miniatura

„Dopełnijcie radości mojej i bądźcie jednej myśli, mając tę samą miłość, zgodni, ożywieni jednomyślnością. I nie czyńcie nic z kłótliwości ani przez wzgląd na próżną chwałę, lecz w pokorze uważajcie jedni drugich za wyższych od siebie. Niechaj każdy baczy nie tylko na to, co jego, lecz i na to, co cudze”. Flp 2,2-4

Przy czytaniu tego biblijnego fragmentu przed oczami staje mi filmowa scena. Kargul i Pawlak stojący po dwóch stronach płotu, rozognieni kłótnią, rzucają garnkami wiszącymi na płocie, drą suszące się koszule, myśląc, że robią na złość sąsiadowi. Tymczasem jeden właśnie rozbił własne garnki, a drugi podarł własne ubrania.

W liście apostoła znajdujemy szereg duchowych napomnień, które Paweł kieruje do zboru w Filippi. Przenosi się jednak szybko ze sfery życia religijno-kościelnego w sferę życia codziennego i pisze: „Nie czyńcie nic z kłótliwości ani przez wzgląd na próżną chwałę, lecz w pokorze uważajcie jedni drugich za wyższych od siebie”. W tym miejscu moje myśli powracają do sąsiadów z filmu Sami swoi, którzy wszystko czynili z kłótliwości i ze względu na własną próżność oraz własny interes, którzy zawsze dążyli do szkody tego zza płotu. Nie było w nich ani grama pokory wobec swojego sąsiada. Myślę, że ich przygody nie są tylko wytworem wyobraźni scenarzysty i reżysera. Również napomnienia apostoła Pawła nie są przypadkową zbitką nakazów i zakazów. Tacy właśnie są ludzie.

Dzisiaj niemal każdy chce mieć rację w wielu sprawach i dziedzinach życia. Są tacy, którzy przeżywają wewnętrzne męczarnie, gdy nie przyznaje się im racji. Nietrudno spotkać ludzi, którzy uważają, że mają monopol na każdą mądrość. Dobrze jest, jeśli ludzie zdobywają wiedzę, są zaangażowani, mają swoje zdanie. Niewłaściwe jest jednak, gdy chcemy narzucić innym swoje poglądy i racje. Jeszcze gorzej jest wtedy, gdy wybuchają spory i czasem jest o krok do trwałej niezgody. Niekiedy w tych sporach wcale nie chodzi o prawdę, lecz o własną chwałę i o zaspokojenie swojej pychy.

Paweł w napomnieniach idzie dalej: „Niechaj każdy baczy nie tylko na to, co jego, lecz i na to, co cudze”. O swoje sprawy i rzeczy dbamy. Ale czy pamiętamy, że własność naszych bliźnich także powinna być zachowana w należytym porządku? Czy reagujemy, gdy ktoś niszczy lub rozkrada mienie naszych sąsiadów albo własność społeczną?

Pilnowanie tylko samych siebie i brak zainteresowania dobrem innych zawsze obraca się przeciwko nam, bo ludzie na świecie stoją w jednym wielkim kole, trzymając się za ręce. Cokolwiek dasz komuś, kto stoi obok, w końcu do ciebie wróci. Jeśli nie dasz nic, niczego nie otrzymasz z powrotem. Nie otrzymasz pomocy, kiedy będzie ci ona potrzebna, nikt nie zainteresuje się, gdy ktoś wybije okno w twoim domu, a jeśli przewrócisz się na spacerze, nikt nie podejdzie, uważając, że na pewno jesteś pijany.

Wydawać by się mogło, że tekst porusza całkiem świecką sferę naszego życia. Czy jednak miłość i poszanowanie bliźniego, altruizm i troska nie są sprawami Bożymi? Bądźmy naśladowcami Chrystusa, który nigdy nie był kłótliwy ani zawzięty. Jezus dbał o dobro publiczne i o właściwe jego przeznaczenie, na przykład gdy wypędzał kupców ze świątyni, która przecież służyć miała modlitwie. Troszczył się o innych, rozmnażając jedzenie, aby nakarmić głodnych. Troska o bliźnich zawsze przewyższała u Niego troskę o samego siebie, bo wiedział, że jest ktoś, kto o Niego dba.

Także i my mamy opiekę w niebie. Nie musimy więc bać się i z trwogą walczyć o swoje. Jeśli w Chrystusie zachęceni zostaliśmy do wiary, miłości i wspólnoty Ducha (por. Flp 2,1), nie musimy nic czynić z kłótliwości ani przez wzgląd na próżną chwałę. Jeśli żyjemy w Chrystusie, nie musimy mieć również poczucia niższości, bycia gorszymi, uważając innych za wyższych od siebie. Wreszcie, nie musimy też zazdrościć innym ich stanu posiadania. Nasz skarb jest przecież w niebie! Bądźmy bogaci w dary Chrystusa, silni jednością, przyozdobieni w pokorę i mocni w miłości bliźniego! Amen.

„Zwiastun Ewangelicki” 13-14/2022