miniatura

 

Rok 2020 zaczął się jak każdy inny. Każdy z nas, każda luterańska parafia, diecezja i Kościół jako całość, planowaliśmy szczegółowo swoje terminarze, wpisywaliśmy w niego również kwestie związane z naszym motywem przewodnim, czyli wolnością chrześcijańską. Temu miał być także poświęcony wiosenny Synod Kościoła. Niestety, wszystkie nasze plany nagle zostały przekreślone jednym złowrogim słowem: COVID-19.

W dniu 13 marca 2020 roku polski świat zamarł, nastąpił wiosenny lockdown, określony później jako pierwsza fala pandemii. Strach, niepewność, niewiedza, panika z jednej strony, a z drugiej strony modlitwa i zaufanie, oddanie się w Boże ręce – rozmaite były wówczas reakcje. Nagle, z dnia na dzień, zostaliśmy uwięzieni w naszych domach, przestaliśmy w zdecydowanej większości udawać się do naszych miejsc nauki, pracy, a domy stały się substytutem szkoły, uczelni, zakładu pracy. Za to pracownicy służby zdrowia zostali niemal uwięzieni w szpitalach, przychodniach, domach opieki. Została zabrana nam wolność przemieszczania się, nakazano zasłanianie twarzy, czyli pozbawiono nas prawa do naszego oblicza, aż w pewnym momencie zamknięto nawet lasy i plaże odgradzając je żółtymi taśmami.

Gdyby ktoś kilka miesięcy wcześniej prorokował, że coś takiego się stanie, uznano by go za wariata. To przecież niemożliwe – w demokratycznym państwie prawa wolności obywatelskie nie mogą zostać decyzją rządzących w żaden sposób ograniczone. A jednak, tak się stało i zdecydowana większość uznała, że tak trzeba i nie ma innej drogi: w duchu troski o drugiego człowieka trzeba ograniczyć normalne prawa i wolności. W imię ochrony zdrowia można jednak zwykłą decyzją administracyjną odebrać to, co wydawało się tak niezbywalne.

Służebny wymiar wolności

W ten sposób wielu ludzi rozpoznało, że wolność nie jest dana raz na zawsze.

Osobom obeznanym z traktatem O wolności chrześcijanina ks. Marcina Lutra takie rozumienie wolności nie powinno być obce. My, ewangelicy, podkreślamy i wskazujemy także na służebny wymiar wolności. Chrześcijanin jest wolnym panem wszystkich rzeczy także po to, by móc służyć innym, by wykorzystywać swoją przestrzeń wolności jako otwarcie się na innych, na potrzebującego bliźniego. O tym właśnie mieliśmy mówić przez cały rok 2020: jak mądrze korzystać z wolności, gdzie są jej granice, co wyróżnia nasze pojmowanie wolności od tego, jak rozumie je ponowoczesny świat.

Przywołując Karola Bartha, w praktyce doświadczyliśmy, że pełnia wolności jest atrybutem Boga i tylko Jego. To Bóg obdarza człowieka darem wolności. Zadaniem etycznego namysłu Kościoła jest rozpoznanie tego daru w przykazaniach. Dla Bartha wolność to uświadomiona konieczność, a przykazania to drogowskazy, które mówią nie to, że powinieneś, lecz że wolno ci, możesz to zrobić. Wiosenny lockdown był faktyczną próbą realizacji tak pojmowanej wolności w praktyce codziennego życia.

Inne formy realizacji wolności

Rok 2020 dawał nam kolejne impulsy do refleksji na temat wolności. Przypomnieliśmy sobie, że wybory, wolność opowiedzenia się za swoim kandydatem, to w demokratycznym państwie święto demokracji liberalnej, ich przebieg w cieniu pandemii kazał nam spojrzeć także na ten wymiar naszej wolności z nowej perspektywy. Chcąc nie chcąc, nauczyliśmy się nowych form komunikacji i realizacji wolności politycznej, także w przestrzeni Kościoła w postaci głosowania online. Synody, komisje, rady parafialne, egzaminy na platformach do wideokonferencji to nowe doświadczenie, które chyba na stałe wejdzie do naszego życia. O wiele gorsze jest chyba uwięzienie dzieci i młodzieży w komputerach, laptopach, tabletach i komórkach. Najmłodsza generacja normalne relacje rówieśnicze już całkowicie przeniosła do wirtualnej rzeczywistości. Praca młodzieżowa na szczeblu diecezjalnym i ogólnopolskim jako wzajemne poznawanie współwyznawców była zupełnie niemożliwa.

Kolejne doświadczenie mijającego roku, o którym trzeba w podsumowaniu koniecznie wspomnieć, to inna niż zwykle realizacja wakacyjnej wolności. To właśnie w czasie kanikuły czujemy się szczególnie uwolnieni od codziennych obowiązków, wyrażamy swoją wolność także swobodnym strojem, przyjmujemy inne pozy niż w rolach na co dzień nam przypisanych i nie zawsze lubianych. Chętnie jedziemy na spotkanie z obcymi, dalekimi kulturami w ciepłych krajach. Ogródki działkowe stały się tegorocznym Rodos, a „wakacje na Krecie” – tak mówiono o działkach z kretowiskami. Nasz wakacyjny wyróżnik wyznaniowy, czyli Tydzień Ewangelizacyjny w Dzięgielowie, także miał zupełnie inną postać niż zwykle.

Jesienny lockdown nie był już tak wielkim zaskoczeniem, właściwie wszyscy się go spodziewaliśmy. Byliśmy gotowi i przybraliśmy inne postawy. Choć nie wszyscy: postawy wątpliwości, denializmu, czyli zaprzeczania rzeczywistości lub myślenie spiskowe wyrażane były coraz głośniej, nawet w tak absurdalnej formie, gdy komuś się uroiło, że w szpitalach leżą nie chorzy, ale statyści.

Przywykliśmy do życia w ograniczonej wolności. Czy będziemy umieli pozostawić w sobie postawę służebnej wolności, gdy pandemia minie? Taki to był ten nasz Rok wolności chrześcijańskiej.              

Chrześcijanin jest wolnym panem względem wszystkiego i nikomu niepodległym; chrześcijanin jest najbardziej uległym sługą wszystkich i każdemu podległym.

Marcin Luter

Polecamy także teksty w „Kalendarzu Ewangelickim 2021”, które podsumowują Rok wolności chrześcijańskiej i ukazują perspektywę wolności Kościoła we współczesnym świecie.

„Zwiastun Ewangelicki” 23/2020