprawowania sakramentów, ale że Bóg powołuje i używa ludzi do różnych posług” – mówił proboszcz ks. Piotr Gaś. Wspominał także miłość i przywiązanie zmarłego do kościoła Świętej Trójcy, jego skromność, dbałość i zaangażowanie. „Dbał o wszystko, zarówno w trudnych PRL-owskich czasach, jak i w ostatnim okresie jego pracy, gdy przygotowywaliśmy się do konserwatorskiego remontu kościoła Świętej Trójcy. Mimo sędziwego wieku, nie pozwalał się wyręczać” – mówił proboszcz.

Zmarłego pochowano na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim przy ul. Młynarskiej.