miniatura

Nie dzięki sile i nie dzięki mocy, lecz dzięki Mojemu duchowi! – mówi Pan Zastępów”.
Za 4,6 (BE)

Nasze życie naznaczone jest oczekiwaniem. Oczekujemy na dobro, którego się spodziewamy, a także – nieraz z bojaźnią – na trudne, przełomowe zdarzenia.

Są dni, na które czekamy z niecierpliwością. Liczymy upływający czas. Zbliżamy się do chwili, która jest dla nas ważna. Nie tak dawno rozpoczęły się egzaminy maturalne. Dla maturzystów był to czas, na który czekali od kilku miesięcy. Jedni chcieli, aby przyszły jak najszybciej, a inni gdyby mogli, odwlekaliby je w czasie. Kiedy zasiedli do pracy w szkolnych salach, napięcie sięgało zenitu. Kiedy wejdzie osoba z opieczętowaną kopertą, jakie będą w niej tematy, czy ucząc się, powtarzając materiał, dobrze wybrali?

Czekamy na dni, które są dla nas przyjemne, chcemy, żeby już nadeszło to, czego się spodziewamy. Czekamy na wizytę przyjaciela, dawno niewidzianego kolegi, koleżanki. Oczekiwanie to również chwile niepokoju i napięcia. Najlepiej widać to na twarzach dzieci czekających na prezenty. W święta, w dniu urodzin wyczekują na zabawki, których się spodziewają, wypatrują, czy ktoś idzie i niesie piękny podarunek.

Czekamy na rzeczy dobre, przyjemne, ale też na te, których się boimy. Czekamy na chwile, których nie jesteśmy pewni, w których będziemy musieli podjąć trudne, często ważące na całym naszym życiu decyzje. Czekamy w szpitalu na diagnozę, zabieg, na operację. To jednak zupełnie inny rodzaj oczekiwania, inne towarzyszy mu napięcie, inne emocje. Oczekiwanie jest wpisane w życie każdej i każdego z nas.

Chcemy spojrzeć na ludzi, którzy kiedyś także czekali, na uczniów Pana Jezusa. Fragment Dziejów Apostolskich 2,1-13 ilustruje ich sytuację. Znajdują się w stolicy Izraela, w Jerozolimie. Jest dzień Zielonych Świąt. Ten dzień nazywany był Świętem Tygodni, a obchodzony był czterdzieści dziewięć dni po święcie Paschy. Dawniej, wiele lat przed narodzeniem Jezusa, nazywano je Świętem Zbiorów. Można go trochę przyrównać do naszego Święta Żniw. W dzień Zielonych Świąt każdy Izraelita powinien przybyć do świątyni. Z tego powodu w Jerozolimie przebywało bardzo wielu ludzi, nieraz z dalekich stron.

W mieście znajdowali się wszyscy uczniowie Pana Jezusa. Jedenastu tych, którzy niemal cały czas podążali za Jezusem oraz dwunasty, wybrany w miejsce Judasza, Maciej. Ostatnie dwa miesiące były dla nich pełne przeżyć. Wiele razy zostali zaskoczeni, wiele razy znajdowali się w sytuacji, której nigdy sobie nie wyobrażali. Przeżyli ostatnią wieczerzę, podczas której Jezus uczynił znaki, których nie rozumieli. Nie pojmowali wydarzeń przed sądami arcykapłanów, u Piłata, a później na Golgocie. Patrzyli na śmierć swojego Nauczyciela i nie mogli uwierzyć, jak mogło do tego dojść. Później pusty grób i Jezus, który przyszedł do nich i powiedział, jak gdyby nic się nie stało: „Szalom, pokój wam”. Czterdzieści dni po owym pierwszym dniu po szabacie, kiedy Pan zmartwychwstał, poszli do Betanii. Tam znów stało się coś niezwykłego. Jezus błogosławił ich, dał im ostatni nakaz, a później zniknął z ich oczu, odszedł do Ojca. Chyba nic już nie było w stanie zaskoczyć uczniów, nic nie było w stanie ich zdziwić. W ciągu dwóch miesięcy przeżyli więcej niż w ciągu ostatnich trzech lat! Teraz z większym spokojem oczekiwali na obiecanego Ducha Świętego, aż wypełniło się to, co zapowiedział prorok Zachariasz. To dzięki niemu mogli z odwagą iść i głosić Ewangelię. To On im dodawał odwagi, pocieszał i wspierał. Słowom apostołów dodawał autorytetu i mocy. Duch Święty przekonywał i przekonuje świat o grzechu, sądzie. Nie dzięki ludzkiej sile, a dzięki Duchowi Świętemu to się działo.

My ciągle jesteśmy ludem oczekującym na wypełnienie się Bożych obietnic, danych nam w krzyżu i pustym grobie. Możemy oczekiwać dzięki wypełnieniu się obietnicy zesłania Ducha Świętego, bo On stale, ciągle na nowo budzi w nas wiarę i nadzieję. Amen.

1. Dzień Świąt Zesłania Ducha Świętego