miniatura

„Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwie drobne monety, to jest tyle, co jeden grosz. I przywoławszy uczniów swoich, rzekł im: Zaprawdę powiadam wam, ta uboga wdowa wrzuciła więcej do skarbnicy niż wszyscy, którzy wrzucali. Bo wszyscy wrzucali z tego, co im zbywało, ale ta ze swego ubóstwa wrzuciła wszystko, co miała, całe swoje utrzymanie”. Mk 12,42-44

„Dlaczego ktoś to zrobił? Czy to wyraz skąpstwa i chamstwa?” – takie pytania pojawiają się, ilekroć liczymy kolektę po nabożeństwie i dostrzegamy wśród monet, i banknotów dwudziestogroszówki, dziesięciogroszówki czy jednogroszówki. Dla wielu osób ceniących Kościół i swoją parafię jest to pewien rodzaj obrazy, wyraz braku szacunku dla tego, co wspólne.

Przy obecnej niepewności co do cen zakupu żywności, cen elektryczności, gazu czy benzyny, gotowość do dzielenia się, składania ofiar, nabiera innego znaczenia niż przed rokiem. Kiedy trzeba liczyć wydatki, ofiarność kosztuje więcej.

W Ewangelii Marka odmalowana zostaje scena jak ze zbiórki kolekty po nabożeństwie – wielu ludzi wrzuca do skarbnicy pieniądze różnej wartości. Tu jednak Jezus zwraca uwagę na wdowę, która wrzuca przysłowiowe grosze, utrwalone przez przekład Lutra. W kontraście do ociekającej złotem świątyni, monumentalnych zabudowań i rozmachu, z jakim świątynia jerozolimska działała, ofiara wdowy wydawała się nic nie warta.

Słowa Jezusa zmieniają perspektywę – dar należy zestawić najpierw z sytuacją darczyńcy, a nie z celem, na jaki został złożony. I wtedy okazuje się, że dwa grosze (po grecku leptony) dla ubogiej wdowy były wszystkim, co miała. Nie byłoby to nic dziwnego, gdyż wdowy i sieroty były osobami najbardziej zagrożonymi brakiem środków do życia i przeżycia. W zasadzie to przedstawiciele świątyni powinni zadbać o to, aby ta uboga wdowa miała za co żyć, a złożenie przez nią ofiary jest oskarżeniem instytucji o niewypełnianie swojej roli. Jest też wyrazem zaufania do Boga. W wersetach poprzedzających rozważany tekst kazalny jest mowa o ludziach pobożnych, którzy „pożerają domy wdów”. Wychodzi na to, że czasami pobożność i religijność przykrywają chciwość i chęć wykorzystania drugiego człowieka – z biblijnymi wersetami na ustach.

W historii Kościoła powszechnego nie raz instytucje Kościoła i parafii, które powinny dbać o potrzeby wiernych i w centrum stawiać wiarę w Chrystusa, obracały się wokół pieniędzy, władzy oraz własnych interesów. To w historii Kościoła powtarzało się aż nazbyt często i wymagało nieustannej czujności, i przejrzystości, aby Kościół i parafia były tym, do czego zostały powołane, a nie karmiły interesy węższej bądź szerszej grupy ludzi. Gdy do tego dochodziło, niełatwo było przywrócić życie Kościoła i parafii na właściwe tory. Widać to na przykładach wielu reform w historii, gdy osoby czerpiące korzyści nie chciały pozwolić na utratę wpływów, środków i stanu posiadania, więc prowadziły walkę.

Oczywiście łatwiej pisać o tym, co wielkie – o Kościele, o parafii. A jak wygląda to w naszym życiu? Wokół czego się ono obraca? Apostoł Paweł w 1. Liście do Koryntian napisał o tym, że nasze ciało jest świątynią – jeśli tak, to jaki odprawiamy w niej kult, co się tak naprawdę liczy? Czy nie ulegamy podobnym pokusom jak instytucje, gromadząc wszystko wokół kwestii stanu posiadania, komfortu i zachowania wpływów?

Postawa wdowy z Ewangelii Marka jest wyzwaniem i pytaniem skierowanym pod adresem każdego i każdej z nas – ile potrafisz dać, jak hojny, jak hojna jesteś? Postawa wdowy otwiera także inny obszar – wdzięczności za to, co mamy, którą najmocniej przeżywa się chyba dopiero wtedy, gdy nie mamy pewności czy będziemy mieli za co żyć. Dopiero wtedy modlitwa o pomoc, o wsparcie, współgra z życiem i dotyka naszego zaufania, że Bóg znajdzie drogę, gdy my nie jesteśmy jej pewni.

I gdy kolejnym razem w skrzynce na kolektę znajdą się dziesięciogroszówki, może pomyślisz o tym, ile sam, ile sama dajesz z tego, co masz. I w jakim stopniu potrafisz się dzielić – w zaufaniu, że nie zabraknie, bo Bóg jest hojny. Amen.

8. Niedziela po Trójcy Świętej

„Zwiastun Ewangelicki” 15-16/2022