miniatura

– czyli o sensie życia i umierania Z czasów mojego wczesnego dzieciństwa jak przez mgłę pamiętam odwiedzanie grobów bliskich w dniu 1 listopada. Ewangelickie cmentarze były wtedy niemal zupełnie ciemne, skromnie przyozdobione donicami marcinków – drobnych astrów hodowanych przez całe lato. Dziecięce oczy z zachwytem zerkały na mijane po drodze nekropolie braci katolików, rozświetlone tysiącami świeczek i zniczy. „Żebyście mi żodnych świyczek nie polili jak umrym!” – grzmiała babcia, gdy tradycja zapalania zniczy zaczęła pojawiać się i na naszych cmentarzach. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że nie tylko zwyczaj zapalania światła na grobach przeniknął do tradycji polskich luteran, ale samo wspominanie zmarłych w tym dniu. Od początku XIX w. ewangelicy wspominali swoich bliskich i rozmyślali o sprawach życia i śmierci w ostatnią[...]

Musisz się zalogować aby zobaczyć zawartość. Proszę . Nie masz konta? Przyłącz się