a1

„Gdy to usłyszał jeden ze współbiesiadników, rzekł do niego: Błogosławiony ten, który będzie spożywał chleb w Królestwie Bożym. A On mu rzekł: Pewien człowiek przygotował wielką wieczerzę i zaprosił wielu. I posłał swego sługę w godzinę wieczerzy, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko gotowe. I poczęli się wszyscy jeden po drugim wymawiać. (…) Wtedy gospodarz rozgniewał się i rzekł do sługi swego: Wyjdź prędko na place i ulice miasta i sprowadź tutaj ubogich i ułomnych, i ślepych, i chromych. I oznajmił sługa: Panie, tak się stało, jak rozkazałeś, i jeszcze jest miejsce. Wtedy rzekł pan do sługi: Wyjdź na drogi i między opłotki i przymuszaj, by weszli, i niech będzie zapełniony dom mój. Albowiem mówię wam, że żaden z owych zaproszonych mężów nie skosztuje mojej wieczerzy”.
Łk 14,15-18.21-24

Któż z nas nie był na przyjęciu? Urodziny, chrzciny, konfirmacje, wesela, rocznice, ostatnio organizuje się nawet przyjęcia rozwodowe. Gdy sami przygotowujemy przyjęcie, staramy się, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik, troszczymy się o jedzenie, picie, dekoracje. Chcemy, aby zaproszeni goście czuli się dobrze.

Przygotowania to jedno, inna rzecz to zaproszeni goście. Kogo zapraszamy? Oczywiście na te prywatne uroczystości, gdy nie trzeba zapraszać tych, których zaprosić wypada… Wyjątkowe okazje, wyjątkowe dni, chcemy spędzać z osobami, które są dla nas ważne i wyjątkowe. To z najbliższymi naszym sercom chcemy dzielić się naszymi radościami, chcemy mieć ich blisko siebie. Chcemy, by czuli, że są ważną częścią naszego życia.

Gdy sami otrzymujemy zaproszenie na organizowane przyjęcie, zwykle czujemy się dowartościowani, zadowoleni, wyróżnieni i nie chcemy zawieść tego, kto nas zaprasza. Ale bywa, że coś pilnego staje nam na przeszkodzie, a czasami nie mamy ochoty pójść i wymyślamy różne powody, aby usprawiedliwić swoją nieobecność.

Historia, którą przytacza Jezus, także opowiada o przyjęciu, można przypuszczać, że była to uczta weselna. W czasach Jezusa zwyczajem było dwukrotne zapraszanie na takie uroczystości. Pierwsze zaproszenie miało na celu ogólne poinformowanie gości o przyjęciu. Drugie było właściwie już tylko przypomnieniem w samym dniu wydarzenia. Było zakomunikowaniem  gościom, że już wszystko gotowe i czas rozpocząć świętowanie.

Wszystko było gotowe… tylko goście zawiedli. Zaczęli odmawiać, podając różne powody swojej nieobecności. Powody te nie były przypadkami losowymi, które mogłyby być usprawiedliwieniem. Gospodarz przyjęcia odebrał to jako brak szacunku wobec jego osoby, wobec jego starań. Poczuł się zlekceważony. To okropne, gdy jesteśmy przez innych lekceważeni. Jest nam przykro, smutno, może budzi się w nas złość, poczucie niesprawiedliwości. Tak niestety między ludźmi bywa, że najbliżsi potrafią się wzajemnie najbardziej ranić.

Jakie znaczenie ma ta przypowieść dla nas dzisiaj? Myślę, że przede wszystkim powinna nam dać do myślenia. Gdy mowa o tych, którzy mieli wymówki, Jezus ma na myśli Naród Wybrany, swoich rodaków – Izraelitów. To oni otrzymali zaproszenie na ucztę, do biesiadowania i radowania się w Bożym Królestwie. To do nich Bóg posłał swojego Syna, ale oni nie rozpoznali w Nim Mesjasza. Odrzucili zaproszenie. Z kolei tymi niepełnosprawnymi, którzy w drugiej kolejności dostali się na ucztę, są wszyscy, który wcześniej byli daleko od wiary w Boga, ale się nawrócili i w Jezusie dostrzegli Zbawiciela, który zaprasza do siebie każdego. Dla Niego nie jest ważny stan, nie jest ważny majątek, ale ważna jest wiara i zaufanie. Wszystkim przygotował miejsce w swoim Królestwie. A czy my przygotowujemy się na bycie z Bogiem w wieczności, czy raczej odkładamy to na później?

Kiedyś 12 ludzi zostało przez Jezusa zagadniętych i zaproszonych do pójścia za Nim. Wiemy, że przyjęli zaproszenie, zostawili wszystko i poszli. Ich przywilejem było zasiadać razem z Nim przy stole, a w końcu też spożyć ostatnią wieczerzę. Takie zaproszenie skierowane jest dzisiaj także do nas. Amen.

„Zwiastun Ewangelicki” 5/2023