a1

„Dlatego padam na kolana przed Ojcem – od którego każda ojczyzna w niebiosach i na ziemi bierze swoją nazwę – żeby obdarzył was według bogactwa swojej chwały, aby przez Jego Ducha został umocniony wewnętrzny człowiek i przez wiarę Chrystus zamieszkał w waszych sercach, abyście zostali zakorzenieni w miłości i zbudowani na jej fundamencie; abyście byli w stanie pojąć wraz ze wszystkimi świętymi szerokość, długość, wysokość i głębokość i poznali tę przewyższającą wszelkie poznanie miłość Chrystusa; abyście zostali napełnieni całkowitą pełnią Boga. Temu zaś, który mocą działającą w nas może uczynić więcej niż to, o co prosimy lub co zdołamy sobie wyobrazić, Jemu chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie przez wszystkie pokolenia”.
Ef 3,14-21 (BE)

Żyjemy w rzeczywistości składającej się z kolorowych obrazów i przedstawień. Niektórzy żywią przekonanie, że to, czego nie da się zobrazować i wyobrazić, po prostu nie istnieje. Wysiłek wielu ludzi służy współcześnie przedstawianiu i uobecnianiu, co ułatwia stale rozwijająca się technika. Dobrym przykładem są ekrany telewizorów, komputerów lub smartfonów. Każde z tych urządzeń operuje obrazami. Ekrany pozwalają zaistnieć wszystkiemu, co oddalone albo chwilowo ukryte.

Ich celem jest przykuwanie naszej uwagi. Co jednak zrobić, by nasze umysły nie były ograniczone tylko do rzeczywistości materialnej? By mogły pozostać również otwarte na rzeczywistość niedostępną dla zmysłów, a więc na rzeczywistość transcendentną – na kontakt z Bogiem?

W przytoczonym fragmencie z Listu do Efezjan pojawia się inna perspektywa: apostoła interesuje wewnętrzny człowiek – jego serce i zakorzenienie w miłości. A więc to, co zewnętrzne, czyli widzialne i namacalne pozostaje na drugim planie.

Słowa apostoła odczytywane współcześnie okazują się nad wyraz aktualne. Apostoł wiedział, że miłość – gdy już zaistnieje i jest autentyczna – ma swoje zakotwiczenie w ludzkim wnętrzu: w sercu człowieka. A więc pozostaje niewidzialna. Chcąc spotkać Boga, trzeba wejrzeć w siebie i obudzić w sobie wewnętrznego człowieka. Wtedy można naprawdę poznać, a więc doświadczać „tę przewyższającą wszelkie poznanie miłość Chrystusa”. Autorowi listu chodzi o agape, czyli miłość, która jest darem od Boga. To jest miłość, jaką Bóg kocha nas – grzeszników. Taka miłość jest uprzednia i bezwarunkowa. Jako naśladowcy Jezusa właśnie taką miłością – agape – winniśmy otaczać siebie nawzajem!

Dlatego apostoł gorliwie modlił się o to, by w ludzkich sercach mieszkał Chrystus, a wraz z nim miłość Boża, którą człowiek będzie chciał się dzielić z innymi. Apostoł ufał, że Boża moc jest nieograniczona i wykracza daleko poza nasze ludzkie kalkulacje i oczekiwania. Bóg może uczynić to, o co go prosimy w naszych modlitwach, ale może uczynić o wiele więcej, o czym w naszych modlitwach nie ma mowy. Bóg może objawiać się wśród nas w sposób zupełnie nieoczekiwany i zdumiewający.

Możemy być zatem pewni, że łaskawy Bóg jest autentycznie zainteresowany również naszym jednostkowym, codziennym życiem! To jest Bóg wychodzący naprzeciw naszym tęsknotom i pragnieniom, nawet tym skrywanym w głębi serca. On nieustannie chce działać wśród nas – mamy do czynienia z Bogiem aktywnym, który bada serca i zawsze współdziała z nami ku dobremu.

Żyjąc wiarą, mamy okazję doświadczać Bożego działania i poznawać Jego miłość. Mamy więc powody do zaufania, że każdy nowy dzień, że nasza najbliższa i ta odległa przyszłość, jakkolwiek niewyraźna i czasem niejasna, pozostaje w rękach Boga. A więc jest w najlepszych i najpewniejszych rękach! Ufajmy, że Bóg – chociaż niewidzialny oraz zupełnie inny od tego świata – jest obecny pośród nas i będzie działał w całym swoim Kościele. Że będzie budził i mnożył w nas wiarę, nadzieję i miłość. Nasze zadanie i przywilej polega na wiernym wytrwaniu przy Nim. Amen.

„Zwiastun Ewangelicki” 10/2023