miniatura

Już trzeci rok na Dolnym Śląsku, z wyjątkiem gór, nie ma zimy. Niewiele słońca, trochę deszczów, które bardziej były potrzebne wiosną, gdy ziemia była wyschnięta na wiór. Przeważa zgniła pogoda, mżawka ukryta za gęstą zasłoną smogu. Dlatego wybrałem na tę porę roku modny lockdown, gdyż w moim wieku cztery ściany są najbardziej kuszącym środowiskiem naturalnym, skłaniającym do pracy. Oczywiście plus kot jako arbiter kuchenny, badający czy da się jeszcze zjeść coś smacznego z lodówki. Telewizja potrzebna mi jest tylko do prognozy pogody, wolę dobre koncerty radiowe i książki. Ostatnio kończę czytać prozę Jerzego Pilcha i Olgi Tokarczuk, a czekają jeszcze w kolejce tomy Józefa Hena. Oczywiście to wszystko okraszone lekturą tygodników, z których tekstów łowię często smakowite lub jadowite kąski do mych artykułów. A za oknem[...]

Musisz się zalogować aby zobaczyć zawartość. Proszę . Nie masz konta? Przyłącz się