„To powiedział Jezus, a podniósłszy oczy swoje ku niebu, rzekł: Ojcze! Nadeszła godzina; uwielbij Syna swego, aby Syn uwielbił ciebie; jak mu dałeś władzę nad wszelkim ciałem, aby dał żywot wieczny tym wszystkim, których mu dałeś. A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś. Ja cię uwielbiłem na ziemi; dokonałem dzieła, które mi zleciłeś, abym je wykonał; a teraz Ty mnie uwielbij, Ojcze, u siebie samego tą chwałą, którą miałem u ciebie, zanim świat powstał. Objawiłem imię twoje ludziom, których mi dałeś ze świata; twoimi byli i mnie ich dałeś, i strzegli słowa twojego. Teraz poznali, że wszystko, co mi dałeś, od ciebie pochodzi; albowiem dałem im słowa, które mi dałeś, i oni je przyjęli i prawdziwie poznali, że od ciebie wyszedłem, i uwierzyli, że mnie posłałeś”. J 17,1-8
Piszę te słowa niecałe cztery tygodnie przed Niedzielą Palmową. Czemu o tym wspominam? Ponieważ od kilkunastu dni toczy się wojna w Ukrainie i przez ten czas moje, ale przypuszczam, że nie tylko moje, spojrzenie na świat i mijający czas bardzo się zmieniło. Żyjemy jakby z dnia na dzień, trudno cokolwiek planować, bo nie wiemy, co nas czeka. Przecież tuż za naszą granicą uderzają rakiety, setki tysięcy uchodźców szuka u nas schronienia. Starsi, pamiętający z dzieciństwa II wojnę światową, drżą przed powtórką tamtych koszmarów. Młodzież boi się o swoją przyszłość. Zdajemy sobie sprawę z ryzyka związanego z eskalacją działań i przeniesienia konfliktu na nasz kraj. Możliwość ogólnoświatowego zagrożenia nuklearnego nie jest już fantazją z dziedziny political fiction, ale prawdopodobnym, choć jeszcze na szczęście mało realnym scenariuszem.
To stan z dnia 14 marca. Jak będzie wyglądał świat w Niedzielę Palmową 10 kwietnia 2022 roku? Czy dalej będziemy śledzili wojenne doniesienia z Ukrainy? A może będziemy się cieszyć z zawartego pokoju? Trudno przewidzieć. Wiem natomiast jedno: niezależnie od tego, co się wydarzy, będziemy należeć do Jezusa. W życiu lub śmierci, w pokoju lub wojnie, w szczęściu lub nieszczęściu, w obfitości dóbr lub w niedostatku.
Ewangelista Jan zanotował szczególną modlitwę Jezusa. Nosi ona tytuł Modlitwa arcykapłańska. Jezus zwracając się do Ojca w niebie podsumowuje swoją działalność. Mówi: wykonałem swoje zadanie. Spełniłem swoją misję. Nauczałem ludzi o Tobie, Ojcze, by mogli Cię lepiej poznać. Uwielbiłem Ciebie – pokazałem Twą świętość, oddawałem Ci zawsze cześć i chwałę, a teraz Ty uwielbij mnie. Przeprowadź mnie przez krzyż, przez grób – do zmartwychwstania i wiecznego panowania razem z Tobą.
Tak, Jezus zrobił wszystko, co do Niego należało. Można by rzec, że wykonał swoją misję wzorowo. Dalsza część zadania należy do nas. On nas nauczał, umarł na krzyżu za nasze grzechy, a my mamy na to odpowiedzieć. Jak? Wiarą, zaufaniem, miłością. To właśnie miłość rozumiana jako pozytywne, życzliwe nastawienie wobec drugiego człowieka jest najbardziej widoczną oznaką naszej wiary i kroczenia za Chrystusem.
W tych mrocznych dniach wielu ludzi zdaje egzamin z miłości. Jesteśmy jako społeczeństwo zmobilizowani, by pomagać. Okazując miłość bliźnim – okazujemy uwielbienie naszemu Zbawicielowi. Czy jednak wystarczy nam tego zapału? Przecież żyć z Jezusem w wierze i zaufaniu oznacza służyć Mu z miłością nie tylko w momencie ogólnonarodowego porywu serc, ale na co dzień, wytrwale, w złym i dobrym czasie.
Niedziela Palmowa to wejście w Wielki Tydzień. Już trzeci z rzędu, który przeżywamy inaczej, niż jeszcze kilka lat temu. Najpierw swoje ograniczenia narzuciła nam pandemia, a teraz wojna odcisnęła piętno na każdym z nas, przypominając o ulotności życia, przemijaniu, niestałości świata, w jakim żyjemy. Może ten wstrząs jest nam dany również po to, by sobie uświadomić, jak bardzo potrzebujemy Jezusa, który zrobił dla nas wszystko, byśmy mogli być jak najbliżej Boga. Amen.
„Zwiastun Ewangelicki” 7/2022