miniatura

„Nasze cierpienia wziął na siebie. A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony. Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni”. Iz 53,4-5

Milczą dzwony, milknie gwar i hałasy, gdy stajemy pod krzyżem Zbawiciela. Patrzymy na Tego, który wydał samego siebie na ofiarę przebłagalną za grzechy całego ludu. Ale co to właściwie znaczy? Czy to w ogóle da się zrozumieć?

Co roku w świątyni jerozolimskiej w święto Paschy arcykapłan składał Bogu w ofierze baranka bez skazy za grzechy całego ludu. Stawał pomiędzy Bogiem a ludem i wołał: „Odpuść im!”. Tak czyniono od wyjścia z Egiptu, od wyjścia z niewoli do wolności, z ciemności niewolnika do światłości, w której żyje wolne Boże dziecko.

Pascha (pasach) znaczy po hebrajsku przejście, przekraczanie granicy. Człowiek Starego Testamentu żył w głębokim odczuwaniu swojej grzeszności, oddzielenia od Boga. Ofiara paschalna miała nie tylko przypominać o cudownym wyprowadzeniu z niewoli, miała także przybliżać do Stwórcy. Śmierć baranka była śmiercią zastępczą: karą za grzech jest śmierć – mówi Pan. Chodzi tu więc o granicę życia, o przejście od lęku przed karą do życia w bliskości Boga.

W Księdze Izajasza w rozdziałach 52 i 53 zapisane są pieśni o Słudze Pana. Gdy stojąc pod krzyżem słyszymy ich słowa, nie mamy wątpliwości, o jakiego Sługę chodzi: „Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści doświadczony w cierpieniu (…) lecz on zraniony był za występki nasze, starty za winy nasze” (Iz 52,3.5). Przyjrzyjmy się jednak ich treści.

W czasach Izajasza nad grobami bliskich śpiewano pieśni pogrzebowe. Opiewano w nich osobę zmarłą, wychwalano jej przymioty i zasługi. Pieśni o Słudze Pana przypominają owe pieśni pogrzebowe formą, ale treść zupełnie się nie zgadza. Gdybyśmy chcieli ułożyć ich treść chronologicznie, okazałoby się, że zaczynają się od końca, że pierwsze zdanie powinno być zdaniem ostatnim, podsumowującym: „Oto szczęśliwie się powiedzie mojemu słudze: będzie nader wywyższony i bardzo wysoko wyniesiony” (Iz 52,13). Potem chór śpiewa o cierpieniu, o wyglądzie, który przeraża, o wydarzeniach, wobec których milkną królowie, a narody wpadają w osłupienie (por. Iz 52,14-15). Izajasz posłużył się formą pieśni, aby wyśpiewać zapowiedź wydarzeń przerażających i wspaniałych jednocześnie, wydarzeń, które przygniatają człowieka do ziemi w rozpaczy, a jednocześnie podnoszą napełniając nadzieją i pokojem. Jakby mówił: nadejdzie taka Pascha dana przez Boga, której ofiara prawdziwie uwolni człowieka, wyprowadzi z niewoli grzechu do wolności ludu pojednanego z Bogiem. Sługa Pana sam będzie barankiem paschalnym, którego „ranami jesteśmy uleczeni”.

Czy w dzisiejszych czasach potrzebujemy uleczenia? Ani dawniej, ani dzisiaj nie ma człowieka bez grzechu. Nie ma człowieka, który mógłby zasłużyć na zbawienie. Nie ma takiego ludzkiego życia, które można by porównać z życiem Jezusa Chrystusa – Bożego Syna i Sługi Pana. Człowiek przed Bogiem zawsze staje bezradny, bo cóż może powiedzieć słabość wobec doskonałości, grzeszność wobec świętości, ułomność wobec wieczności i mocy? Może jedynie milczeć. Dlatego pod krzyżem Zbawiciela stajemy w milczeniu wobec ogromu Bożej miłości, wobec cudownego daru przywrócenia jedności z Panem tego świata. To On sam przeprowadza nas z ciemności do światłości Królestwa Bożego, z upadku i lęku do radości Bożych dzieci. Jak pisał poeta Leopold Staff:

Jak Ciebie, Panie mój, gwoździe do krzyża,
Tak mnie do Ciebie miłość Twa przybiła
I nie oderwie mnie już żadna siła
Od twojej mocy, co – słaba! – omdlewa.

Stajemy wobec tajemnicy miłości Boga. Choć nie wszystko rozumiemy, ale odczuwamy Jego bliskość, słyszymy, jak z krzyża woła: „Panie, odpuść im!” (por. Łk 23,34). Patrzymy na krzyż i prosimy o łaskę oczyszczenia, łaskę nowego życia w Jezusie Chrystusie – bez lęku przed karą, w społeczności świętych. Panie, uświęć nas i nasze życie, abyśmy jako Twój lud stali się światłością dla wielu. Amen.

Wielki Piątek

„Zwiastun Ewangelicki” 7/2021