miniatura

„Gdy usłyszeli, że Jezus zbliża się do Jerozolimy, wzięli liście palmowe, wyszli Mu naprzeciw i wołali: Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pana, Król Izraela! A Jezus znalazł osiołka i wsiadł na niego, zgodnie z tym, co jest napisane: Nie bój się, córko Syjonu: Oto twój Król przychodzi, siedząc na źrebięciu oślicy. (…) Dawał więc świadectwo tłum, który był z Nim, gdy Łazarza wywołał z grobowca i wskrzesił go z martwych. Dlatego też tłum wyszedł Mu na spotkanie, bo usłyszeli, że On uczynił ten znak”.
J 12,12-15.17-18 (BE)

Być może bardzo dobrze znamy historię Niedzieli Palmowej oraz konsekwencje wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Co roku przecież rozpoczynamy ten niezwykle ważny tydzień w roku, Wielki Tydzień, który kieruje uwagę na najbardziej dramatyczne i najważniejsze zdarzenia w historii świata. Po raz kolejny jako stali bywalcy siedzimy w pierwszych rzędach obserwując tę historię i mimo że świetnie pamiętamy zdarzenia i bez trudu rozpoznajemy głównych bohaterów, to znów gromadzimy się w kościołach, aby przypominać sobie fakty sprzed 2000 lat w Jerozolimie. Czy coś nas zaskoczy? Pewnie bylibyśmy tym naprawdę mocno zdziwieni. W końcu od wielu lat wszystko przeżywamy w dość podobny sposób. Nie jest to jednak czas na uśpioną czujność lub wygodne obserwowanie tego, z czym jesteśmy oswojeni. Ciąg wydarzeń zapisany na kartach Ewangelii Jana jest niezwykle dramatyczny.

Od dłuższego czasu elity religijne chcą uwięzić i skazać Jezusa. Nie brakuje gwałtownych wymian zdań i szokujących sytuacji, gdy przeciwnicy Chrystusa sięgają po kamienie lub podejmują inicjatywę, by doprowadzić do Jego pojmania. Jezus często musi się ukrywać, schodzi z głównej sceny zainteresowania. W pewnym momencie otrzymuje informację, że choruje Jego przyjaciel, Łazarz. Uczniowie nie rozumieją, dlaczego zwleka z wyruszeniem do Betanii, wychodzi to jednak na jaw w momencie, gdy Jezus wskrzesza Łazarza. To ostatni i największy znak przed Jego śmiercią i zmartwychwstaniem. Historia ta odbija się wielkim echem w okolicy. Wieść dociera również do arcykapłanów i faryzeuszy. Podczas posiedzenia Wielkiej Rady zapada decyzja, że korzystniej będzie, „aby jeden człowiek umarł za lud, niż miałby zginąć cały naród” (J 11,50; BE). Jan wobec tego opisuje, że Jezus nie pojawiał się więc już jawnie wśród Żydów, usuwa się w okolice pustynne do miejscowości Efraim. Tymczasem zbliża się Pascha, wielu Izraelitów pielgrzymuje do Jerozolimy. Wszyscy zastanawiają się, czy zjawi się też Jezus. Wydane zostaje rozporządzenie, by śledzić Jezusa i wydać władzom miejsce Jego pobytu. Taka oto atmosfera towarzyszy zdarzeniom tuż przed Wielkim Tygodniem. Czy w obliczu takiego zagrożenia, w tak napiętej atmosferze, dobrym pomysłem jest, by Chrystus udawał się do Jerozolimy?

Bardzo porusza mnie to, co zrobił Jezus, w tym roku odkrywam to w szczególny sposób. Znalazł osiołka, wsiadł na niego i wjechał do miasta wśród wielkich okrzyków i entuzjazmu pielgrzymów. W ten sposób nawiązuje do mesjańskich proroctw. Wie, co nastąpi i co czeka Go w mieście. Niemniej wjazd do miasta staje się niejako wyznaniem: „Jestem Mesjaszem. Jestem tym, który przychodzi w imię Pana, jestem Królem Izraela, jestem waszym Zbawicielem”. Jezus mógł uciec lub pozostać na pustyni. Mógł udać się na święto anonimowo. On jednak z miłości do ludzi, do każdego człowieka z osobna, okazał się wierny swemu Ojcu i zgodnie z proroctwem Zachariasza wjechał na osiołku jako Książę Pokoju. Dla naszego zbawienia Jezus nie wahał się publicznie pokazać się swym wrogom. W świetle dnia swoją postawą wyznaje, że przychodzi jako Król do swej własności. I mimo że „swoi go nie przyjęli” (J 1,11), ze względu na swoją śmierć i zmartwychwstanie możliwe stało się, by „tym, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi” (J 1,12). To niesamowite. Dziś więc i ja wyznaję: Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pana, Król Izraela. Oto mój Król przychodzi, by dokonać zbawienia. Amen.

6. Niedziela Pasyjna – Palmowa

„Zwiastun Ewangelicki” 6/2023