„Bóg jest ucieczką i siłą naszą, pomocą w utrapieniach najpewniejszą. Przeto się nie boimy, choćby ziemia zadrżała i góry zachwiały się w głębi mórz. Choćby szumiały, choćby pieniły się wody, choćby drżały góry z powodu gniewu jego. Sela. Jest rzeka, której nurty rozweselają miasto Boże, przybytek święty Najwyższego. Bóg jest w nim, nie zachwieje się: Bóg wspomoże go przed świtem. Wzburzyły się narody, zachwiały się królestwa, odezwał się głosem swoim, i rozpłynęła się ziemia. Pan Zastępów jest z nami, warownym grodem jest nam Bóg Jakuba. Sela. Pójdźcie i zobaczcie dzieła Pana, który czyni dziwne rzeczy na ziemi! Kładzie kres wojnom aż po krańce ziemi, łamie łuki i kruszy włócznie, wozy ogniem pali. Przestańcie i poznajcie, żem Ja Bóg, wywyższony między narodami, wywyższony na ziemi! Pan Zastępów jest z nami, warownym grodem jest nam Bóg Jakuba. Sela”. Ps 46,2-12
Co czujemy, gdy śpiewamy słowa „warownym grodem jest nasz Bóg”? Niektórzy pewnie dumę wynikającą ze świadomości przynależności do czegoś, co jest ponadczasowe i większe. Inni radość wspólnoty, bo jesteśmy wtedy jednym chórem. A może czujemy znużenie i mamy poczucie odrealnienia? Trudno dopasować słowa Lutrowej pieśni do naszych czasów, brzmią we współczesnych ustach jak pieśń – no właśnie – minionego czasu, dawnego porządku.
W dodatku te słowa… takie szorstkie, twarde, bez marginesów, jakiejś dowolności. Powiedzmy sobie szczerze, że mogą zaboleć, gdy ktoś z przekonaniem zaśpiewa: „Niech pozbawią źli”. Niepojęte.
Możemy nie zgadzać się ze słowami „warownym grodem jest nasz Bóg” na wielu poziomach. Mogą budzić w nas niezrozumienie, sprzeciw, niezgodę i bunt. Chcemy wyjść z naszą Dobrą Nowiną do ludzi. Mamy przecież opowiadać światu, jak dobry jest Bóg, naszym zadaniem jest podróż, wyjście naprzeciw, a nie okopywanie się w warownym grodzie.
Ja też tak myślałem. Przez długie lata nie lubiłem – o zgrozo, strach się przyznać – śpiewać tego „szlagieru”. Nużyły mnie kolejne zwrotki, nie odnajdywałem w nich siebie, nie przemawiały do mnie. No i chciałem wyjść z warowni, nie kryć się, ale z odwagą zmierzyć się ze światem. To się jednak zmieniło.
„Warownym grodem jest nasz Bóg” – ewangelicki hymn, pieśń, do której zawsze wstajemy, której melodia łączy ludzi z różnych zakątków świata, przeszywa mnie teraz na wskroś i wzrusza. Pobudza do działania, do wyjścia poza warowny gród ze świadomością, że ani nie muszę budować sobie takiego grodu własnymi siłami, ani ja tym grodem być nie muszę, bo jest nim Bóg! To w nim mam schronienie, jeśli w podróży przez świat ludzkich emocji, namiętności, pragnień i słabości przyjdzie mi szukać bezpieczeństwa.
Moc „warownego grodu” poczuje człowiek, który musi zmierzyć się z realnym złem – bezlitosnym, szyderczym, przed którym ochronić może tylko Bóg. Jego moc dostrzeże osoba, która utonie w swojej bezsilności wobec „książąt ziemi tej”, którzy atakują „w całej złości swej”, a których też – w imię przykazania miłości – należałoby pokochać.
Moc pieśni Warownym grodem jest odpowiedzią dla tych, którzy znaleźli się na celownikach „diabłów tego świata” i ich zdrad. Ona przemawia zawsze wtedy, gdy „wszelkie trwogi” wydają się tak przytłaczające, że już nie widać możliwości ucieczki.
Śpiewając ewangelicki hymn lub czytając Psalm 46 wstańmy i wyprostujmy się w geście szacunku. Pomyślmy o ludziach różnych czasów, miejsc i okoliczności, dla których ta pieśń była ucieczką, najpiękniejszą i najszczerszą modlitwą. Pomyślmy o cierpiących w imię Bożej sprawiedliwości, o walczących ze złem, w obronie drugiego człowieka. Pomyślmy o prześladowanych, którzy potrzebują „warownego grodu”. Przypomnijmy o tych, którzy czekają na Bożą interwencję, na moment, w którym Bóg „połamie łuki i skruszy włócznie”. A w ostatnich momentach pragną tylko jak najszybszego spotkania ze Stwórcą.
Niech słowa „warownym grodem jest nasz Bóg” połączą nas z tymi, którzy byli, są teraz i będą po nas. Amen.
„Zwiastun Ewangelicki” 20/2022