miniatura

Mam na imię Aneta. W dniu, w którym piszę ten tekst, mija rok i 27 dni od mojej uroczystej konwersji do Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Ale zacznijmy od początku. Czy był jakiś moment, w którym pierwszy raz zainteresowałam się Kościołem ewangelickim? Oczywiście. Jednak nie była to potrzeba poszukiwań religijnych ani duchowych, a zwykła dziecięca fascynacja i ciekawość wywołana tym, jak moja na wskroś katolicka mama chciała mnie wystraszyć. Miałam może 7 czy 8 lat, gdy pierwszy raz zapytałam: „Co to za kościół?”. „Tu nie chodzimy! Tu nie lubią Matki Boskiej i mają pod dywanem namalowany jej obraz, żeby ją deptać jak wchodzą do kościoła”. Stale tląca się ciekawość No i się zaczęło! Plan mojej matki nie wypalił. Nie wystraszyłam się, ale zaczęłam z dzieciakami z podwórka snuć plany, jak się tam zakraść. Oczywiście[...]

Musisz się zalogować aby zobaczyć zawartość. Proszę . Nie masz konta? Przyłącz się